Oddać się całkowicie Jezusowi jako Panu i Zbawicielowi
Homilia ks. Wojciecha Bartoszka wygłoszona w niedzielę, 2 lipca, w Bazylice Krzyża Świętego w Warszawie podczas Mszy świętej radiowej.
2023-07-01
Siostry i bracia. Radykalnie brzmią Jezusowe wskazania z pierwszej części Ewangelii: o miłości Chrystusa ponad wszystko, o pełnieniu Jego woli ponad wszystko i o przyjmowaniu krzyża.
Św. Mateusz całą swoją Ewangelię skierował do wspólnoty uczniów próbujących iść za Jezusem. Wspólnota ta wywodząca się ze społeczności żydowskiej, doświadczała odrzucenia przez ziomków. Poddawana była wielu próbom wiary. Jej członkowie cierpieli. Chrześcijanie ci wybrali już wcześniej Pana Jezusa, chcieli iść za Nim dalej, ale napotykali na trudności. Sytuacja ta powodowała, że byli Mu niewierni. Niewierność ta nie polegała na formalnym odejściu od Jezusa i od Kościoła, ale na życiu pełnym pozorów i udawania. Zewnętrznie trwali w obrzędach religijnych, nazywali się chrześcijanami, wewnętrznie zaś odchodzili od Ewangelii. Ks. Krzysztof Wons zwraca uwagę: „najbardziej niebezpieczne są subtelne niewierności, które na pozór wydają się nieszkodliwe, [one] mogą zafałszować ewangeliczną drogę życia i osłabić wspólnotę od środka”. To jak szczeliny w skale, przez które uchodzi życiodajna woda.
Zapytajmy się dzisiaj o nasze trudności w wierze. Czego one dotyczą? Może podobnie jak u pierwszych chrześcijan są to próby związane z lekceważeniem przez najbliższych naszej drogi wiary, może odrzuceniem przez nich wiary. O bólu odejścia bliskich od Boga i od Kościoła dzielą się m.in. uczestnicy rekolekcji Apostolstwa Chorych. Uczestnicy tych rekolekcji mówią także o problemach związanych z niepomyślnymi diagnozami lekarskimi. Może i Ty dzisiaj podobne dylematy przeżywasz? Spróbuj je nazwać po imieniu… Często w jednej i w drugiej, trudnej sytuacji rodzą się pytania skierowane do Boga rozpoczynające się od słowa: dlaczego? Dziękuję osobom stawiającym to pytanie. To bardzo ważne, że wypowiadają swoje dylematy i próbują je odnieść do Bożego słowa, że nie pozostają jedynie w zamknięciu i w rozgoryczeniu.
Pan Jezus nie pozostawia nas na tym duchowym poziomie. Prowadzi nas dalej, głębiej. Nadaje sens najtrudniejszym sytuacjom w życiu. Nieraz przekonałem się w rozmowach ze starszymi, z ludźmi doświadczonymi przez chorobę, że ich więź z Bogiem wypracowana przez wcześniejsze lata życia pomaga im w aktualnym zrozumieniu godziny próby i cierpienia. Więcej, ta wiara, ich wiara, kształtuje mnie samego. Kluczem do zrozumienia tych najtrudniejszych dylematów związanych z próbą, cierpieniem, czy odrzuceniem, staje się autentyczna wiara. W tym względzie możemy uczyć się od pierwszych chrześcijan. Pomaga nam w tym św. Mateusz.
Cała jego Ewangelia skierowana jest do tych, którzy dokonali już wyboru Pana Jezusa, wierzą w Niego. Przywołany w dzisiejszej Liturgii Słowa 10 rozdział Ewangelii św. Mateusza rozpoczyna się od opisu imiennego powołania apostołów. Dalej Jezus kieruje do powołanych ważne słowa w tzw. mowie misyjnej. Od samego początku nie kryje przed nimi, nie czyni tego także przed nami, że pójście za Nim, droga wiary jest trudną drogą. To droga krzyża. Jezus mówi do nas, czyli do osób, które idą już za Nim, do osób, które są przekonane, że droga wiary jest słuszna: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”.
Pan Jezus dobrze zna sytuację, w której żyjesz. Dobrze zna próby wiary, z którymi zmagasz się dzisiaj. Przypomina Tobie początek drogi z Nim. I stawia ważne pytania: czy naprawdę chcesz żyć całą Ewangelią, nie zależnie od czasu, środowiska i sytuacji? Czy naprawdę chcesz iść za Mną „do końca”?
Gdy szukam odpowiedzi na te pytania, podobnie jak pierwsi chrześcijanie, odkrywam swoje niewierności, kompromisy duchowe, obciążenie serca zbytnimi troskami, brak wytrwałości. Jezus przestrzega mnie, przestrzega każdego z nas przed letnią postawą, przed służeniem „dwom panom”. „Bo albo jednego będziecie nienawidzić, a drugiego będziecie miłować; albo z jednym będziecie trzymać, a drugim wzgardzicie. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (por. Mt 6, 24) – to szósty rozdział Mateusza. Dzisiaj zaś – w 10 rozdziale Mateusza – zdecydowanie mówi: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”.
Słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii wzywają nas do miłości Jego Osoby ponad wszystko. Pełne przywiązanie do Jezusa, uczynienie Go jedynym Panem i Zbawicielem życia, wychowuje nas do pełnej miłości i do całkowitej wolności. Wybór Jezusa dotyczy zawsze wyboru większej miłości i głębszej wolności. Patronką wolności, pełnej duchowej wolności, jest Maryja, nazywana przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, Jutrzenką Wolności. Ona zapowiedziała pełną wolność przyniesioną przez Jej Syna. Ona zapowiada naszą wewnętrzną wolność, o ile oddamy się w pełni Jej Synowi.
To nie jest prosta droga. To droga krzyża. „Krzyż nie oznacza tutaj drzewa, ale cierpliwość pośród niesprawiedliwości, pośród trudów i cierpienia” – zwraca uwagę biblista, ks. Antoni Paciorek i przywołuje św. Hieronima, który nauczał: „kiedy mówię o krzyżu, nie myślę o drzewie, ale o cierpieniu”.
Dziękuję Bogu za świadectwo wiary ks. Andrzeja chorego na stwardnienie zanikowe boczne. Dzisiaj ks. Andrzej nie potrafi ruszać się, nie mówi, ma ślinotok. Potrzebuje pomocy wielu osób. Jako że wcześniej, gdy był zdrowy, pomagał wielu osobom, teraz oni są przy nim. Dziękuje Bogu za te osoby i dziękuje im samym za ich obecność. Potrafi komunikować się za pomocą cyber-oka. To bardzo dobra i ważna pomoc dla chorych takich jak on. Niedawno przekazał swoje świadectwo. Pisał w nim: „Dla mnie moje życie zmienia się, ale się nie kończy. Czuję, że ta choroba ma głębszy sens i bez kłopotu się z nią godzę. Gdybym jednak nie miał przed oczami Pana Boga i życia wiecznego, najprawdopodobniej byłbym na skraju depresji i choroby psychicznej. Tak uważam i może z tego powodu nie czuję się nieszczęśliwy. Przeciwnie, jestem w tej całej chorobie i kompletnej bezradności szczęśliwy. Nie żeby mi to pasowało. Nie potrafię też podać logicznych powodów takiego stanu rzeczy. Dla mnie to Pan Bóg.” Użyczyłem swojego głosu ks. Andrzejowi, by przekazać świadectwo. Ks. Andrzeju, dziękuję za twoje apostolstwo chorych.
Przywołałem wcześniej słowa św. Hieronima o krzyżu, z dzisiejszej Ewangelii, że to nie drzewo. Ks. Andrzej ukazuje jeden jego wymiar – cierpienie. Inny pisarz wczesnochrześcijański, Orygenes, mówi o innym wymiarze krzyża: „każdy, kto powstrzymuje się od grzechu, bierze swój krzyż na siebie”. Pisze o tym także św. Paweł do Rzymian: „umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie”.
Dzisiaj, chcemy oddać się Tobie, Panie Jezu. Prosić Cię, byś wziął na swój krzyż nasze cierpienia, także nasze niewierności, kompromisy duchowe i grzechy.
Chrystus pragnie nas z nich uzdrowić. Uleczyć swoją miłością.
Oddajemy Tobie także przyczyny naszych niewierności: doświadczenie odrzucenia przez najbliższych i inne nasze cierpienia.
Chrystus również z nich nas uzdrawia. Jego łaska scala nas wewnętrznie, daje wewnętrzny pokój, rodzi męstwo. Jezus czyni nas – jak miało to miejsce we wspólnocie Mateuszowej – swoimi uczniami. Przyjęcie Jego łaski, zwłaszcza łaski Miłosierdzia w sakramencie pokuty, rodzi w nas większą miłość do Niego. Uwalnia nas. Jezus czyni to także teraz, w czasie Najświętszej Ofiary, której rdzeniem jest największa miłość, miłość Chrystusa do Ojca i miłość Chrystusa do każdego z nas.
Dzisiejsza Ewangelia kończy całą mowę misyjną Chrystusa. Jezus pod jej koniec zapowiada nagrodę: „kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. […] Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. W Starym Testamencie doświadczyła tego pewna kobieta, która pomogła prorokowi Elizeuszowi. Słyszeliśmy opis pięknej tej historii w pierwszym czytaniu.
W słowach kończących dzisiejszą Ewangelię odkrywamy niezwykłą prawdę – Jezus utożsamia się z nami, z głosicielami Dobrej Nowiny. Tymi „najmniejszymi” z dzisiejszej Ewangelii są ci, którzy całym sobą głoszą ewangelię. Widzę w tych osobach m.in. gorliwych kapelanów szpitalnych. Widzę zwłaszcza chorych, którzy podobnie jak ks. Andrzej apostołują, przyjęciem cierpienia i ofiarowaniem go za innych. Jeśli w pełni jesteśmy po stronie Jezusa, On jest z nami. I podaje „kubek świeżej wody”…
Siostry i bracia. Drodzy Chorzy.
Szczególnym miejscem dla nas jest Jasna Góra. To tam Jutrzenka Wolności, Królowa Polski zaprasza nas do siebie. By tam uczyć się od Niej oddawania się w pełni Jej Synowi – Chrystusowi.
Zapraszam Was na 58. Ogólnopolską Pielgrzymkę Apostolstwa Chorych w najbliższy czwartek, 6 lipca, we wspomnienie Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Proszę rodziny i wolontariuszy o pomoc w Waszym dotarciu na Jasną Górę. Amen.