Siewcą jest Bóg
Aby nie zniechęcić się potrzebujemy wiary. To nie my jesteśmy siewcami! To nie my także jesteśmy dawcami dobrego i zdrowego ziarna. Czego więc potrzebujemy? Modlitwy! „Słuchajcie” – od tego słowa rozpoczyna swoją przypowieść Pan Jezus.
2024-01-24
Komentarz do fragmentu Ewangelii Mk 4, 1-20
III tydzień zwykły
Ksiądz Jan Twardowski komentując dzisiejszą przypowieść ewangeliczną, pisał kiedyś tak: „Siewca nie bał się niepowodzeń w pracy. Nie bał się, że część ziaren wydziobią wrony, a część uschnie. Boży siewca zawsze znajdzie dobre ziarno. Ksiądz uczy religii, spraw Bożych, czasem boi się, popada w zniechęcenie. Uważa, że tyle mu się nie udaje, tak jakby wrony wydziobały jego pracę. Tymczasem nie on sieje, ale Boży siewca. Każdy, kto sieje i działa z Bożym siewcą – nie powinien bać się niepowodzeń. Byle tylko rzucać dobre ziarno. Niepowodzenia są nieodzowne w pracy. Nie bójmy się ich, jeżeli współdziałamy z Bogiem”.
Ksiądz Twardowski upominał katechetę, by się nie bał niepowodzeń w swojej pracy. Dokładnie tę samą myśl możemy przenieść na próbujących budować Królestwo Boże: w małżeństwie, w rodzinie, w pracy lekarza, pielęgniarki, czy też duszpasterza chorych itp. Gdy skoncentrujemy się jedynie na „wydziobujących ziarno wronach” – przywołując myśl księdza-poety – z pewnością wpadniemy w zniechęcenie. Któż z nas nie dostrzega także w sobie pustki wewnętrznej, oporu, czy zatwardziałości serca symbolizujących przywołane w przypowieści drogę, grunt skalisty, czy ciernie? Aby nie zniechęcić się potrzebujemy wiary. To nie my jesteśmy siewcami! To nie my także jesteśmy dawcami dobrego i zdrowego ziarna. Czego więc potrzebujemy? Modlitwy! „Słuchajcie” – od tego słowa rozpoczyna swoją przypowieść Pan Jezus.
Wpierw więc mam słuchać i powierzać Jezusowi to, czym żyję: Adorację chorych przy Bożym Żłóbku, Pielgrzymkę chorych do Lourdes, rekolekcje z niepełnosprawnymi w Kamieniu Śląskim, Światowy Dzień Chorego itp. A trudności? Z pewnością przyjdą. I to prawdopodobnie wiele. Ale to nie ja sieję i to nie ja jestem dawcą ziarna. Stąd – prowadzi mnie do tej postawy wiara – oddaję Siewcy wszystkie trudności. Mam strzec się jednego – zniechęcenia. Stąd stale – proszę Boga o jedno – o wiarę i o pokorę, by nieustannie siać.
Wiara prowadzi nas do „Bożego spojrzenia” na życie, także na chorobę i cierpienie. Gdy inni widzą jedynie bezsens choroby i cierpienia, dzięki wierze, możemy zobaczyć coś innego w tych przykrych dla nas chwilach życia – że z popękanej zeschłej ziemi wyrasta piękna roślina. Odkrywam wówczas, że wszystko – dosłownie wszystko – jest łaską Pana Boga.