„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.
Miejcie się na baczności przed takim człowieczeństwem, które może przytępić w was wrażliwość na to, co Boże.
Musiał bardzo kochać, aby uwierzyć już w tym momencie. To tak niewiele: tylko pusty grób, leżące płótna i poskładana chusta.
Życie rodzinne jest uczestnictwem w misji Kościoła katolickiego, a tym samym drogą do świętości.
Szczęśliwy, kto doświadczył, jak wielką łaską jest móc wzrastać w rodzinie, w której Bóg nie jest gościem, takim od święta, ale rzeczywistością w której można zobaczyć, a nawet dotknąć Żywego Boga.