Ofiara miła Bogu: czyste sumienie
W życiu bardzo ważna jest sprawiedliwość, bo wtedy ofiara sprawiedliwego jest miła Bogu. By taką sprawiedliwość posiąść, potrzebujemy stałego wsłuchiwania się w głos sumienia.
2023-05-30
Komentarz do liturgii Słowa: Syr 35, 1-12; Ps 50; Mk 10, 28-31
VIII tydzień zwykły
Dzisiejsza liturgia przedstawia różne formy ofiar, jakie można składać Bogu. Dla Apostolstwa Chorych ofiarowanie jest istotną postawą duchową. Warto zatem tym bardziej zanurzyć się w dzisiejsze Słowo Boże, nie zapominając o wspomnieniu św. Jana Sarkandra.
Księga Mądrości Syracha opowiada o kultycznych ofiarach Starego Testamentu. Prawo Mojżeszowe znało wiele takich ofiar. Były to dary z płodów ziemi. Dziesięciny przekazywano na potrzeby świątyni i tych, którzy w świątyniach posługiwali. Były też ofiary całopalne ze zwierząt. Coś ze swego utrzymania i dobytku przekazywano albo na potrzeby kultu, albo przez całopalenie oddawano samemu Bogu jako wyraz czci. Dziś można zestawić ten typ ofiar z darami pieniężnymi, które składamy na tacę w czasie mszy świętej, do skarbon, podczas zamawiania mszy świętej i innych sakramentów. Część zapracowanych pieniędzy oddajemy na Boże sprawy.
Wielu autorów Starego Testamentu przypominało, że podczas składania darów materialnych ważne jest całożyciowa postawa. Czyni to także natchniony autor w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Mamy na przykład następujące pouczenie: „Ofiara męża sprawiedliwego jest przyjemna, a pamięć o niej nie pójdzie w zapomnienie”. W słowach tych najważniejsze jest podkreślenie sprawiedliwości tego, który składa ofiarę.
W czym wyraża się sprawiedliwość składającego ofiary? Przede wszystkim w odrzuceniu zła ze swojego życia: „Oddalenie się od zła jest upodobaniem Pana, a oddalenie się od niesprawiedliwości jest jak ofiara przebłagalna”. To ważna wskazówka dla nas, którzy chcemy Bogu składać różne ofiary: czy to duchowe czy materialne. Ważne jest, byśmy mieli czyste serce i odrzucali wszelki grzech. Potrzebna jest też wrażliwość na bliźniego: „Kto świadczy dobrodziejstwa, przynosi ofiary z najczystszej mąki, a kto daje jałmużnę, składa ofiarę uwielbienia”. Nie może być przecież tak, że będziemy jedynie Bogu przekazywać nasze dary, a bliźniego, który jest w potrzebie, będziemy zaniedbywać. Bliźni potrzebuje naszej pomocnej dłoni i wsparcie go jest także oddaniem chwały Bogu.
W składaniu ofiar Bogu istotne jest też nastawienie serca. Nasze ofiary winniśmy składać z radością, a nie z musu: „Przy każdym darze twarz twoją rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę!”. Także w Nowym Testamencie odnaleźć można w tym względzie cenne dorady: „Radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9, 7). Albo inne słowa: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 10, 35). Ważna jest tu hojność serca: „Chwal Pana hojnym darem i nie zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich!”. Tu nie chodzi o żądanie ze strony Boga wysokich kwot czy wielkich ofiar. Uboga wdowa złożyła do skarbony w świątyni na ofiarę dwa pieniążki, czyli jeden grosz (por. Łk 21, 1-4). Została doceniona przez Jezusa, bo właściwie dała wszystko, co miała na utrzymanie. W ten sposób całkowicie zawierzyła się Bogu. Tak, hojność serca względem Boga to ważna postawa. Przy składaniu ofiary liczy się też wdzięczność. O tym opowiada dzisiejszy psalm: „Składaj Bogu dziękczynną ofiarę (…) Kto składa dziękczynną ofiarę, ten cześć Mi oddaje”. Cóż posiadamy, czego nie mielibyśmy od Boga? Dlatego tak ważna jest wdzięczność. Jeśli Bogu składamy coś z siebie w ofierze, to właściwie dajemy to, co i tak jest Jego. Autor Mądrości Syracha przestrzega też przed niewłaściwym nastawieniem względem Boga, przed nastawieniem interesownym: „Nie staraj się przekupić Go darem, bo nie będzie przyjęty”. My czasem z Bogiem targujemy się, handlujemy z Nim. Panie Boże, dam Ci ofiarę, ale Ty mi daj to lub to. Biznesowe traktowanie Boga. Przed tym przestrzega starotestamentalny autor.
Także w dzisiejszej Ewangelii jest mowa o ofiarowaniu. Nie chodzi tu o ofiary związane z kultem, ale o oddanie całego swojego życia Jezusowi. Tak uczynili apostołowie: zostawili wszystko i poszli za Panem. Powiemy: piękna postawa. Ale i oni w tym wszystkim pozostali zwykłymi ludźmi, z przyziemnymi nastawieniami, czasem wręcz małostkowymi. Dzisiejsza Ewangelia następuje po fragmencie, w którym Jezus przestrzega przed bogactwami, bo bardzo uzależniają. I oto słyszymy następujące słowa Piotra: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. To zdanie brzmi jak przechwałka, jak chęć pokazania się Jezusowi. Coś w stylu: „Widzisz, Panie Jezu!”. W tle ukryte jest pytanie: „Panie Jezu, co My z tego będziemy mieć?”. To, przed czym przestrzegał autor Księgi Mądrości Syracha – przed biznesowym nastawieniem do Boga – było ukryte w przechwałce Piotra. Zresztą wiele innych miejsc w Ewangelii wskazuje na to, że uczniowie liczyli na różnego rodzaju profity z faktu przynależności do Jezusa.
Co ciekawe, Pan Jezus się nie zdenerwował, a wręcz grzecznie i cierpliwie zareagował na słowa Piotra: „Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym”. Jezus zapowiada obfitość Bożego błogosławieństwa, zarówno w życiu doczesnym, jak i wiecznym. Ci, którzy w pełni zawierzają się Bogu, będą w życiu spełnieni i osiągną wieczne szczęście. Równocześnie Jezus dodaje ważną uwagę: „Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”. To przestroga dla Piotra przed pychą, przed poczuciem własnej wspaniałomyślności. Jezus zdaje się mówić Piotrowi: Pięknie, że zostawiłeś wszystko i poszedłeś za mną. Ale nie uważaj się za lepszego, bo twoja pycha może cię zgubić. Miej serce pokorne, a rzeczywiście obfitość błogosławieństwa stanie się twoim udziałem. Wszystko to dotyczy także nas.
Przykładem człowieka, który całe swoje życie ofiarował Bogu, jest patron dnia dzisiejszego: św. Jan Sarkander. Urodził się na Śląsku Cieszyńskim, w Skoczowie w 1576 r. Z rodziną wyjechał na Morawy. Oddał swoje życie na służbę kapłańską, posługując w Ołomuńcu. Morawy w tamtych czasach były pełne napięć politycznych, a polityka wykorzystywała też uczucia religijne, wzmagając nienawiść protestantów do katolików. Jan Sarkander został aresztowany, chciano od niego m.in. wyciągnąć wiedzę, którą posiadał z konfesjonału. Zginął po ciężkich torturach 17 marca 1620 r. Jan Paweł II kanonizował go w 1995 r. w Ołomuńcu podczas swojego pobytu w Czechach. Dzień po kanonizacji Jan Paweł II nawiedził Skoczów i odprawił Mszę świętą. W homilii nawiązał do życia Świętego: „Męczeństwo – ludzkie ciało umęczone, ciało kapłana-proboszcza poddane próbom, torturom, wyniszczone aż do śmierci... Świadectwo męczenników jest dla nas zawsze jakimś wyzwaniem – ono prowokuje, zmusza do zastanowienia. Ktoś, kto woli raczej oddać życie niż sprzeniewierzyć się głosowi własnego sumienia, może budzić podziw albo nienawiść, ale z pewnością nie można wobec takiego człowieka przejść obojętnie. Męczennicy mają nam więc wiele do powiedzenia”.
Zaczęliśmy nasze rozważania od stwierdzenia, że bardzo ważna jest w życiu sprawiedliwość, bo wtedy ofiara sprawiedliwego jest miła Bogu. By taką sprawiedliwość posiąść, potrzebujemy stałego wsłuchiwania się w głos sumienia. W czasie tamtej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II wypowiedział jedne z ważniejszych słów na ziemiach polskich na temat sumienia. Przywołajmy je na koniec: „Sumienie jest dla każdego człowieka sprawą o zasadniczym znaczeniu. Jest ono naszym wewnętrznym przewodnikiem i jest także sędzią naszych czynów. Jakże ważne jest więc, aby nasze sumienia były prawe, aby ich osądy oparte były na prawdzie, aby dobro nazywały dobrem, a zło – złem. Aby – wedle słów Apostoła – umiały «rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe» (Rz 12,2). (…) Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!» (Rz 12,21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: «Jeden drugiego brzemiona noście» (Ga 6,2)”.