Pójść za Nim bez lęku

"Drogę w życiu znajduje się idąc. Musisz opuścić samego siebie i zacząć iść. Pan w drodze ci powie, gdzie cię chce mieć, gdzie chce, abyś był. Powie to”

2023-02-25

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 5, 27-32
Okres Welkiego Postu

Jeśli wczytamy się głębiej w słowa dzisiejszej Ewangelii z pewnością znajdziemy w nich kolejne potwierdzenie, że Jezus zawsze wybierał miejsca, które inni, tzw. „sprawiedliwi”, omijali z daleka. Tym razem udał się nawet do komory celnej, do człowieka, którego nie zaprosiłby do siebie żaden szanujący się „prawowierny”. W dodatku skierował do niego zaproszenie: „Pójdź za mną”. I Lewi –  bogaty celnik, który miał wiele do stracenia – nie zawahał się ani przez moment. Zostawił wszystko i poszedł za Nim. Zdobył się na to, czego innym razem nie zrobił pewien szlachetny młodzieniec, zbyt przywiązany do wartości doczesnych, aby zaryzykować ich utratę dla Jezusa. Czyż to nie jest zdumiewające?

Możemy tu znaleźć pewną analogię do pouczeń, które kiedyś, na początku swojego pontyfikatum skierował do młodych papież Franciszek, odpowiadając na ich pytania. Między innymi pewien młody człowiek zapytał go wówczas: „Ojcze Święty, wielu z nas chciałoby odkryć wolę Bożą w naszym życiu, nasze powołanie. Co byś nam poradził? Jak możemy to zrobić bez lęku, że siebie kładziemy na szali?”. Papież odpowiedział: „Cóż, drogę w życiu znajduje się idąc. Gdy będziesz siedział w domu, to nigdy drogi nie znajdziesz. Musisz opuścić samego siebie i zacząć iść. Pan w drodze ci powie, gdzie cię chce mieć, gdzie chce, abyś był. Powie to”. A na koniec rozmowy dodał jeszcze:  „W drodze można wiele razy zbłądzić. Wiele pomyłek czeka na tych, którzy w życiu idą. Ale gorsze są pomyłki pozostających w zamknięciu. (…) I jeszcze słowo: jak możemy wybrać powołanie bez lęku? Nie bójcie się, to jest prawdziwe. Nie mogę powiedzieć, że nie będziecie odczuwać lęku. (…)  Ale bądźcie odważni i idźcie naprzód. Nie bójcie się lękać…”.

Kiedy Lewi wyprawił ucztę dla Jezusa, zaprosił wielu swoich przyjaciół, takich jak on sam, ludzi „z marginesu”, z którymi faryzeusze nie chcieli mieć nic wspólnego. Może to i prawda, może byli grzesznikami, może przynieśli z sobą bagaż nie zawsze dobrych doświadczeń, może mieli poranione dusze. Ale zaryzykowali: udali się „w drogę”, przybyli na zaproszenie Lewiego, zasiedli z Chrystusem do stołu. I kto wie – może niejeden z nich zobaczył w nim Lekarza, który może go uleczyć.

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników” – odpowiedział Jezus na szemrania faryzeuszy. Dziś również często najwięcej pretensji, zwłaszcza o miłosierdzie, które Jezus okazuje grzesznikom, mają… inni grzesznicy. Różnica miedzy jednymi a drugimi polega na tym, że ci drudzy uważają, się za „sprawiedliwych”, którzy nie potrzebują Bożego miłosierdzia. Sami więc niejako oddalają się „od stołu”, przy którym zasiadł Jezus, zamiast pójść za Nm, zamiast odpowiedzieć na Jego wezwanie. Szkoda.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024