O naszym trwaniu w Jezusie

Takie trwanie w Jezusie będzie przynosiło prawdziwe, niekłamane życie w Nim. Jego prawda będzie nas przemieniać, weryfikować, upiększać, tak, by owoce było widoczne. To będzie Boże dzieło i czasem będzie zadawać ból naszej miłości własnej.

2024-04-28

Komentarz do fragmentu Ewangelii J 15, 1- 8
V niedziela wielkanocna

Komentarz do Ewangelii z piątej niedzieli wielkanocnej rozpocznę od pewnego misyjnego doświadczenia, które dało mi wiele do myślenia. Pewnego razu wędrując po rozległej zambijskiej misji zatrzymałem się nad rzeczką pełną kamieni zanurzonych w wodzie. Odpoczywając nie co od palącego słońca przyglądałem się czystej wodzie, która przepływała ślizgając się niejako po kamieniach. Każdy z nich nieustannie zanurzony  w wodzie po wyciągnięciu był zewnętrznie mokry ale po rozbiciu, w środku okazywał się zupełnie suchy. Tak jakby woda, w której był zanurzony cały czas nie miała żadnego wpływu na to co wewnątrz. Ta obserwacja uświadomiła mi o zgrozo, że w życiu wiary może być bardzo podobnie. Możemy zanurzać się zewnętrznie w łasce na różne sposoby, a nie być przemienionymi w środku. Codzienne modlitwy w różnych formach, czytanie lub słuchanie Pisma Świętego,  Najświętsza Ofiara, nawet codzienna, a brak dobrych owoców duchowych. Niemal nieustannie zanurzeni w łasce a nie nawróceni, zbyt mocno skupieni na sobie, na swojej mocy...

Oczywiście to tylko przykład i jak każdy z nich ma jedynie uświadamiać prawdę Bożą. Przyjrzyjmy się jednak słowom Jezusa, które święty Jan Ewangelista wkłada w Jego usta podczas Ostatniej Wieczerzy. Jezus mówi: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza,aby przynosiła owoc obfitszy” (J 8,1-2) i potem dodaje: wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do Was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać.

Powyższy przykład z kamieniami w rzece mówi nam co nieco o trwaniu w czymś, w jakiejś rzeczywistości. Zawiedzeni, mówimy czasem, że...”spływa po nim jak po kaczce”. Mamy wtedy na myśli osobę do której nic nie dociera, nie porusza , nie przemienia, nie nawraca, nie powoduje oczekiwanej zmiany…

Oczywiście w tym fragmencie chodzi o nasze trwanie w Jezusie. Dlatego kluczowym wydaje się być pytanie: Co jest nie tak w naszym trwaniu w Jezusie, jeśli nie ma  w nas realnej przemiany, nie ma dobrego owocu lub też owoce są zbyt małe? Spróbujmy poszukać odpowiedzi.

W poszukiwaniu odpowiedzi na powyższe pytanie chcę skupić się na trzech aspektach. Po pierwsze Biblijne słowo przełożone jako „trwać” to czasownik utworzony z rzeczownika oznaczającego „mieszkanie”. To może sugerować, że nasze przebywanie z Jezusem ma być wejściem w najintymniejszą relację z Nim angażującą wszystkie pokłady naszego człowieczeństwa (ciało, rozum, wola i uczucia). Nie mieszka się razem z obcymi tylko z najbliższymi.  Nie chodzi tu o bycie na zasadzie „od … do”, jak w pracy lub w szkole. Nie chodzi o zaliczanie pewnych religijnych czynności np. niedzielnej eucharystii, codziennego pacierza. Lub też jak powiedział pewien polityk, że swoją wiarę w Boga i wynikające z niej pryncypia zostawia za drzwiami swego biura. Przebywanie z Jezusem ma raczej przypominać rybę w wodzie. Całe jej życie jest z wody i w wodzie…Ryba bez wody „nie istnieje”- umiera! Podobnie nasze chrześcijaństwo nie istnieje bez Jezusa: „Nic beze mnie uczynić nie możecie”. To wydaje się podstawa.

Innym aspektem jest tutaj warunkowość. Jezus mówi: „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni”. Trwanie w Jezusie jest ściśle związane ze Jego słowem. To oznacza, że samo zewnętrzne trwanie nie wystarczy ale trzeba karmić się nie „byle czym” ale Jezusową nauką- Jego Słowem. Św. Hieronim powiedział: „nieznajomość Pisma świętego jest nie znajomością Chrystusa”. Nie wystarczy oszczędne kilka minut na tydzień dla Jezusa a potem wystawianie się na długie godziny „telewizyjnej papki” lub też „internetowych śmieci”. Tutaj najważniejszym jest treść Jezusowej nauki i równie ważny jest wysiłek ludzki, modlitewne zaangażowanie by zrozumieć Jego Słowo. Potrzeba intelektualnego trudu zrozumienia Jego nauki pobłogosławionego Bożą łaską. Potrzebujemy łaski zrozumienia spraw Bożych - „oświecił ich umysły by zrozumieli Pisma” (Łk 24, 45). To trwanie w Nim , w Jego nauce uczyni skuteczną naszą modlitwę- to jest obietnica Jezusa!

Trzecim aspektem, którego nie sposób pominąć jest komponent oczyszczenia, o którym mówi Jezus jasno i wprost: „a każdą latorośl, która przynosi owoc, oczyszcza,aby przynosiła owoc obfitszy”. Proces oczyszczenia jest bardzo istotny i jest ściśle związany z cnotą pokory. Innymi słowy to nic innego jak proces nawracania i weryfikowania swoich  postaw nie tyle zewnętrznych co wewnętrznych. To jest proces bardzo istotny i trwa aż do śmierci.

Podsumowując, Jezus mówi nam dziś o głębokiej więzi z Nim. Uczy nas nie o „płytkiej” i „taniej” znajomości. Raczej o darmowej, niczym nie zasłużonej Bożej łasce, która będzie wymagała naszej zaangażowanej odpowiedzi, poświęcenia i ofiary. Takie trwanie w Jezusie będzie przynosiło prawdziwe, niekłamane życie w Nim. Jego prawda będzie nas przemieniać, weryfikować, upiększać, tak, by owoce było widoczne. To będzie Boże dzieło i czasem będzie zadawać ból naszej miłości własnej. Ale dziś warto się zapytać samego siebie, czy gdybym porównał siebie z czasów o 10 lat wcześniej z sobą dzisiejszym, zauważyłbym jakąś różnicę? Jeśli odpowiedź brzmi „TAK”, to pytanie drugie brzmi: czy zmiana jest na korzyść dzisiejszego siebie, czy na korzyść wcześniejszego siebie?

Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024