Modlitwa pośród płomieni
Pośród naszych cierpień możemy dobremu Bogu złożyć naszą duchową ofiarę, jednocząc ją z męką Jezusa i Jego ofiarą na krzyżu. Pośród płomieni cierpień i przeciwności oddajemy się w miłosierne ręce Boga.
2024-03-05
Komentarz do Liturgii Słowa: Dn 3, 25.34-43; Mt 18, 21-35
III tydzień Wielkiego Postu
W ramach pierwszego czytania zaczerpniętego z Księgi Daniela słuchamy przejmującej modlitwy. Warto w niej odnaleźć trzy wymiary czasowe. Pierwszy to VI wiek przed Chrystusem. Czas wielkiej tragedii w historii Izraela: niewoli babilońskiej. Księga Daniela opowiada historię trzech niezłomnych młodzieńców, którzy odmówili wykonania rozkazu babilońskiego króla Nabuchodonozora, nakazującego oddanie czci posągowi pogańskiego bóstwa. Za karę zostali wrzuceni do rozpalonego pieca. Boża Opatrzność jednak ich ocaliła. Wsłuchujemy się w modlitwę jednego z nich: „Powstawszy, Azariasz tak się modlił, a otwarłszy usta, mówił pośród ognia”. Modlitwa ma charakter wyznania grzechów w imieniu tych, którzy znaleźli się w niewoli babilońskiej: „Oto jesteśmy dziś poniżeni na całej ziemi z powodu naszych grzechów”. Azariasz i inni Izraelici zrozumieli bowiem, że to z powodu własnych grzechów doświadczają niewoli. Teraz w opuszczeniu błagają Boga o miłosierdzie: „Nie opuszczaj nas na zawsze – przez wzgląd na święte Twe imię nie zrywaj Twego przymierza”.
Drugą warstwą czasową jest II wiek przed Chrystusem. To czas, kiedy Księga Daniela została ostatecznie zredagowana. Izraelici doświadczyli wówczas kolejnej niewoli, tym razem ze strony pogańskiego króla Antiocha IV. Był to czas powstania machabejskiego. Wspomnienie niezłomności młodzieńców z czasów Nabuchodonozora dodawało im odwagi i mobilizowało ich siły. Modlitwa Azariasza stawała się także ich modlitwą: „Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławnym, Panie!”.
Trzecia warstwa czasowa to nasze aktualne życie. Być może doświadczamy osaczenia jakimiś przeciwnościami, może ogarnia nas choroba, która staje się bólem, jakimś ogniem, który nas pali. I pośród tych płomieni możemy jako własną uznać modlitwę Azariasza z VI wieku przed Chrystusem, tak jak ją uznali Izraelici z czasów machabejskich w II wieku przed Chrystusem. Być może my także rozumiemy, że cierpienia, które nas dotykają, są jakimiś konsekwencjami naszych grzechów. Być może ogień cierpienia ma dla nas charakter oczyszczający. Pragniemy w pokorze serca stanąć przed Panem: „Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie”. Pośród naszych cierpień możemy dobremu Bogu złożyć naszą duchową ofiarę, jednocząc ją z męką Jezusa i Jego ofiarą na krzyżu. O duchowym ofiarowaniu siebie pośród cierpień, na wzór ofiar starotestamentalnych, mówił Azariasz w swojej modlitwie: „Jak całopalenia z baranów i cielców, i z tysięcy tłustych owiec, tak niechaj dziś będzie nasza ofiara przed Tobą i niech Ci się podoba!”.
Nasze życiowe trudności, choroby, cierpienia mogą być czasem naszego zawierzenia się Bożemu miłosierdziu, jak czynił to Azariasz pośród płomieni: „Ponieważ ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu. Teraz zaś idziemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia”. Pośród płomieni cierpień i przeciwności oddajemy się w miłosierne ręce Boga.