Najbardziej tajemnicza księga światłem dla naszego życia
Apokalipsa może nas wszystkich dobrze poprowadzić, byśmy nie zmarnowali czasu, który otrzymujemy od Pana Boga.
2024-11-18
Komentarz do fragmentu liturgii Słowa Ap 1, 1-4; 2, 1-5; Łk 18, 35-43
XXXIII tydzień zwykły
Właśnie rozpoczął się pierwszy w dwóch ostatnich tygodni starego roku liturgicznego. Do samego rozpoczęcia Adwentu w ramach pierwszego czytania będziemy słuchać fragmentów Apokalipsy, najbardziej tajemniczej księgi Pisma Świętego. Jej autorem jest św. Jan Apostoł, o czym dowiadujemy się z dzisiejszego czytania. Jan napisał Apokalipsę jako sędziwy starzec, będąc ostatnim z żyjących apostołów. Pierwszymi adresatami księgi byli chrześcijaninie, zamieszkujący Azję Mniejszą, nad którymi św. Jan sprawował duchową pieczę z Efezu. Sama księga powstała na wyspie Patmos, na którą Jan w 95. roku po Chrystusie został karnie zesłany za czasów cesarza rzymskiego Domicjana. W tamtych czasach wspólnota Kościoła przeżywała wielu trudności, zarówno ze strony Żydów, jak i imperium rzymskiego. Księga powstała po to, by umacniać doświadczających przeciwności chrześcijan.
Jeszcze jedna okoliczność powstania księgi jest bardzo ważna. Od czasu zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa rodziła się i dojrzewała u chrześcijan myśl, że właśnie rozpoczęły się czasy ostateczne, będące przygotowaniem na powtórne przyjście na końcu czasu. Księga Apokalipsy miała za zadanie przedstawić wierzącym, jak wygląda ich duchowa sytuacja w czasach ostatecznych i jak powinni w nich żyć, by dobrze przygotować się na powtórne przyjście Jezusa. We wstępie do księgi Jan napisał: „Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swym sługom, co musi stać się niebawem”. Określenie „niebawem”, wzmocnione innym wyrażeniem („chwila jest bliska”), potwierdza, że chrześcijanie mieli wówczas świadomość trwania w czasach ostatecznych. Wyrażenia te jednak nie przesądzały o tym, kiedy nastąpi koniec świata. Mobilizowały (i winny także dziś mobilizować) do przyjmowania postawy czuwania.
Apokalipsa rozpoczyna się od siedmiu listów do siedmiu wspólnot Kościoła w Azji Mniejszej: „Jan do siedmiu Kościołów, które są w Azji”. De facto jest to jeden list okólny do całego Kościoła w Azji Mniejszej. W pierwszych słowach skierowanych do wierzących w Efezie św. Jan zawarł pochwałę: „Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i że ich znalazłeś kłamcami. Ty masz wytrwałość, i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany”. Apostoł podkreślił wytrwałość wierzących oraz ich jednoznaczną postawę wobec oszustów i kłamców podających się za apostołów. Okazuje się, że chrześcijanie w Efezie potrafili rozróżniać prawdę od fałszu, prawdziwych głosicieli słowa Bożego od zwodzicieli.
Tej postawy bardzo potrzebują także współcześni chrześcijanie. Trwa bowiem wielki zamęt w sprawach wiary. Potrzebujemy właściwego rozeznania. By rozpoznać, czy dana nauka jest prawdziwa, trzeba ją zawsze odnosić do dwóch najważniejszych kryteriów: czy wypływa ona ze słowa Bożego, zapisanego w Piśmie oraz czy jest zgodna z Tradycją Kościoła, zapisaną przede wszystkim w dokumentach Kościoła. Na pewno takim podstawowym, a zarazem całościowym dokumentem jest Katechizm Kościoła Katolickiego. Umiejętność oddzielenia prawdziwej nauki od fałszywej, którą dziś pochwalił św. Jan, powinna stanowić dla nas mobilizację, by podjąć trud czytania Katechizmu.
Święty Jan jako mądry pedagog najpierw pochwalił mieszkańców Efezu, jednak potem ich zganił: „mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i poprzednie czyny podejmij!”. Może i my odkrywamy w sobie osłabienie wiary i gorliwości w życiu chrześcijańskim. Może i my uświadamiamy sobie, że kiedyś byliśmy bardziej gorliwi duchowo. Dobrze mieć taką pamięć, bo ona będzie nas mobilizować, by z nowym entuzjazmem w wierze żyć tak, by się Jezusowi podobać.
Ci, którzy przeżywają różnego rodzaju poważne choroby, mają szczególnie wyraźną świadomość kruchości ludzkiej egzystencji i to im pozwala bardziej uważnie przeżywać życie, które przemija, a które wpisuje się w czasy ostateczne: między zmartwychwstaniem Jezusa a Jego powtórnym przyjściem. Apokalipsa może nas wszystkich dobrze poprowadzić, byśmy nie zmarnowali czasu, który otrzymujemy od Pana Boga.