Skarby ukryte w sercu
Modlę się dzisiaj, aby u progu Wielkiego Postu moje serce pełne było skarbów ukrytych dla ludzkich oczu. Modlę się, by z nich płynęły na zewnątrz dobro i miłość.

zdjęcie: canstockphoto.pl
2025-03-04
W Środę Popielcową katolicy rozpoczynają czterdziestodniowy post. Liczba 40 stanowi w Piśmie Świętym symbol czasu przeznaczonego na jakieś konkretne zadanie człowieka lub zbawcze działanie Boga. W Wielkim Poście Kościół odczytuje i przeżywa nie tylko czterdzieści dni spędzonych przez Jezusa na pustyni na modlitwie i poście przed rozpoczęciem Jego publicznej misji, ale i trzy inne wielkie wydarzenia biblijne: czterdzieści dni potopu, po których Bóg zawarł przymierze z Noem; czterdzieści lat pielgrzymowania Izraela przez pustynię ku ziemi obiecanej; czterdzieści dni przebywania Mojżesza na Górze Synaj, gdzie otrzymał on od Boga Jahwe Dekalog.
U progu Wielkiego Postu słyszymy w Ewangelii: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”. Czytając te słowa Ewangelii rodzi się w moim sercu pytanie, czy Jezus rzeczywiście chce, abyśmy ukrywali przed innymi naszą dobroć? Przecież On także działał publicznie. W poprzednim rozdziale tej samej Ewangelii pojawia się zdanie, które zdaje się przeczyć owemu ostrzeżeniu Jezusa: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16). Czy te dwie wypowiedzi nie wykluczają się wzajemnie?
Odpowiedzi dostarcza pojawiające się w obu zdaniach wyrażenie „aby was ludzie widzieli”. W oryginalnym tekście greckim znajdujemy dwa różne słowa, które zapewne z braku odpowiedników oddano przez „widzieć”. Ale w ten sposób nieco ukryto znamienną różnicę. Kiedy Jezus mówi w Mt 6,1 o pobożnych uczynkach, występuje tam słowo, które oznacza „robić widowisko”, „odgrywać rolę na scenie”, „wystawiać kogoś na pośmiewisko”. Przestrogę Jezusa należałoby więc tak oddać: „Nie wykonujcie uczynków pobożnych tak, aby ludzie patrzyli na was jak na ulicznych aktorów, którzy zabawiają tłum. Nie róbcie z siebie pośmiewiska”. Tutaj warto wspomnieć, że aktorzy w starożytności nosili maski – drugie „ja”, zakrywając swoje autentyczne oblicze. Z kolei w Mt 5,16 natrafiamy na słowo, które może oznaczać zarówno „widzieć” jak i „poznać”. Można by więc przełożyć zdanie Jezusa w następujący sposób: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby poznali wasze dobre uczynki”. Wymowa tego zdania staje się ciekawsza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Biblii poznanie polega na zawiązaniu osobowej relacji. Poznaję kogoś, gdy z nim mieszkam, żyję, dzielę swoje troski i radości. Z pewnością ten rodzaj poznania był bliższy słuchaczom Chrystusa. Można by więc odważyć się na jeszcze inną wersję tego zdania: „Tak postępujcie, aby ludzie chcieli was poznać, wejść z wami w relację, i w ten sposób chwalić Ojca, który jest w niebie”.
O co więc chodzi Jezusowi? Po pierwsze, Jezus oczekuje od nas autentyczności, a nie udawania. Aktora się podziwia lub wyśmiewa. Tak naprawdę nie można go naśladować. Patrząc na aktora, widzimy odgrywaną przez niego rolę. Ewangeliczny obłudnik wychodzi na ulicę i próbuje wzbudzić w obserwatorach wrażenie, że jest pobożny, że jest nosicielem światła, gdy tymczasem tego światła w nim nie ma. Takiego człowieka nie bierze się na poważnie.
Po drugie, nasze czyny powinny być widoczne dla innych, bo wymaga tego świadectwo życia zjednoczonego z Bogiem. Chrześcijanie nie mają być podziwiani i oklaskiwani. Ich zadanie polega na tym, aby swoimi postawami i działaniem ożywiali w ludziach inny rodzaj widzenia – poznania płynącego z wiary, które nie zatrzymuje się jedynie na tym, co zewnętrzne. Mamy tak żyć, czerpiąc światło z Boga, aby inni chcieli się do nas przyłączyć, aby byli zainteresowani bliższym poznaniem, aby poczuli się zachęceni do podjęcia decyzji na życie takim stylem.
Prawdziwe światło emanuje z tych, którzy nawet o tym nie wiedzą. Nie muszą się z tym obnosić. To oni powiedzą ze zdziwieniem na sądzie: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie?” (zob. Mt 25, 37). Nie dowody, przekonywanie i intelektualne spekulacje rozszerzają wiarę, lecz prosty przykład życia. Nic nie jest w stanie bardziej poruszyć człowieka i przyciągnąć go do Boga, niż osobiste świadectwo, które odzwierciedla skarby ukryte w sercu.
Modlę się dzisiaj, aby u progu Wielkiego Postu moje serce pełne było skarbów ukrytych dla ludzkich oczu. Modlę się, by z nich płynęły na zewnątrz dobro i miłość.