Jak to jest z tym SOR-em?

Czy SOR-y będą zmieniać się na lepsze, zależy także od nas, potencjalnych pacjentów. Starajmy się więc zawsze okazywać sobie wzajemny szacunek i życzliwość.

zdjęcie: pixabay.com

2025-01-03

Jeśli porównałoby się szpital do miasta, można by powiedzieć, że niesłusznie owiany złą sławą SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy) to jego najbardziej ruchliwa i krzykliwa dzielnica – ścisłe centrum. Po przekroczeniu jego progu czas zdaje się płynąć według własnych reguł. Dzieje się tak dlatego, że odwiedzający SOR raczej nie zaplanowali, by najbliższe godziny spędzić właśnie tutaj. Każda wizyta na SOR-ze to indywidualna trudna historia, szereg niefortunnych zdarzeń, które zmusiły nas lub naszych bliskich do szukania tu pomocy. Dla wielu pacjentów SOR-y są miejscem, które kojarzy się z niepewnością, strachem i zniecierpliwieniem. Czy jednak zastanawialiśmy się kiedyś, jak wygląda druga strona medalu? Dlaczego na pomoc trzeba nieraz długo czekać? Czym właściwie jest system triage? Dlaczego niektórzy pacjenci są przyjmowani poza kolejnością? Te pytania – słyszane wielokrotnie – skłoniły mnie do zadania sobie trudu, by zgłębić nieco tajniki funkcjonowania SOR-u. Myślę, że to może nam wszystkim – potencjalnym pacjentom SOR-u – zaoszczędzić w przyszłości negatywnych emocji i nerwów.

Jak dostać się na SOR?

Pierwszym punktem zapalnym może okazać się już sama kwestia dotarcia na SOR. Wyobraźmy sobie, że potrzebujemy pomocy medycznej, zapada decyzja, trzeba jechać, no ale jak? Zasadniczo odpowiedzi na to pytanie mogą być dwie. Na SOR można dotrzeć samodzielnie: przyjechać tramwajem, autobusem, autem lub dojść na piechotę. Chodzi o to, że pacjent sam organizuje transport. Medycy określają w dokumentacji medycznej ten stan rzeczy jako przybycie „o własnych siłach”. Drugim rozwiązaniem jest dotarcie na SOR transportem zapewnionym przez Zespół Ratownictwa Medycznego (ZRM). W tym przypadku w dokumentacji najczęściej znajdzie się adnotacja „pacjent przywieziony przez ZRM”. Warto zwrócić uwagę na ten, wydawałoby się, mało znaczący element, gdyż pacjenci nierzadko wychodzą z założenia, że przyjazd karetką daje pierwszeństwo przyjęcia. Nic bardziej mylnego. O kolejności przyjęć na SOR decyduje system triage.

Kolejną istotną kwestią jest organizacja samego SOR-u. Już jego nazwa wskazuje, że priorytetem tutaj jest ratowanie życia. Pamiętajmy – SOR-y obciążone są ogromną liczbą pacjentów, procedura triagu odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu odpowiedniej pomocy każdemu pacjentowi. Dlatego zaraz po rejestracji odbywa się triage, procedura niezależna od tego, w jaki sposób pacjent dotarł na SOR. Sam triage polega na zbadaniu pacjenta, zebraniu wywiadu i przypisaniu mu kategorii pilności. Ważne żeby zapamiętać – pierwszy kontakt z medykiem w SOR-ze nie zawsze jest wizytą lekarską.

Kto pierwszy ten lepszy?

Po przeprowadzonym triagu, miejsce pacjenta w kolejce zależy od jego stanu, który wyrażony jest w przyznanej kategorii. Jeśli więc na SOR-ze pojawił się pacjent z objawami zatrucia pokarmowego, któremu personel przyznał kategorię zieloną, to wcześniej od niego pomoc otrzyma przywieziony karetką pacjent z objawami udaru (kategoria czerwona). Jeśli jednak karetką przyjedzie pacjent z zatruciem pokarmowym, a w drzwiach SOR-u pojawi się nagle 70-latka z zawałem, to ona otrzyma pomoc jako pierwsza. O kolejności przyjęcia decyduje więc wyłącznie stan pacjenta i liczba osób z cięższymi dolegliwościami.

Personel stale pracuje

Nawet w małych szpitalach pracuje około kilkuset osób, a te największe zatrudniają nawet parę tysięcy pracowników. Każdy z nich realizuje swoje zadania, mające na celu zapewnienie pacjentowi odpowiedniej opieki. Z perspektywy pacjenta nie widać wszystkiego, co się dzieje na oddziale. Nie denerwujmy się więc na personel, który akurat odpoczywa albo w danej sytuacji nie jest najbardziej pomocny. Praca w szpitalu jest odpowiedzialna i wyczerpująca, a pracujący tam medycy są tylko ludźmi, którzy także potrzebują odpoczynku i regeneracji sił. Z relacji znajomych lekarzy i pielęgniarek wiem, że zdarzają się dyżury wyczerpujące fizycznie i psychicznie, podczas których muszą mierzyć się np. ze śmiercią pacjenta. Nieraz bywa i tak, że przez wiele godzin nie mają czasu, by zjeść posiłek czy skorzystać z toalety. Dlatego nie oceniajmy zbyt pochopnie, nie okazujmy zdenerwowania i nie bądźmy nieuprzejmi. Starajmy się zawsze zrozumieć sytuację drugiej osoby, okazując jej szacunek i życzliwość. Personel medyczny naprawdę cały czas wypełnia swoje obowiązki z należytą starannością i zależy mu, by jak najlepiej i najsprawniej pomóc wszystkim zgłaszającym się po pomoc pacjentom. Pamiętajmy, że zwłaszcza SOR-y są miejscami, w których praca właściwie nigdy nie ustaje, także w niedziele i święta.

Triage i co dalej?

Po przeprowadzeniu triagu, pacjent musi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ z perspektywy SOR-u zegar zaczyna tykać dopiero teraz. W zależności od przyznanej kategorii albo pacjent nie będzie oczekiwać na wizytę wcale, albo oczekiwanie na pierwszy kontakt z lekarzem może zająć nawet do 6 godzin. W ramach pierwszej wizyty lekarz po krótkim wywiadzie zleci w systemie komputerowym szereg badań. Najpewniej przyjdzie pielęgniarka i pobierze nam krew do badań. Jeśli w naszym przypadku będzie wymagana również jakaś diagnostyka obrazowa, może przyjdzie porozmawiać z nami inny specjalista, by zebrać od nas wywiad.

To wszystko dzieje się niejako w tle, a pacjent najczęściej nie ma świadomości, że w samo tylko pobranie krwi jest zaangażowanych kilka osób. Lekarz zleca badanie, pielęgniarz wykonuje pobranie próbki, salowy niesie próbkę do laboratorium (najczęściej w innym miejscu szpitala), diagnosta laboratoryjny wykonuje analizy, i na końcu znowu lekarz interpretuje wyniki badań. To naprawdę długi łańcuch osób i czynności. Po wszystkich niezbędnych procedurach nastaje wreszcie czas na wizytę podsumowującą u lekarza. Lekarz dostaje wszystkie wyniki, zbiera wywiad, stawia diagnozę i ma dwie możliwości: albo wypisuje nas ze szpitala albo kieruje na oddział w celu dalszego leczenia.

Jeszcze o szacunku

Pamiętajmy, że każdy z nas jako pacjent, ale przede wszystkim jako człowiek, ma prawo być traktowany z godnością. Trudy pracy nie dają medykom prawa, aby traktować pacjentów niegrzecznie, niedelikatnie lub niesprawiedliwie. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, należy reagować – zawsze spokojnie, ale stanowczo.

Czy da się poprawić funkcjonowanie SOR-ów? Z pewnością tak. W wielu szpitalach podejmowane są działania w celu zmniejszenia stresu i niedogodności dla pacjentów. Pracuje się nad lepszym zarządzaniem czasem oczekiwania, poprawą komunikacji z pacjentami oraz stworzeniem bardziej komfortowych warunków w poczekalniach. Póki co, starajmy się doceniać pracę medyków w warunkach, jakie są. Zawsze warto być wdzięcznym za każdą otrzymaną pomoc i skupiać się na tym, co dobre. Czy SOR-y będą zmieniać się na lepsze, zależy także od nas, potencjalnych pacjentów. Starajmy się więc zawsze okazywać sobie wzajemny szacunek i życzliwość. To z pewnością będzie miało pozytywny wpływ na funkcjonowanie SOR-ów i panującą w nich atmosferę.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2024nr12, Z cyklu:, Z bliska

nd pn wt śr cz pt sb

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 07.01.2025