Ważny jest człowiek

Rozmowa z Joanną Tabor, koordynatorką wolontariatu w Stowarzyszeniu Opieki Hospicyjnej i Paliatywnej „Hospicjum” w Chorzowie.

zdjęcie: Archiwum prywatne

2025-03-06

Redakcja: – Pracuje Pani w hospicjum między innymi jako koordynatorka wolontariatu. Na czym polega Pani praca?

Joanna Tabor: – Do moich zadań należy znajdowanie nowych wolontariuszy, którzy będą pomagać w hospicjum i przygotowanie ich do tej posługi, a także stała współpraca z wolontariuszami, czyli reagowanie na ich problemy i potrzeby.

– Kto może zostać wolontariuszem w hospicjum?
– Wolontariuszem w hospicjum może zostać każdy, kto z oddaniem i miłością pragnie służyć chorym. W naszym zespole są osoby młode, aktywne zawodowo, emeryci i każda z tych osób wnosi coś niepowtarzalnego. To wielkie bogactwo doświadczenia, osobowości, talentów. Zanim jednak wolontariusz rozpocznie swoją posługę, musi przejść wstępną kwalifikację i szkolenie. Ów proces kwalifikacyjny jest konieczny dlatego, że wolontariat hospicyjny jest jednym z najtrudniejszych wolontariatów, jaki można sobie wybrać. Wiąże się bowiem z odchodzeniem pacjentów i obcowaniem z rzeczywistością cierpienia i śmierci. Wolontariusze muszą mieć świadomość, że większość pacjentów to osoby u kresu swojego życia, jakkolwiek on będzie daleki. W procesie kwalifikacji przygotowujemy wolontariuszy do radzenia sobie z trudnymi emocjami związanymi z odchodzeniem chorych i uczymy, jak uniknąć wypalenia w posłudze. W zespole jesteśmy też otwarci na wzajemną pomoc i rozmowy, aby się w tej posłudze wspierać.

– Co należy do zadań wolontariusza?
– Główną rolą, jaką wolontariusz ma do spełnienia jest towarzyszenie, czyli bycie przy chorym i dla chorego. W tym szerokim pojęciu zawiera się szereg posług, jakie spełnia wobec podopiecznych, bo choremu towarzyszyć można na różne sposoby. Wolontariusze przychodzą, aby z chorymi porozmawiać, posiedzieć przy ich łóżku, w okresie letnim spędzić z nimi czas w hospicyjnym ogrodzie, pooglądać telewizję, poczytać książkę, zrobić robótkę na drutach, wypić wspólnie herbatę. Można powiedzieć, że wolontariusz wchodzi w rolę członka rodziny, domownika, przyjaciela, towarzysząc choremu w tym wszystkim, co on w danym momencie ma ochotę robić. Wolontariusze ponadto pomagają pielęgniarkom i salowym w prostych czynnościach pielęgnacyjnych przy chorych, roznoszą posiłki, jeśli jest taka potrzeba – pomagają chorym przy jedzeniu. Czasem rola wolontariusza ogranicza się do samej tylko obecności przy łóżku chorego, trzymania go za rękę, bez słów. To niezwykle ważne i potrzebne. Wolontariusze pomagają także w niemedycznych czynnościach, nie bezpośrednio przy chorych. Pracują w hospicyjnym biurze przy dokumentacji medycznej, dbają o kwiaty w hospicjum i w ogrodzie, angażują się w akcje i kampanie charytatywne, kwestują na rzecz hospicjum. Wolontariusze podejmują takie aktywności, w których czują się spełnieni, uzdolnieni i które przynoszą im radość. Niektórzy wolą pracować samodzielnie, inni lepiej czują się, pracując w grupie. Wiadomo, że nie wszyscy odnajdą się w bezpośrednim kontakcie z chorym. Staramy się więc dobrać naszym wolontariuszom takie zajęcie, które będzie przynosić im satysfakcję. Słowem – każdy w wolontariacie może znaleźć taką aktywność, która będzie mu odpowiadała. Poza tym pamiętajmy, że nie ma lepszych i gorszych zadań. Każda aktywność jest potrzebna i docelowo wszelkie formy zaangażowania mają służyć dobru chorego.

– Towarzyszenie choremu w hospicjum jest odpowiedzialnym i niełatwym zadaniem.
– Tak. Towarzyszenie choremu jest dużym wyzwaniem dla wolontariusza, ale jednocześnie to jego kluczowa rola, która wymaga od niego pewnych osobowościowych predyspozycji. Ważna jest empatia i umiejętność słuchania tego, co chory ma do powiedzenia, nie zawsze wprost. Wolontariusz – jak już wspomniałam – nierzadko wchodzi w rolę członka rodziny, trwając przy chorym w lepszych i gorszych momentach. W hospicjum staramy się stworzyć chorym namiastkę domu, a to się udaje w dużej mierze właśnie dzięki oddanej posłudze wolontariuszy. Zdarza się, że niektórzy nasi podopieczni są zupełnie sami, bez rodziny. Wówczas wolontariusz zaspokaja u nich potrzebę obecności i bliskości. Obecność życzliwego człowieka obok, zmniejsza u chorych lęk, stres i poczucie osamotnienia. Rola wolontariuszy jest bardzo istotna zwłaszcza wtedy, gdy rodzina lub personel medyczny z uwagi na inne obowiązki nie może poświęcić choremu więcej czasu. Wolontariusze trwają wówczas przy podopiecznych, by nie czuli się samotni.

– Wolontariusze służą chorym także poza oddziałem stacjonarnym, w tzw. opiece domowej.
– Tak. Jest to jeszcze bardziej wymagający wolontariat, bo o ile na oddziale stacjonarnym zawsze można poprosić kogoś o pomoc lub o coś zapytać, o tyle w opiece domowej wolontariusz jest niejako zdany na własną wiedzę i doświadczenie. W opiece domowej wolontariusz siłą rzeczy ma także większy kontakt z rodziną chorego, bo przychodzi z posługą do jego domu. Na oddziale stacjonarnym wolontariusz nigdy nie przychodzi do jednej konkretnej osoby, ale jest do dyspozycji wszystkich. W opiece domowej zaś idzie do konkretnego chorego. Jest to kontakt jeden na jeden z chorym i w związku z tym jest to posługa bardziej indywidualna, a przez to także bardziej wymagająca. Do opieki domowej wolontariusze także się przygotowują. Najpierw muszą przejść przez oddział, wielu rzeczy się nauczyć, żeby potem móc samodzielnie służyć chorym w domu. W opiece domowej często nawiązuje się silna więź nie tylko między nimi a chorym, ale także rodziną chorego. Bywa też, że wolontariusze mają kontakt z rodzinami także po odejściu podopiecznego. Zawiązują się głębsze relacje i kontakt zostaje utrzymany przez długi czas. Niezależnie od tego, czy wolontariusz służy chorym na oddziale stacjonarnym czy w opiece domowej, zawsze stara się zrobić dla nich jak najwięcej, sprawiając, że każdy będzie czuł się zaopiekowany najlepiej, jak to tylko możliwe. W hospicjum ważny jest człowiek, dlatego każdemu staramy się służyć z pełnym oddaniem i miłością.

– Jest Pani nie tylko koordynatorką wolontariatu, ale także osobą, która jako pierwsza ma kontakt z rodzinami przychodzącymi do hospicjum, aby zgłosić bliskiego chorego do opieki. Jak te spotkania wyglądają z Pani perspektywy?
– Staram się, aby te spotkania zawsze przebiegały w atmosferze życzliwości i spokoju. Zdaję sobie sprawę, że skoro jestem pierwszą osobą, z którą rodziny mają kontakt, przychodząc do hospicjum, spoczywa na mnie odpowiedzialność, by dobrze ich przyjąć. Od tego bowiem w dużej mierze będzie zależało ich zdanie o hospicjum i posługujących w nim osobach. A jak wiemy, w takich okolicznościach pierwsze wrażenie jest bardzo ważne i często decyduje o tym, jak potoczy się dalsza współpraca. Podczas tych spotkań robię wszystko, aby jasno wytłumaczyć rodzinom wszelkie kwestie związane z opieką nad chorym i jego pobytem w hospicjum lub objęciem go opieką w domu. Bliscy chorego – co jest całkowicie zrozumiałe – są często zdezorientowani i zestresowani całą sytuacją. Nie wiedzą, co ich czeka i jak sobie poradzić w nowej dla nich sytuacji. Razem z całym zespołem jesteśmy po to, aby pomóc im się odnaleźć i wesprzeć ich w tym trudnym czasie.

– Jako doświadczony pracownik hospicjum, jakich wskazówek udzieliłaby Pani takim rodzinom?
– Przede wszystkim, kiedy ktoś otrzyma skierowanie do hospicjum, warto zgłosić się od razu, nie zwlekać. To zrozumiałe, że w takiej sytuacji próbujemy nieraz odroczyć w czasie załatwianie wszelkich formalności, ale naprawdę warto pokonać w sobie ten opór i przyjść jak najszybciej. Powodów jest kilka. Po pierwsze istnieje kolejka w oczekiwaniu na objęcie chorego opieką – zwykle jest to kilka tygodni. Do czasu zanim chory zostanie objęty opieką zespołu hospicyjnego (lekarz, pielęgniarka, rehabilitant, kapelan, wolontariusz) może korzystać ze sprzętu medycznego, który wypożyczamy. Są to np. chodziki, wózki, łóżka, toalety przenośne, koncentratory tlenu itp. Może się to okazać dużą pomocą dla rodzin w czasie oczekiwania na formalne objęcie chorego opieką. Po drugie rodziny często nie wiedzą, jak powinna wyglądać fachowa opieka nad chorym w domu, a zgłaszając się do nas, można taką podstawową wiedzę otrzymać. Z doświadczenia wiem, że rodziny często świetnie sobie radzą z opieką nad chorym w domu, trzeba im tylko pomóc oswoić się z nową rzeczywistością, wytłumaczyć, poinstruować, dodać otuchy. Po trzecie, rodziny często nie orientują się, z jakiej dodatkowej pomocy mogą skorzystać (np. pielęgniarka środowiskowa), a zgłaszając się do nas, mogą otrzymać przydatną wiedzę w tym zakresie. Pamiętajmy też, że jeśli chodzi o opiekę hospicjum domowego, obowiązuje rejonizacja, natomiast w przypadku opieki na oddziale stacjonarnym, takiej rejonizacji nie ma i chory może zapytać o opiekę w różnych placówkach. Wówczas zwiększa się szansa szybszego przyjęcia go na oddział. Zachęcam, by nie bać się pytać i prosić o pomoc. Hospicjum to nie żadna straszna instytucja, której należy unikać. Przeciwnie. To miejsce, w którym chory i jego najbliżsi otrzymają profesjonalną i życzliwą pomoc. Służba choremu jest naszą misją, którą staramy się pełnić z odpowiedzialnością i pełnym zaangażowaniem.

– Bardzo dziękuję Pani za rozmowę i cenne wskazówki.        


Zobacz całą zawartość numeru

 

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2025nr02, Z cyklu:, W cztery oczy

nd pn wt śr cz pt sb

23

24

25

26

27

28

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

Dzisiaj: 14.03.2025