Medytacja Bożonarodzeniowa

W stajni widzimy małe Dziecię, Boga, który nie boi się być bezbronny. Dlaczego? Abyśmy my nie bali się Jego. Abyśmy Go wzięli w swoje ramiona. Przyjęli Go. Pozwolili Mu się wtulić w nas. „Nie bójcie się! – to pierwsze słowa, które – dzisiaj w nocy podczas Pasterki usłyszeliśmy. Bóg pragnie od wewnątrz nas przemienić. Od serca.

zdjęcie: Loft Gallery

2024-12-24

Komentarz do fragmentu Ewangelii  J 1,1-18
Uroczystość Bożego Narodzenia

Świat się szybko zmienia. Pędzi. My także. Nieraz możemy czuć się pogubieni w tempie tych zmian. W jednej z kolęd śpiewamy o pośpiechu pasterzy: „Czym prędzej się wybierajcie do Betlejem pośpieszajcie”. Oni przybiegli i zatrzymali się przy Dziecięciu. Również my chcemy to dzisiaj uczynić – zatrzymać się i adorować Jezusa. Wiele spraw się zmienia, ale nie zmienia się Ewangelia. Ona jest stała. W czasie Pasterki św. Łukasz, ewangelista, wprowadził nas w uroczystość Bożego Narodzenia. Dzisiaj czytamy słowa innego ewangelisty – św. Jana, który odkrywa przed nami głębię tajemnicy Wcielenia. Słowa Prologu są pełne tajemnicy. Spróbujmy w nią wniknąć.

W nocy kontemplowaliśmy Dziecię Jezus spoczywające w ramionach prostej Kobiety z Nazaretu. Maryja pieszcząca i tuląca do swojego serca Tego, który – jak dzisiaj słyszymy – „był na początku”. Syn Boży, istniał od zawsze. Na myśl przychodzą pierwsze słowa Księgi Rodzaju: „na początku Bóg stworzył”. Początek w znaczeniu biblijnym nie ma wymiaru czasowego. Oznacza: „w łonie Boga samego”. Jezus, Syn Boży „był na początku”. Przeżywając pamiątkę Bożego Narodzenia, oczyma wiary, widzimy Go, jako małe Dziecię. I równocześnie kontemplujemy Go jako Odwiecznego Syna Bożego, który od zawsze był „łonie samego Boga”. Pierwsza tajemnica wiary. Z tej tajemnicy Boga wypływa kolejna, dotykająca nas samych – nasze pochodzenie. „Na początku” Bóg także każdego z nas stworzył. Jesteśmy w Nim. W każdym z nas jest Jego życie. Życie przekazali nam rodzice. Ale wpierw, zanim poczęliśmy się w łonie mamy, poczęliśmy się w Sercu samego Boga. Każde dziecko jest więc wielkim darem Boga. Rodzice przyjmują ten wielki dar. Z tego daru wypływa odpowiedzialność. Dziękujmy za dar naszego życia. Prośmy o uzdrowienie z tego, co nie było doświadczeniem pełnej miłości rodzicielskiej.

Kontemplując dalej tajemnicę Bożego Narodzenia, widzimy Tego, przez Którego „wszystko się stało”. „Bez Niego nic się nie stało, co się stało” – to słowa podkreślające wszechmoc Boga – wielka tajemnica wiary. Równocześnie zaś słyszymy Jego płacz… Widzimy, że… drży z zimna, że jest bezbronny, że  Maryja musi Go ogrzać, swoim ciałem, sercem… Tuli Go do siebie. „W Nim było życie, a życie było Światłością ludzi”. A przecież Maryja Go karmi – kolejny paradoks tajemnicy Wcielenia. On, który jest samym Życiem, pozwolił, aby karmiła Go Ta, która od Niego otrzymała życie. A „Życie to było Światłością ludzi”. „Światłość w ciemności świeci, a ciemność Jej nie ogarnęła”. Ówczesny rzymski i izraelski świat nie wiedział, że w stajni betlejemskiej, gdzieś na dalekich peryferiach, w mrokach stajni, rodzi się Ten, który jest Światłością. Gdy czytamy w Prologu Ewangelii św. Jana o światłości, możemy odnieść ją do pierwszych stronic Biblii, gdzie czytamy: „niech się stanie światłość. I stała się światłość”, pośród chaosu. Chodzi o światłość zewnętrzną, tę, o której jest mowa przy stworzeniu świata. Ale Bóg przezwyciężył także ciemności wewnętrzne, duchowe, ciemności grzechu. Gdy wydaje nam się, że te ciemności są coraz większe, nieprzeniknione, ogarniają nas i innych coraz bardziej, powróćmy do tych słów. Bóg wszedł w te ciemności, w każdy chaos ludzkiego grzechu. Chaos ten nie jest w stanie Go ogarnąć. Betlejemski żłób przypomina nam o tym. W starożytnej chrześcijańskiej sztuce sakralnej żłób był przedstawiany symbolicznie jako grób. Jest on symbolem grzechu, ciemności niezgody, niepojednania, rozbicia, cierpienia. Syn Boży, Miłość, Światłość, wchodzi w te wszystkie ciemności. Ukażmy Mu nasze ciemności!

W stajni widzimy małe Dziecię, Boga, który nie boi się być bezbronny. Dlaczego? Abyśmy my nie bali się Jego. Abyśmy Go wzięli w swoje ramiona. Przyjęli Go. Pozwolili Mu się wtulić w nas. „Nie bójcie się! – to pierwsze słowa, które – dzisiaj w nocy podczas Pasterki usłyszeliśmy. Bóg pragnie od wewnątrz nas przemienić. Od serca.

Czytamy dalej słowa św. Jana, pełne bólu: „świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”. Tak było wówczas i tak dzieje się dzisiaj. Wielu Go nie rozpoznaje, nie chce Jego zbawienia. Oby Bóg nie wypowiedział tych słów nad nami. Oby powiedział, że „tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.

Święta Bożego Narodzenia to dobry czas, aby pobyć ze sobą, być z najbliższymi i nade wszystko, aby być z Jezusem, który jako małe Dziecko ofiaruje swoją moc.

Życzę Tobie i sobie przyjęcia wielkiej mocy Bożej płynącej z kruchej miłości Boga.

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 05.02.2025