Jak znieść Boże łzy?
Może dzisiaj Jezus płacze także nade mną i nad moją grzesznością? Może płacze, bo pragnie mi przebaczyć w sakramencie spowiedzi świętej, ale ja nie chcę do Niego przyjść? Może płacze, bo jestem krnąbrny i nie chcę zobaczyć, jak On przychodzi do mojego życia w każdej jego chwili? Może płacze, bo nie potrafię rozpoznać czasu nawiedzenia Boga w moim życiu?
2023-11-23
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 19, 41-44
XXXIII tydzień zwykły
Większość z nas ma problem z cudzymi łzami. Budzą współczucie i litość, a wobec osoby płaczącej często czujemy się zażenowani lub niepewni tego, jak powinniśmy się zachować. By osuszyć łzy, zwłaszcza kogoś bliskiego i ukochanego, potrafilibyśmy zrobić niemal wszystko. A co ze łzami… Boga?
W dzisiejszej Ewangelii czytamy: „Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim…”. Jezus – prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek – płacze na widok ukochanego miejsca. Ten, którego zaledwie chwilę przedtem witały słowa błogosławieństwa i radosne okrzyki ludzi, którzy przyjęli Jego naukę, nie potrafi opanować wzruszenia i smutku. Z goryczą i niepokojem mówi o tym Mieście Pokoju, które odrzuciło prawdziwy pokój, pokój, który może dać człowiekowi jedynie Bóg: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”. Jezus płacze nad nieszczęściem, które dotknie Jerozolimę zaledwie 40 lat później z ręki rzymskiego najeźdźcy, ale i nad nieszczęściem, na jakie skazała się sama – tu i teraz. Tym nieszczęściem jest nierozpoznanie Mesjasza i odrzucenie Jego nauki, a głównym sprawcą tego zła są ci, którzy dla zachowania własnych wpływów, z powodu pychy, zazdrości, czy nienawiści odwrócili samych siebie, ale również innych, od Miłości Żywego i Prawdziwego Boga. Takie zło może być okupione jedynie Bożymi łzami.
Chrystus wylewa dziś swoje łzy także nad naszym światem, tym, który znamy i w którego życiu mamy swój udział. I dziś toczy się walka pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy ludzką wielkością i świętością a ludzkim egoizmem, pychą i zaślepieniem. Nie jesteśmy wcale lepsi od mieszkańców Jerozolimy. My też aż nazbyt często dokonujemy niewłaściwych wyborów, a odrzucając Boga, Jego przykazania ale także Jego Miłość, skazujemy się na brak pokoju serca, na „zniszczenie” i „zburzenie” tego, co mogłoby nas ocalić i uczynić szczęśliwymi. Przez złe wybory i odrzucenie Bożych przykazań zostaje zagrożone nasze zbawienie, bo świadomie wybieramy drogi grzechu. Może dzisiaj Jezus płacze także nade mną i nad moją grzesznością? Może płacze, bo pragnie mi przebaczyć w sakramencie spowiedzi świętej, ale ja nie chcę do Niego przyjść? Może płacze, bo jestem krnąbrny i nie chcę zobaczyć, jak On przychodzi do mojego życia w każdej jego chwili? Może płacze, bo nie potrafię rozpoznać czasu nawiedzenia Boga w moim życiu?