Służyć niepełnosprawnym jak najlepiej
Rozmowa z ks. prałatem Franciszkiem Balionem, emerytowanym dyrektorem Ośrodka Rehabiliatcyjnego pw. św. Rafała Archanioła w Rusinowicach oraz ks. Kazimierzem Tomasiakiem, obecnym dyrektorem Ośrodka.
2025-01-03
ks. Wojciech Bartoszek: – Ośrodek pw. św. Rafała Archanioła w Rusinowicach, w którym się znajdujemy, niedawno obchodził jubileusz 30-lecia istnienia. Proszę powiedzieć, jak wyglądały jego początki?
ks. Franciszek Balion (ks. FB): – Ośrodek powstał, co trzeba wyraźnie zaznaczyć, z inicjatywy Biskupa Czesława Domina, który był przewodniczącym Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski. Jeżdżąc po świecie, załatwiając pomoc dla ubogich, dostrzegł również potrzebę zajęcia się osobami niepełnosprawnymi, które nie były wówczas otaczane należytą opieką. W sercu Biskupa Czesława zrodziła się idea, aby w Polsce stworzyć ośrodek dla osób niepełnosprawnych, który będzie oparty na modelu amerykańskim. Wybór lokalizacji ośrodka padł na Rusinowice, ponieważ Biskup Domin w latach młodości był wikarym w pobliskim Lublińcu i dobrze znał tutejsze piękne, zalesione tereny. Ponadto dzięki stacji kolejowej, do Rusinowic łatwo było dojechać np. z Katowic, Chorzowa czy Tarnowskich Gór. Zamysłem Biskupa Czesława od samego początku było to, aby ośrodek w Rusinowicach miał podwójny wymiar – materialny i duchowy. Dlatego zanim jeszcze ośrodek rozpoczął swoją działalność w 1994 r., rok wcześniej miało miejsce poświęcenie ośrodkowej kaplicy pw. św. Rafała Archanioła (29 września 1993r.). Wówczas Biskup Czesław prosił w modlitwie św. Rafała Archanioła, by pomógł w dokończeniu budowy i uruchomieniu ośrodka.
– 30 lat temu podejście społeczeństwa do osób niepełnosprawnych było zupełnie inne niż dzisiaj. Ich obecność często spotykała się z niezrozumieniem i brakiem akceptacji. Jak było z asymilacją niepełnosprawnych w tym miejscu?
ks. FB: – Dopóki ośrodek powstawał, kwestia obecności osób niepełnosprawnych nie była problemem. Dopiero z chwilą, kiedy niepełnosprawni faktycznie pojawili się tutaj, reakcje ludzi były różne, niestety nie zawsze pozytywne. Na szczęście to minęło bardzo szybko i niepełnosprawni w pełni zasymilowali się z miejscową społecznością. Początkowa nieufność zmieniła się w klimat otwartości i życzliwości, który panuje tutaj do dzisiaj.
– Działalność ośrodka oparta jest na turnusach rehabilitacyjnych, co zostało zaczerpnięte z modelu amerykańskiego.
ks. FB: – Tak. Ośrodek ma służyć niepełnosprawnym i ich opiekunom, którzy przyjeżdżają tutaj na określony czas. Turnus trwa 3 tygodnie. Podczas każdego turnusu odbywa się nie tylko rehabilitacja niepełnosprawnych, ale często także edukacja ich rodziców i opiekunów, aby mogli jak najlepiej służyć swoim podopiecznym w codzienności. Ośrodek jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – nie ma barier architektonicznych, by można było się po nim swobodnie poruszać. Pierwszy turnus rehabilitacyjny, w którym uczestniczyło ponad 30 osób, rozpoczął się 7 kwietnia 1994 r., natomiast uroczyste otwarcie i poświęcenie ośrodka miało miejsce 12 czerwca 1994 r.
– Dlaczego bp Domin wybrał Księdza do prowadzenia tego dzieła?
ks. FB: – Po wybudowaniu kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Knurowie, zostałem skierowany do pracy w Mysłowicach-Brzęczkowicach. Kiedy zginął ks. Henryk Gołek, który rozpoczął budowę ośrodka w Rusinowicach, biskupi zdecydowali, że dzieło to powinien kontynuować ktoś z budowlanym doświadczeniem. Zostałem więc mianowany proboszczem parafii w Rusinowicach i oddelegowany, by kontynuować budowę ośrodka.
– Ilu niepełnosprawnych przewinęło się przez ośrodek w ciągu tych 30 lat?
ks. Kazimierz Tomasiak (ks. KT): – Obecnie trwa 505 turnus rehabilitacyjny, a w ciągu 30 lat działalności ośrodka przebywało u nas ponad 70 tysięcy osób (pacjenci i ich opiekunowie). Początkowo oferta ośrodka była skierowana wyłącznie dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia, jednak po zmianach strukturalnych ośrodek posiada dwa oddziały – neurologię dziecięcą i oddział ogólnoustrojowy, na który mogą być przyjmowani również pacjenci dorośli. Otwarcie drugiego oddziału było spowodowane tym, że nasi niepełnoletni pacjenci dorastając, nadal chcieli przyjeżdżać na rehabilitację, już jako osoby dorosłe, bo czuli się mocno związani z tym miejscem.
– Jak przebiega rehabilitacja podczas pobytu na turnusie i na jakiej podstawie pacjenci przyjmowani są na pobyt?
ks. KT: – Pacjenci na rehabilitację przyjmowani są na podstawie skierowania jednej z poradni specjalistycznych – rehabilitacyjnej, neurologicznej lub ortopedycznej. Dla większości naszych podopiecznych pobyt w ośrodku jest kontynuacją ich rehabilitacji, a dla niektórych jest to pierwszy etap leczenia. Przed rozpoczęciem turnusu każdy pacjent przechodzi konsultację lekarską, podczas której określany jest indywidualny profil rehabilitacyjny i rozpisana zostaje dla niego siatka zabiegów. Codziennie każdy uczestnik ma rozpisanych minimum pięć zabiegów. Każdy musi mieć swojego opiekuna, zwłaszcza jeśli ma problemy w samodzielnym poruszaniu się. Pobyt osób niepełnosprawnych jest w całości refundowany przez NFZ.
– Jakie zabiegi rehabilitacyjne wykonywane są podczas turnusów?
ks. KT: – W ofercie naszego ośrodka jest wiele zabiegów rehabilitacyjnych. Jest to możliwe dzięki świetnie wyszkolonemu personelowi medycznemu i dzięki specjalistycznemu sprzętowi rehabilitacyjnemu. Wśród zabiegów rehabilitacyjnych znajdziemy m.in.: kinezyterapię, masaże, krioterapię, laseroterapię, elektroterapię, sesje w grocie solnej, hipoterapię, zajęcia na basenie. Ponadto ośrodek dysponuje także salą doświadczania świata, która służy przede wszystkim dzieciom z autyzmem, pomagając im poznawać otoczenie przez bodźce dźwiękowe i wzrokowe. Od ubiegłego roku ośrodek posiada także lokomat, dzięki któremu dzieci niepełnosprawne uczą się chodzenia. Lokomat to specjalna bieżnia podpięta pod komputer z rzeczywistością wirtualną, na której dzięki odpowiedniej stymulacji można ćwiczyć i uczyć się stawiania kroków.
Na nasze oddziały trafiają osoby z mózgowym porażeniem dziecięcym, przepukliną oponowo-rdzeniową, wodogłowiem, zaburzeniami koordynacji ruchowej, dystrofią mięśniową itd. Rehabilitujemy także osoby po operacjach wszczepienia endoprotezy biodra czy kolana, osoby po wypadkach i z różnymi niepełnosprawnościami ruchowymi. Ośrodek ma odpowiednią bazę (kadrową i sprzętową), by móc przyjmować i pomagać osobom niepełnosprawnym z wielorakimi problemami. Ponadto w ośrodku szeroko rozwinięta jest także terapia zajęciowa. Odbywają się zajęcia w grupach terapeutycznych, gdzie uczestnicy śpiewają, tańczą, malują. Na stałe współpracujemy z Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk”, mamy festiwal młodych talentów, przedstawienia teatralne, koncerty. A zatem dużo się u nas dzieje także w zakresie kultury i zabawy.
ks. FB: – Dbamy o to, by ośrodek stale się rozwijał i poszerzał swoją ofertę rehabilitacyjną dla pacjentów. Konkurencja na rynku jest ogromna, a nam zależy na jak najlepszej służbie niepełnosprawnym i na tworzeniu w tym miejscu rodzinnej atmosfery.
ks. KT: – Warto też wspomnieć, że ośrodek w Rusinowicach, kiedy rozpoczynał swoją działalność, był jedną z pierwszych tego typu placówek w Polsce. Przyjeżdżali tutaj ludzie z całego kraju, aby podpatrywać naszą pracę i uczyć się od nas. Obecnie ośrodek ma wyrobioną markę, a na miejsce na turnusie trzeba czekać 1,5-2 lata. Cieszy nas to, że nasi podopieczni chcą do nas wracać na rehabilitację, bo widzą jej wymierne efekty i czują się tutaj jak w domu.
– Ważnym wymiarem tego miejsca jest wymiar duchowy, bo oprócz rehabilitacji ciała odbywa się tutaj także rehabilitacja ducha. Jakie są elementy tej rehabilitacji?
ks. KT: – Niczego z ks. Franciszkiem nie narzucamy, ale każdego dnia jest możliwość udziału w Eucharystii, codziennie odmawiamy także koronkę do Bożego Miłosierdzia i różaniec. Staramy się stworzyć w ośrodku warunki nie tylko do fachowej i skutecznej rehabilitacji ciała, ale także do przeżycia w czasie turnusu swoistych rekolekcji. Jeśli komuś na tym zależy, w naszym ośrodku ma ku temu okazję. Kiedyś Eucharystia była sprawowana tutaj tylko na rozpoczęcie i zakończenie każdego turnusu oraz w niedziele. Widzimy, że uczestnicy cenią sobie naszą kapłańską obecność i często korzystają z naszej posługi. Staramy się z ks. Franciszkiem być z podopiecznymi w ich ośrodkowej codzienności i w ten sposób, niejako „przy okazji”, świadczyć o Bogu i Jego miłości.
ks. FB: – Postanowiłem, że z uczestnikami każdego turnusu będziemy wyjeżdżać na pielgrzymkę do Częstochowy. Widziałem i nadal widzę potrzebę stałego zawierzania siebie i spraw ośrodka Matce Bożej. Tak więc, od wielu lat, co trzy tygodnie pielgrzymujemy na Jasną Górę.
– W ośrodku rozpoczęło się także trwające do dzisiaj Wigilijne dzieło Pomocy Dzieciom Caritas.
ks. FB: – Tak. Na początku działalności ośrodka odbyło się tutaj ogólnopolskie spotkanie dyrektorów Caritas. Na tym spotkaniu zrodziła się idea rozprowadzania wigilijnych świec. Pomysł ten okazał się trafiony, a idea przetrwała do dzisiaj.
– Patrząc na ośrodek z duchowej perspektywy można powiedzieć, że jest to wielkie dzieło Bożej Opatrzności. 30-letnią historię tego miejsca tworzyło i nadal tworzy ogromna rzesza ludzi, którzy zostawili tutaj swoje serce.
ks. KT: – Bez wątpienia największą wartością tego miejsca są ludzie. Mam na myśli oczywiście osoby niepełnosprawne, które przyjeżdżają tutaj na rehabilitację, ale także wszystkich, którzy im przez lata służyli i służą. Wielkie podziękowania kieruję pod adresem lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów, fizjoterapeutów, masażystów, logopedów, terapeutów zajęciowych, opiekunów, pracowników administracji i wszystkich zaangażowanych w funkcjonowanie ośrodka. Bez tej rzeszy wspaniałych ludzi i jednocześnie świetnych fachowców, działalność ośrodka nie byłaby możliwa.
– Kiedy rozpoczęto budowę ośrodka, Rusinowice należały do Archidiecezji Katowickiej. Po nowym podziale administracyjnym, ośrodek znalazł się pod zarządem Diecezji Gliwickiej. Biskup Czesław Domin przekazał duchowy testament dotyczący ośrodka Biskupowi Janowi Wieczorkowi, pierwszemu ordynariuszowi gliwickiemu.
ks. FB: – Tak. Razem z Biskupem Wieczorkiem byliśmy w odwiedzinach u Biskupa Czesława, kiedy w ciężkim stanie przebywał w szpitalu na warszawskim Ursynowie. Biskup Domin czuł, że jego życie się kończy. Wówczas w mojej obecności poprosił Biskupa Jana, aby zaopiekował się ośrodkiem i wspierał jego działalność. Biskup Wieczorek obiecał, że uczyni wszystko, by ośrodkowe dzieło przetrwało. Konsekwencją tych słów było m.in. to, że Biskup Wieczorek przyjeżdżał na każdy turnus, aby się spotkać z niepełnosprawnymi i odprawić dla nich Mszę świętą, co dla wielu było wielkim przeżyciem.
– Można usłyszeć piękne słowa o niezwykłej działalności Biskupa Czesława płynące z wielu środowisk. Czy nie jest to przyczynek do tego, by myśleć o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Biskupa Czesława?
ks. FB: – W moim przekonaniu na pewno tak. Biskup Czesław Domin jest nazywany biskupem miłosierdzia. O jego wielkości decydowało nie tylko to, co czynił na rzecz potrzebujących i niepełnosprawnych, ale także jego pokora i głębokie życie duchowe.
– Dziękuję Księżom za rozmowę i za wszystko, co czynicie na rzecz osób niepełnosprawnych.
Zobacz całą zawartość numeru ►