Przymierze z Bożym Sercem

Gdy umierał, miał powiedzieć: „Zmęczony jestem, bom się napracował”. Faktycznie trudno wymienić wszystkie sprawy, którym poświęcił swoje życie św. Józef Sebastian Pelczar. W tym roku mija sto lat od jego śmierci.

zdjęcie: Sercanki.org.pl

2024-05-29

Józef Sebastian Pelczar urodził się w podkarpackim miasteczku Korczyna w pobliżu Krosna. Dzieciństwo spędził w rodzinnej miejscowości, wzrastając w atmosferze staropolskiej pobożności, którą odznaczali się jego rodzice, Marianna i Wojciech. Od dzieciństwa mały Józef wzrastał w duchu gorliwego patriotyzmu, polskiej kultury, literatury, poezji, muzyki. Matka Marianna troje swych dzieci ofiarowała pod opiekę Matce Najświętszej w pobliskim sanktuarium w Leżajsku. Historia późniejszego biskupa, a dziś świętego, pokazuje, jak ważnym fundamentem jest wychowanie w rodzinnym domu.

Pociągało go kapłaństwo

Józef rozpoczął naukę. Był bardzo zdolnym i ambitnym uczniem. Przyswajał materiał przeznaczony dla dużo starszych uczniów. Skromnie jednak pisał później: „Z łaski Bożej nauka szła mi dobrze”. Był dojrzałym i samodzielnym chłopcem. Dość wcześnie zamieszkał sam na stancji, decydując o swoim planie dnia. Musiał odznaczać się konsekwencją i samozaparciem, aby dobrze dysponować swoim czasem. Z pewnością miały na to wpływ wartości wyniesione z domu rodzinnego.

W 1852 r. Józef został wysłany do gimnazjum w Rzeszowie. Tam był pod wrażeniem zarówno poziomu nauczania, jak i koleżeństwa. Sam miał bardzo życzliwe usposobienie, dlatego cieszył się przyjaźnią kolegów i sympatią profesorów. Jego ulubionym przedmiotem była historia, której bardzo chętnie się uczył, szybko zdobywając z jej zakresu rozległą wiedzę. Z czasem odkrył jednak, że poza nauką i historią pociąga go także… kapłaństwo. Wspominał: „Z początku nie było w duszy bardzo jasno i pogodnie, bo nauka, a szczególnie historia miała dla mnie wielki urok i ciągnęła mnie na inne pole pracy. Ale wnet zrozumiałem, jak wielkim jest zaszczytem i niewymownym szczęściem być kapłanem; i już wtenczas zapisałem w swoim pamiętniku: Ideały ziemskie blednieją. Ideał życia widzę w poświęceniu się, a ideał poświęcenia w kapłaństwie”.

Zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego w Przemyślu. Choć klimat nowej szkoły nie zachwycał go, był świadomy celu i tego się trzymał. Wszystkie egzaminy zdawał celująco, a przede wszystkim dbał o rozwój duchowy. Poza nauką wiele godzin poświęcał modlitwie i adoracji Najświętszego Sakramentu, uważał bowiem, że jako przyszły ksiądz musi wypracować sobie  „nawyk modlitwy”. Święcenia kapłańskie przyjął 17 lipca 1864 r.

Praca i duchowość

Po święceniach czekało na niego mnóstwo pracy. Okazał się być cierpliwym i mądrym spowiednikiem, przyjacielem młodzieży oraz oparciem dla chorych i ubogich. W grudniu 1865 r. wyruszył na studia do Rzymu, gdzie wykładowcami oraz słuchaczami uczelni byli duchowni z całego świata. Jego edukacja związana była ze studiami teologicznymi oraz prawem kanonicznym. Dzięki ogromnej pracowitości, konsekwencji i ponadprzeciętnym zdolnościom w ciągu niespełna trzech lat ks. Pelczar uzyskał dwa doktoraty, pogłębiając przy tym znacznie swoje życie duchowe. „Codziennie dziękuję Bogu, że mnie przyprowadził do Rzymu, bo wiele tam skorzystałem dla umysłu i serca” – pisał w swym dzienniku.

Doświadczenia i sukcesy edukacyjne nie rozwinęły w nim pychy i poczucia wyższości. Mimo zdobycia dwóch doktoratów, ze względu na brak wolnego etatu wykładowcy w przemyskim seminarium duchownym, ks. Pelczar przyjął posługę wikariusza w jednej z najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych parafii diecezji przemyskiej – w Wojutyczach. Nie był to łatwy okres w dziejach Polski, przyniósł natomiast wielkie owoce w rozwoju duchowym ks. Pelczara. Odznaczał się on niespotykaną kapłańską gorliwością i troską o wiernych. Dla każdego starał się znaleźć czas, okazując swoją pomoc i zainteresowanie. Całym sercem poświęcał się działalności społecznej, charytatywnej i oświatowej. Bliska była mu posługa ubogim i opuszczonym, wdowom, sierotom, chorym, bezrobotnym. Pisał: „Nie dosyć dać ubogiemu pieniądze. Pieniądz bowiem nie ma oczu ani ust, ani serca. Pieniądz nie przemówi, nie pocieszy, nie poradzi, a tymczasem ubogi potrzebuje współczucia, ulgi, porady i nadziei. Odwiedzanie biednych i cierpiących – oto dopiero kamień probierczy prawdziwego miłosierdzia”.

Równolegle do działań charytatywnych ks. Józef Pelczar oddawał się także aktywności naukowej. W 1869 r. podjął obowiązki prefekta w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu. Prefektura nie zabierała zbyt wiele czasu, za to dawała możliwość do pracy naukowej. W 1877 r. ks. Pelczar otrzymał nominację na profesora zwyczajnego historii Kościoła i prawa kanonicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Krótko potem powierzono mu urząd prorektora, następnie trzykrotnie dziekana Wydziału Teologicznego, a później stanowisko rektora.

Zakonodawca

Ksiądz Pelczar wykonał ogromną pracę, pomagając chorym i biednym z Krakowa i okolic. W latach 1891-1899 był zastępcą prezesa Rady Nadzorczej Towarzystwa św. Wincentego à Paulo, które zajmowało się najbardziej potrzebującymi. Ksiądz Józef Pelczar obrał sobie za cel poprawę sytuacji materialnej oraz podniesienie religijno-moralnego poziomu dziewcząt licznie przybywających w tamtym czasie do Krakowa, szukających w mieście pracy jako służące i robotnice. Z jego inicjatywy założono dla nich przytulisko. Księdzu Pelczarowi zależało jednak, aby powstało nowe zgromadzenie zakonne, które będzie miało za zadanie troskę o podniesienie stanu moralnego i materialnego służących i robotnic, a także pielęgnowanie chorych w ich domach.

Z pomocą łaski Bożej zgromadzenie rzeczywiście powstało. Głównym kierunkiem duchowości Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, założonego przez św. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. Matkę Klarę Ludwikę Szczęsną, miało być od początku uwielbienie Boga w tajemnicy Najświętszego Serca Jezusowego i szerzenie miłości tego Serca w życiu codziennym, kult Eucharystii, miłość do Matki Bożej, a także troska o chorych i dziewczęta potrzebujące pomocy materialnej i moralnej. Jako hasło i pozdrowienie Założyciel dał siostrom hasło: „Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu – Chwała na wieki”.

Działanie Zgromadzenia rozrastało się – siostry poproszono o objęcie opieką służących we Lwowie oraz na innych terenach zaborów. Współpracując z ks. Józefem Sebastianem, Matka Klara Szczęsna otworzyła ok. 30 domów zakonnych, posyłając siostry do pracy wśród chorych i dziewcząt, dla których tworzyła przytuliska i szkoły praktyczne. Niektóre z tych domów istnieją do dziś.

Gorliwy pasterz

Po założeniu Zgromadzenia przez pięć lat ks. Pelczar był jeszcze jego dyrektorem. W 1899 r. pożegnał się z Krakowem i z umiłowanym Uniwersytetem Jagiellońskim, gdy został mianowany biskupem pomocniczym w Przemyślu. Jako biskup sufragan, a od 1900 r. ordynariusz przemyski był bardzo gorliwym pasterzem. Prowadził administrację diecezji, brał udział w uroczystościach, dokonywał wizytacji kanonicznych, a także bardzo mocno angażował się w działalność charytatywno-społeczną.

Najbardziej jednak zależało mu na formacji kapłanów. Pragnął, by byli to duszpasterze według Serca Jezusowego, oddani Bogu, ale też i drugiemu człowiekowi. Dlatego zakładał różne bractwa, które miały wpływ na pogłębianie duchowości kapłańskiej. Zadbał o powiększenie limitu miejsc w seminarium i przyczynił się do jego rozbudowy. Założył także Małe Seminarium, torując w ten sposób drogę do kapłaństwa chłopcom zdolnym, ale z biednych rodzin. Wzbogacił program studiów seminaryjnych, kładł nacisk na modlitwę i nabożeństwo do Serca Jezusowego, Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Zachęcał do zapisywania się do bractw: Boni Pastoris, Najświętszego Sakramentu, Serca Jezusowego, Sodalicji Mariańskiej. Ksiądz Pelczar poprzez działalność stowarzyszeń dla świeckich chciał ochronić lud przed szkodliwymi prądami epoki i prowadzić go do Boga.

Pisano o nim: „Szlachetne serce naszego arcypasterza goreje wielką miłością dla Boga, Kościoła i Ojczyzny i z tej miłości snuje plany daleko idące, aby życie wiary rozkwitło w całej pełni, objęło wszystkie warstwy, objawiło się we wszystkich kierunkach”.

Ksiądz Józef Pelczar jako wielki czciciel Najświętszego Serca Jezusa, pragnął, by w tym Sercu zanurzeni byli wszyscy, szczególnie kapłani. Dobrze wiedział, że tylko gorliwi i święci kapłani, oddani Jezusowi, będą zdolni nauczać ludzi w trudnych czasach i prowadzić ich do bliskości z Bogiem. Wiedział, że od świętości życia kapłanów zależy świętość życia powierzonych im wiernych.

Kochał także Ojczyznę i dawał temu wyraz przy każdej okazji, troszcząc się o wartości i tradycje narodowe, o duchowy i materialny rozwój Ojczyzny. Wzywał do pokładania ufności w Bogu i obrony wiary katolickiej: „Któż nie widzi, że dziś narody marnieją i wracają do barbarzyństwa, w miarę jak porzucają zasady chrześcijańskie. Chcemyż tedy, by naród polski przetrwał próby wieku, by nie wpuścił do swego serca jadu, który by go zatruł, by się nie ugiął przed żadną przemocą, strzeżmy jego wiary! Z wiarą brońmy obyczaju, świętości domowego ogniska, zgody społecznej, ziemi ojczystej i języka, bo to wszystko jest siłą narodu. W tym celu pozbywajmy się wad starych, pracujmy sumiennie i po Bożemu, niosąc sobie chętną pomoc i zapierając się miłości własnej, żyjmy skromnie i oszczędnie, by ratować ziemię polską przed obcymi, nie żałujmy trudu i grosza dla dobra powszechnego, mając zawsze za pobudkę chwałę Bożą i pożytek Ojczyzny”.

Patrząc na sytuację naszego kraju, warto zastanowić się nad tym, jak wiele aktualnych prawd wybrzmiewa ze słów św. Józefa Sebastiana Pelczara, który wieść o odzyskaniu niepodległości przyjął z wielką radością, ale i niepokojem, o przyszły jej kształt. Niedługo przed śmiercią wyznał: „Przez całe życie tęskniłem za Polską wolną, silną i świętą, modliłem się o taką Polskę i pracowałem, jak mogłem dla takiej Polski”.

Zdumiony Eucharystią

Dewizą życia ks. Pelczara było zawołanie: „Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez Niepokalane ręce Najświętszej Maryi Panny”. To ono kształtowało jego duchową sylwetkę, której charakterystycznym rysem było zawierzenie siebie, całego życia i posługi Chrystusowi przez Maryję. Swoje oddanie Chrystusowi pojmował nade wszystko jako odpowiedź na Jego miłość, jaką zawarł i objawił w sakramencie Eucharystii. „Zdumienie – mówił – musi ogarnąć każdego, gdy pomyśli, że Pan Jezus, mając odejść do Ojca na tron chwały, został z ludźmi na ziemi. Miłość Jego wynalazła ten cud cudów, ustanawiając Najświętszy Sakrament”. To zdumienie wiary nieustannie budził w sobie i w innych. Ono prowadziło go też ku Maryi.

Ksiądz Józef Pelczar zmarł w nocy z 27 na 28 marca 1924 r. Został pochowany w podziemiach kościoła Najświętszego Serca Jezusowego w Przemyślu. Obecnie jego szczątki spoczywają w katedrze przemyskiej. Beatyfikacja biskupa odbyła się 2 czerwca 1991 r. w Rzeszowie. Kanonizowany został 12 lat później – 18 maja 2003 r. w Rzymie. Obu uroczystościom przewodniczył papież Jan Paweł II.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2024nr06, Z cyklu:, Nasi Orędownicy

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024