Mamy wyjątkowego Ojca
Nasi ojcowie ziemscy są niedoskonali. Są i zawsze będą tylko ludźmi, nieidealnymi, mającymi także swoje zranienia i choćby nawet bardzo się starali, i tak nie będą bez wad. Ale każdy z nas ma jeszcze jednego Ojca – Boga.
2024-03-14
Komentarz do fragmentu Ewangelii J 5, 31-47
IV tydzień Wielkiego Postu
W obecnym świecie, który jest pozbawiony wzoru idealnego ziemskiego ojcostwa, dzisiejszy fragment Ewangelii jest szkołą więzi prawdziwego duchowego OJCOSTWA Boga – Ojca.
Prawda jest taka, że więź dziecka z ojcem odbija się na osobowości tego młodego człowieka i akceptacji bądź odrzuceniu siebie. Jezus w relacji ze swoim Ojcem jest dla nas wzorem. Aż pięć razy wymienia słowo „Ojciec”. Przypomnijmy – Jezus jest współistotny Ojcu. Jest jego prawdziwym Synem. Wielokrotnie można usłyszeć z Jego ust: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. O bliskości Jezusa i Ojca świadczą dzieła, które Ojciec dał mu do wypełnienia. A na końcu czasów będzie też miał jako Syn Człowieczy władzę osądzania ludzi i losów świata – daną mu przez Ojca.
Jezus pokazuje, że więź z Ojcem, przechodzi także próby. Taka próba była widoczna w Ogrodzie Oliwnym; „Ojcze oddal ode mnie ten kielich”... by za chwilę wypowiedzieć jeszcze ważniejsze słowa: „Ojcze, nie moja lecz Twoja wola niech się stanie…”. A zatem to nie jakiś lukrowany ideał, nierealny, pełny sielanki, lecz prawdziwa, dojrzała relacja.
Czy w twojej modlitwie pojawia się także miejsce dla niebieskiego Ojca? Tyle razy odmawiamy modlitwę ,,Ojcze Nasz” automatycznie, bez zastanowienia się, odruchowo… Może warto dziś usiąść na modlitwie i powierzyć Ojcu Niebieskiemu trudne sprawy.
Wiem, że masz swoich świętych, masz Maryję, może odmawiasz różaniec, litanie, masz cześć do Ducha Świętego. To wspaniale. Ale kiedy wydaje ci się, że nic już nie pomaga, spróbuj coś powiedzieć do swojego Ojca. Choćby tak, jak Pan w Ogrójcu. Jezus chce, byśmy zaufali i powierzyli Ojcu siebie: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?” (Mk 6, 25-26).
Szczególnie moment cierpienia i choroby jest okazją do nauki ufności wobec Ojca. Człowiek w obliczu choroby wiele traci. Czasem swoje ludzkie, dotychczasowe znaczenie, pozycję, niekiedy ważne relacje. Bóg chce, byśmy jednak nie odbierali chwały od ludzi, ale od Niego. To znaczy: nie skupiali się na cudzych pochwałach i uznaniu, nie szukali chwały przemijającej, ale tej, która daje trwałe oparcie, pochodzącej od Niego – Ojca niebieskiego.
Panie Jezu, dzisiaj – będąc na oddziale psychiatrycznym – usłyszałem tyle gorzkich wypowiedzi pacjentów zranionych niesprawiedliwymi słowami swoich ojców. Te negatywne słowa zostają w psychice i osobowości dziecka na wiele lat… Są jak pręgi, które zostawiają bliznę i ciągną się z pokolenia na pokolenie. Były przekazywane z dziadków na ojców, a teraz jak spirala zatacza dalsze koło – skutki tych słów przechodzą z rodziców na dzieci i zostają z nimi na całe życie. Tyle jest w tych chorych lęków, zranień, problemów w relacjach… One nie biorą się znikąd...
Nasi ojcowie ziemscy są niedoskonali. Są i zawsze będą tylko ludźmi, nieidealnymi, mającymi także swoje zranienia i choćby nawet bardzo się starali, i tak nie będą bez wad. Ale każdy z nas ma jeszcze jednego Ojca – Boga. On, choć Go nie widzimy, nie możemy dotknąć ani usłyszeć dosłownie, może nas nauczyć na nowo właściwej relacji i pomóc uzdrowić nasze rany. Wyobraź sobie ojca, jakiego chciałbyś mieć. Ze wszystkimi cechami, jakich byś pragnął. Kochającego bezwarunkowo, wyrozumiałego, cierpliwego, zawsze cieszącego się na twój widok, ocierającego twoje łzy i radosnego, gdy i ty się cieszysz. Taki jest Bóg. Niech ta Ewangelia będzie dziś testamentem zaufania do Ojca niebieskiego, szczególnie dla tych, którzy nigdy nie usłyszeli od ziemskiego ojca, że są kochani za darmo, że nie muszą zasługiwać na miłość.
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem Cię na obu dłoniach” (Iz 49, 15-16). Bóg nie tylko nosi znamiona ojca, ale także czułość niewiasty. Tak, jak przedstawił to Rembrandt, malując scenę powrotu marnotrawnego syna z ewangelicznej przypowieści. W jego obrazie miłosierny Ojciec obejmuje syna, ale jedna jego ręka podobna jest do kobiecej, a druga do męskiej. Czułość niewiasty, troska, delikatność, to także piękne oblicze ojcowskiego serca Boga, jakie przynosi nam Jezus.