Intymna rozmowa z Ojcem

Intymna rozmowa dziecka z Ojcem, a w niej sprawy zwykłe, codzienne, o które przecież wszyscy ocieramy się przez całe nasze życie. Szacunek i zaufanie, skrucha i przebaczenie, lęk przed niepewnym jutrem. Prośba o pomoc w zwykłych, codziennych sytuacjach, ale również w chwilach duchowego zagrożenia. Z kim rozmawiać o tym wszystkim, jeśli nie kochającym Ojcem?

2024-02-20

Komentarz do fragmentu Ewangelii Mt 6, 7-15
I Tydzień Wielkiego Postu

Przez całe nasze życie - czy tego chcemy, czy nie - gromadzimy wspomnienia. Niektóre piękne, przechowywane w centrum serca, inne nieco gorsze, które chętnie poupychalibyśmy w jego zakamarkach, a także niestety i te, których najlepiej żeby w ogóle nie było. Jedno z moich najpiękniejszych wspomnień pochodzi sprzed 10 lat i dotyczy naszego najstarszego wnuka, który wówczas miał zaledwie 4 lata.

Zdarzało się że sam lub ze swoimi młodszymi braćmi nocował w naszym domu i do dziś nie wiem kto z nas bardziej kochał te wieczory - oni, czy ja. Jak to zwykle bywa w babcino-wnusiowych relacjach, było sporo przytulania, całusków, naprędce wymyślanych bajeczek i oczywiście najprawdziwszych historyjek rodzinnych, ale było też coś więcej - takie małe-wielkie misterium. Do dziś nie mogę opanować wzruszenia przywołując z pamięci widok czterolatka klękającego na swoim materacyku z małymi rączkami złożonymi do modlitwy w takim bardzo dorosłym geście. Gdy unosiłam wzrok w kierunku dużego, staromodnego krzyża wiszącego od lat na jednej z naszych ścian, dla Jasia był to znak, że można zaczynać: „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego…”.  Mała rączka z trudem sięgała ramienia, ale Panu Bogu to chyba nie przeszkadzało. Zwykle biegły do nieba modlitwy: ta znana najdłużej, do Bożego Anioła – stróża dziecięcych dni i nocy, potem modlitwa za Rodziców i braciszków, której nauczył się u nas, no i jeszcze ta do Bożej Mamy z wieloma trudnymi słowami. Ale tamtego dnia nasz wnuczek naprawdę nas zadziwił. W swojej ignorancji uznałam, że oto naszedł już czas, aby wprowadzić Jasia w świat nieco bardziej „dorosłej” modlitwy – „Ojcze nasz”. Jakież było moje zdumienie, gdy zamiast powtarzać po nas kolejne frazy, to on prowadził nas od słowa do słowa: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja…”. A potem „Chleba naszego powszedniego…”. I jeszcze „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”. Nie wiem doprawdy, jak mogłam nie domyślić się, że rodzice już dawno nauczyli swoich synków tej najważniejszej modlitwy chrześcijanina?

Święty Mateusz - Apostoł i Autor jednej z 4 Ewangelii - również dzieli się dziś z nami swoim wspomnieniem. Był bowiem wśród tych którzy po raz pierwszy usłyszeli - i to z ust samego Jezusa - tę najpiękniejszą i najważniejszą modlitwę chrześcijan. 

To zwyczajna, a zarazem niezwykła rozmowa dziecka z Ojcem! Jest w niej szacunek należny Ojcu, ale i dziecięca poufałość. Jest prośba o coś tak przyziemnego, jak zwykły, codzienny chleb, ale i pełne skruchy, trudne słowo: „przepraszam”, przebacz nam... Jest obietnica nieustannego przebaczania „swoim winowajcom” i ufność, że Ojciec ochroni swe dzieci przed pokusami.

Intymna rozmowa dziecka z Ojcem, a w niej sprawy zwykłe, codzienne, o które przecież wszyscy ocieramy się przez całe nasze życie. Szacunek i zaufanie, skrucha i przebaczenie, lęk przed niepewnym jutrem. Prośba o pomoc w zwykłych, codziennych sytuacjach, ale również w chwilach duchowego zagrożenia. Z kim rozmawiać o tym wszystkim, jeśli nie kochającym Ojcem?

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024