Nie zazdrościć!

Skąd bierze się zazdrość? Różne mogą być tego przyczyny. Człowiek zazdrosny nie potrafi dostrzec swojej wartości, tego co ma i dlatego pożąda dóbr, które nie są jego. Jest o nie zazdrosny. Lekarstwem na ten chorobliwy stan duszy, jest otwieranie się na Boga, na Jego spojrzenie. Bóg cieszy się z każdego naszego dobra, najbardziej ukrytego, i chce, abyśmy je pomnażali.

zdjęcie: Loft Gallery

2024-09-29

Komentarz do Liturgii Słowa Lb 11, 25-29; Jk 5, 1-5; Mk 9, 38-43.45.47-48 
XXVI niedziela zwykła

Zarówno w pierwszym czytaniu Liturgii Słowa, jak i w Ewangelii, czytamy o przestrodze związanej z zazdrością. To prawdziwa choroba duszy. We fragmencie z Księgi Liczb poznajemy historię Eldada i Medada, dwóch z siedemdziesięciu starszych, którzy wpadli w uniesienie prorockie. Ich modlitwa była wyrazem szczególnego otwarcia tych osób na Boga. Jozue chciał zabronić im tej modlitwy, zastrzegając ją jedynie dla Mojżesza. Ten zabronił Jozuemu tego, widząc w Eldadzie i Medadzie ludzi prawych i zachęcając by inni podobnie otwierali się na łaskę Boga. Świętość innych nie umniejsza świętości przywódców duchowych Izraela.

Podobnie do Jozuego, św. Jan, apostoł, widząc ucznia, który czynił dobro – wyrzucał złe duchy, jak Jezus, który nie był bezpośrednio związany z gronem Dwunastu – chciał zabronić mu tego czynić. Zarówno w historii z Księgi Liczb, jak i z Ewangelii św. Marka, możemy dostrzec pokusę ekskluzywizmu osób pobożnych. Postawa ta przejawiała się w wyłączności czynienia dobra. Jezus przeciwstawia się takim tendencjom. Wyraźnie przestrzega uczniów: „Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.

Skąd bierze się zazdrość? Różne mogą być tego przyczyny. Człowiek zazdrosny nie potrafi dostrzec swojej wartości, tego co ma i dlatego pożąda dóbr, które nie są jego. Jest o nie zazdrosny. Lekarstwem na ten chorobliwy stan duszy, jest otwieranie się na Boga, na Jego spojrzenie. Bóg cieszy się z każdego naszego dobra, najbardziej ukrytego, i chce, abyśmy je pomnażali.

Ważna jest to nauka dla osób związanych z duszpasterstwem chorych. W duszpasterstwie tym – zresztą podobnie i w innych polach działania duszpasterskiego – potrzeba wspólnotowego działania, umiejętności otwierania się na innych, którzy podobnie jak ja, choć może inaczej, pragną pomóc choremu. Umiejętność ta widoczna jest m.in. w posłudze hospicyjnej. Aby opieka nad chorym była owocna konieczna jest współpraca lekarza, pielęgniarki, wolontariusza, kapelana, psychologa oraz rodziny. Każdy jest ważny w swoich działaniach i każdy z wymienionych ma odrębne kompetencje. Istnieje konieczność rozwijania tych kompetencji i nie zazdroszczenia sobie swoich umiejętności. Podobnie między duszpasterzami chorych ważna jest umiejętność współpracy dla dobra chorego. Potrzeba namysłu duchowego, nieraz i naukowego, nad sytuacją chorych. Tym zaś, co rozbija to wspólnotowe działanie, jest właśnie zazdrość, poczucie zagrożenia ze strony drugiego. Lekarstwem na te postawy jest wiara, otwarcie się na miłujące Boże spojrzenie.

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024