Cudowne połowy
Obraz tej Ewangelii jest wzruszający. Apostołowie mając w sieciach niejadalne ryby, nie wyrzucają ich od razu, ale oddzielają, segregują, po prostu zajmują się nimi. Czasem tak właśnie jest w codzienności szpitalnej. To tu Pan Bóg nam, kapelanom, pozwala walczyć o każdego i niekiedy pokazuje cuda nawrócenia. Dopóki człowiek jest w sieci, ma szansę na zbawienie.
2023-08-03
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mt 13, 47-53
XVII tydzień zwykły
Chyba dziś dość rzadko słyszymy kazania czy homilie na temat piekła. Oczywiście być może ma to swoje uzasadnienie. Dobra nowina to przede wszystkim mówienie o niebie, zbawieniu, łasce otrzymanej przez Boga w sakramencie chrztu. Być może też jest to skutek przeakcentowania przed laty tematyki o wiecznym potępieniu. Żeby nie było – nic się w nauce Kościoła nie zmieniło. Potwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK nr 1034):
Jezus często mówi o „gehennie ognia nieugaszonego”, przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę. Jezus zapowiada z surowością, że „pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości i wrzucą ich w piec rozpalony” (Mt 13, 41-42).
Powyższy opis ma charakter obrazu, przenośni, podobnie jak wizja z dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Nie możemy zapominać, że piekło nie jest ani konkretnym miejscem, ani nie jest związane z jakąś przestrzenią, lecz jest sposobem przeżywania relacji z Bogiem. To będzie wieczne życie zupełnie pozbawione miłości, puste, bezowocne, oderwane nie tylko od Boga, ale także od bliźniego. Piekło nie zaczyna się w momencie śmierci, ono może mieć zaczątek już tu, na ziemi.
Przez całe ziemskie życie trwa budowanie, realizowanie królestwa Bożego. Bóg przez ludzi dobrej woli ciągle zarzuca sieci. To pewien symbol wychodzenia do człowieka, szukania go. Nieustannego siania ziarna, które, jak słyszeliśmy z wcześniejszej przypowieści, może padać na różne gleby ludzkiego serca (por. Mt 13, 3-9). Dzisiejszy obraz Ewangelii jest głęboko oparty na topografii Ziemi Świętej, Jeziora Galilejskiego, wokół którego rozwijało się rybołówstwo. Sieć, o której Jezus mówi, to tzw. „niewodzie”, która jest ciągnięta przez dwie łodzie lub którą wrzuca się w morze i przyciąga do brzegu za pomocą lin. Ta sieć zbiera po drodze wszystko – różne ryby jadalne, jak i niejadalne.
Szpital jest dla mnie miejscem codziennego zarzucania sieci. W Katowicach-Ochojcu my, kapelanii, przeżywamy to szczególnie. Jest nas dwóch. Codziennie na wzór apostołów łowiących ryby, razem wyruszamy na oddziały kardiologiczne i w szpitalu wieloprofilowym. Jutro idziemy razem – nowy kapelan poznaje szpital.
Obraz tej Ewangelii jest wzruszający. Apostołowie mając w sieciach niejadalne ryby, nie wyrzucają ich od razu, ale oddzielają, segregują, po prostu zajmują się nimi. Czasem tak właśnie jest w codzienności szpitalnej. To tu Pan Bóg nam, kapelanom, pozwala walczyć o każdego i niekiedy pokazuje cuda nawrócenia. Dopóki człowiek jest w sieci, ma szansę na zbawienie.
Przypomina mi się pewna sytuacja z mojej posługi. Na jednym z oddziałów codziennie obok wielu chorych pewna osoba zawsze stanowczo mówiła: „Nie, dziękuję” i sprawiała wrażenie wrogo nastawionej do Kościoła. Kiedy zobaczyłem ją przeniesioną do izolatki, już miałem odejść, jednak coś mnie tknęło, by jednak wejść i zapytać: „A pani jest wierząca…?”. „Tak” – odpowiedziała. „To dlaczego nie przyjmuje pani Komunii świętej?” „A, księże, jak, już parę dobrych lat nie byłam w spowiedzi”. Jak bardzo mogłem się pomylić! Jestem przekonany, że za niejednym takim zatwardziałym sercem, pokiereszowanym przez życie kryje się obraz dziecka Bożego, które woła o pomoc.
Tak, Bóg daje nam czas… Zależy Mu na naszym zbawieniu, byśmy kiedyś mogli żyć wiecznie – szczęśliwi, już bez cierpienia. Może dlatego odwleka i czeka z końcem świata? A mnie Pan Bóg ciągle daje znaki, że warto zarzucać sieci i łowić tych, którzy nie byli w spowiedzi dłużej, niż ja na tym świecie żyję. Potem patrzę w ich oczy pełne łez wzruszenia, na ich twarze, po których widać ulgę, jakby właśnie zrzucili z siebie wielki ciężar noszony latami. Mogę być świadkiem pokoju, jaki ich ogarnia. Czyż to nie jest piękne, doświadczać cudów połowu, które On ciągle nam daje?