Palec Boży
Niech Palec Bożej Opatrzności czuwa nieustannie nade mną i wzbudza we mnie pragnienie jeszcze większej wdzięczności i ufności.
2023-03-16
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 11, 14-23
III tydzień Wielkiego Postu
Czy widziałeś kiedyś freski w Kaplicy Sykstyńskiej? To tutaj, za zamkniętymi drzwiami, zbierają się kardynałowie podczas konklawe. Wśród przepięknych malowideł Michała Anioła znajduje się także jedno, przedstawiające scenę stworzenia Adama. Kiedy podniesiemy oczy ku górze, zobaczymy na sklepieniu dwie półleżące postacie: Adama i Boga, którzy wyciągają do siebie ręce. Jednak ręce te nie dotykają się, jest między nimi niewielka, pusta przestrzeń. Palec Boga jest wyprostowany: zbawiający, stwarzający, ożywiający. Natomiast palec Adama jest delikatnie ugięty.
Wyciągnięty palec Boga symbolizuje historię zbawienia od momentu, kiedy Pan Bóg wyciąga rękę do człowieka, aż do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, kiedy to historia zbawienia osiągnęła swoją pełnię. Tym, który pozwolił się spotkać Bogu i człowiekowi (mówiąc obrazowo: rękom Boga i Człowieka), jest Jego ukochany Syn: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Jezus, stając się człowiekiem, wypełnił przestrzeń, która oddzielała nas od Boga. Bóg zawsze wyciągał rękę, zawsze miał swój palec skierowany prosto w kierunku człowieka. Człowiek zaś, na Jego propozycję i zaproszenie do wspólnoty ze Sobą, często mówi: „nie”.
O tym, że na miłość Bożą można odpowiedzieć pogardą, świadczy zachowanie niektórych z dzisiejszej Ewangelii: „Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Zamiast cieszyć się uzdrowienia niemego, całe dokonane dobro, ten kolejny akt miłości Boga do człowieka, wykorzystali, by zarzucić Mu przynależność do złych duchów. Jak bardzo musi to sprawiać ból Bogu, który jest miłością. Jednak Bóg nie zniechęca się – pomimo naszej niewiary, nieustannie wyciąga do nas swoją dłoń: „A jeśli ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże”. Ono realizuje się codziennie pośród nas.
Patrzę na moje kapłańskie ręce. Przecież to w nich codziennie trzymam kawałek Ciebie – Hostii. Rodzisz się na ołtarzu, po moich słowach konsekracji: „Uświęć te dary mocą Twojego Ducha…”. Zwykłą hostię i wino przemieniasz w prawdziwe Twoje Ciało i Krew. To niebywałe, że Ty, Bóg żywy, jesteś obecny i pozwalasz się trzymać w kruchych człowieczych dłoniach. Codziennie też przypominasz mi o tym, że Twój palec Boży pokonuje złego ducha w sakramencie spowiedzi. To przecież na oddziałach szpitalnych, jako spowiednik nierzadko jestem świadkiem cudów, a przystępując do kratek konfesjonału także i ja sam doświadczam przebaczającej Twojej miłości. Doświadczam Mocniejszego, który bierze broń nieprzyjaciela, rozdaje jego łupy, przywracając mnie do życia w Królestwie Ojca. W sakramencie chorych przez ręce kapelanów dźwigasz tych, którzy są dotknięci skutkami wyniszczającej choroby, zniechęceni bolesnymi i długotrwałymi badaniami. Ty – palcem Bożym dokonujesz przemiany naruszonej chorobą i cierpieniem kondycji ludzkiej. Dodajesz duchowej siły, przebaczasz grzechy, a nierzadko przywracasz siły fizyczne, zdrowie, a nawet uśmiech na twarzy chorych.
Panie Jezu, tak często wystawiam Cię na próbę, domagając się od Ciebie znaku z nieba. A przecież codziennie mogę doświadczyć ich tak wiele. Każdego dnia wyciągasz do mnie rękę, swój palec, niczym do biblijnego Adama. Chciałbym na nowo uwierzyć, że Ty naprawdę jesteś. Nawet wtedy, gdy mi się wydaje, że Twoje królestwo ,,pustoszeje i dom na dom się wali” (Łk 11,17). Twoja ręka dotyka mojej i przypomina mi, że palcem Bożym zostałem stworzony, przez najcudowniejszego Garncarza, jako Jego arcydzieło. Tak, jak każdy człowiek. Niech Palec Bożej Opatrzności czuwa nieustannie nade mną i wzbudza we mnie pragnienie jeszcze większej wdzięczności i ufności.