„Panie, naucz nas się modlić”

Apostołowie wezwanie o nauce modlitwy skierowali do Pana Jezusa. Był dla nich autorytetem. Widzieli, jak się modli. Zobaczyli, że Jezus przekładał modlitwę na pracę ewangelizacyjną. My również winniśmy szukać autorytetów modlitwy.

zdjęcie: Loft Gallery

2024-10-09

Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 11, 1-4
XXVII tydzień zwykły

„Panie, naucz nas się modlić” – to wezwanie wyrażające duchowe pragnienie apostołów skierowane do Pana Jezusa. Jakie ja pielęgnuję w sercu pragnienia? Czy pośród wielu pragnień jest i to dotyczące modlitwy? Zwłaszcza czas choroby i związana z nią refleksja nad życiem (za kim, za czym w życiu najbardziej gonię?) mogą zrodzić w człowieku, bądź odtworzyć w nim, duchowe pragnienia.

Apostołowie wezwanie o nauce modlitwy skierowali do Pana Jezusa. Był dla nich autorytetem. Widzieli, jak się modli. Zobaczyli, że Jezus przekładał modlitwę na pracę ewangelizacyjną.

My również winniśmy szukać autorytetów modlitwy. Obecny rok przeżywamy w Apostolstwie Chorych jako dziewiąty, w nowennie przed stuleciem wspólnoty. Poświęcony jest on właśnie tematowi modlitwy. Ksiądz Marek Chmielewski, teolog duchowości, na łamach miesięcznika „Apostolstwo Chorych” ukazuje cykl ciekawych artykułów dotyczących życia duchowego.

Sięgnijmy dzisiaj także do modlitwy ułożonej przez świętą siostrę Faustynę, której wspomnienie obchodziliśmy w zeszłą sobotę. Ona jest wielkim praktykiem modlitwy:

„Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.
Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą.
Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich.
Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.
Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.
Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim.
Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój.
O Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz” (Dz. 163).

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024