Dawać nadzieję

Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjny dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej pod wezwaniem Świętego Rafała Archanioła w Rusinowicach zbudowano w latach 1990-1994 z inicjatywy ks. bpa Czesława Domina (ówczesnego Przewodniczącego Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski) według projektu architektów: Zygmunta Radziewicza-Winnickiego i Jacka Lewandowskiego przy współpracy inż. Waltera Kaplana z amerykańskiej fundacji „Project Hope”. Dyrektorem Ośrodka jest ksiądz Franciszek Balion.

zdjęcie: Archiwum Ośrodka w Rusinowicach

2013-06-07

W tym roku, 12 czerwca mija 19. rocznica poświęcenia i uroczystego otwarcia Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjnego dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej pod wezwaniem

Świętego Rafała Archanioła w Rusinowicach koło Lublińca.

Nauka odwagi

Przez kilkanaście lat działalności Ośrodka, odbyło tu rehabilitację podczas 312 trzytygodniowych turnusów 23 400 dzieci i młodzieży z różnymi dysfunkcjami narządów ruchu spowodowanymi mózgowym porażeniem dziecięcym oraz z chorobami nerwowo-mięśniowymi, ponadto z zespołem Downa, ADHD i autyzmem. Młodzi pacjenci przybywają do Rusinowic wraz z rodzicami z każdego niemal regionu Polski i z różnych środowisk – także takich, gdzie niepełnosprawność wciąż jeszcze jest mało akceptowana. I dopiero pobyt w Ośrodku uczy rodziców odwagi. Kompleksowa rehabilitacja dzieci jest połączona ze szkoleniem ich opiekunów po to, by później w warunkach domowych sami mogli kontynuować zajęcia rehabilitacyjne; pomaga się też rodzicom w emocjonalnym zaakceptowaniu dziecka z jego niepełnosprawnością i towarzyszącymi jej utrudnieniami.

Ośrodkowa rodzina

Ośrodek przypomina „wioskę” składającą się z parterowych pawilonów, usytuowanych na jednym poziomie, by nie stwarzały przeszkód architektonicznych dla osób niepełnosprawnych. Każdy, kto tutaj znajdzie się po raz pierwszy, odczuwa atmosferę życzliwości i ducha wspólnoty. Ksiądz dyrektor Franciszek Balion, mówiąc o Ośrodku, używa określenia: nasza ośrodkowa rodzina. I tak rzeczywiście jest. Ma się tu poczucie bycia we wspólnocie ludzi, których łączy doświadczenie niepełnosprawności oraz tych, którzy niepełnosprawnym z oddaniem służą. Tutaj przez dziewięć lat pełnił swą posługę śp. ks. Damian Kominek, rusinowicki wikary, tragicznie zmarły 16 kwietnia br.

Od wielu lat związana jest z Ośrodkiem Siostra Olga ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP. Kieruje ona działem terapii zajęciowej, prowadzi zajęcia pedagogiczno-
logopedyczne, a ponadto dba o oprawę nabożeństw, przygotowuje dzieci do I Spowiedzi i Komunii oraz Bierzmowania. „Zawsze moją pasją były dzieci i one są ze mną” – powiedziała w wywiadzie. Obdarzona predyspozycjami do pracy pedagogicznej i mająca wielostronne – zdobyte podczas studiów na kilku kierunkach – kompetencje do tej pracy, potrafi je wykorzystać dla dobra niepełnosprawnych. Siostra Olga jest znana z umiejętności reżyserskich i talentu artystycznego. Co roku wigilijne spotkania rodziny ośrodkowej – dzieci, rodziców, personelu, zaproszonych gości i dobroczyńców Ośrodka są uświetnione spektaklami, w których biorą udział niemal wszyscy uczestnicy przedświątecznego turnusu rehabilitacyjnego. Przedstawienia te nie są jednak zwyczajnymi jasełkami. Konfrontują bowiem wydarzenia związane z narodzeniem Pana Jezusa ze współczesną rzeczywistością – sprawami i postawami ludzi, które dziś obserwujemy. Niosą też wyraźne przesłanie dla widzów. „Aktorzy” starają się odgrywać role ekspresywnie i dostarczają odbiorcom
wielu wzruszeń.

Rehabilitacja duszy

Rusinowickiemu Ośrodkowi zawdzięczam wiele. Właśnie tutaj – dzięki skutecznej pracy rehabilitantek – dwukrotnie odzyskałam sprawność po skomplikowanych złamaniach ręki i nogi. Tutaj uczyłam się wrażliwości i spojrzenia z innej perspektywy na to, co w życiu jest ważne. Moje okresowe kalectwo wydało mi się wtedy małe w porównaniu z poważnymi dysfunkcjami młodych pacjentów. Każdy dzień pobytu w Ośrodku był dla mnie czasem swoistych rekolekcji. Najpierw musiałam oswajać się z niepełnosprawnymi, spotykanymi tak licznie w przestrzeni Ośrodka. Obawiałam się, czy przełamię psychiczną barierę w kontaktach z nimi, czy pokonam lęk i reagowanie litością na widok ich cierpienia i bezradności…

Tymczasem wystarczyło niewiele, by się przemóc. Niesprawny ruchowochłopczyk uśmiechnął się do mnie, dziewczynka na wózku pomachała na powitanie sprawną rączką, ktoś inny usiłował z trudem coś mi powiedzieć, a ja starałam się „odszyfrować” treść jego wypowiedzi. Potem nasze więzi zacieśniały się, np. gdy ćwiczyliśmy obok siebie, próbowaliśmy rywalizować, śmialiśmy się, kiedy coś się nam nie udało, ale i cieszyli razem z małych sukcesów. Podziwiałam cierpliwość czy wręcz heroizm rodziców zmagających się z niepełnosprawnością swoich dzieci. Zastanawiałam się, skąd w nich jeszcze tyle pogody ducha. Rozmowy z nimi budowały mnie, a nieraz uzmysławiały mi mój egoizm. Z uznaniem patrzyłam na pracę rehabilitantów, którzy z uwagą traktowali poczynania każdego pacjenta, dostrzegali nawet drobne jego postępy, zachęcali i mobilizowali do ćwiczeń.

Raphael – Bóg uzdrawia

Miejscem szczególnym w Ośrodku jest kaplica pw. Świętego Rafała Archanioła. Tutaj każdy turnus rozpoczyna się Mszą Świętą, podczas której kapłan przekazuje indywidualnie znak pokoju każdemu niepełnosprawnemu dziecku i jego opiekunowi. Tworzy się wtedy więź wspólnoty i solidarności w przezwyciężaniu cierpienia. Zapewne nieprzypadkowo patronem Ośrodka został Święty Rafał Archanioł. Postacie Aniołów są przecież bliskie dzieciom od najmłodszych lat. Pochodzące z języka hebrajskiego imię Rafał (Raphael) interpretujemy jako Bóg leczy, Bóg uzdrawia. Mozaika w kaplicy przedstawia Świętego z uniesioną w geście błogosławieństwa prawą ręką, a lewą ręką wskazuje On na tabernakulum. Właśnie tu przed Najświętszym Sakramentem zatrzymują się na modlitwę rodzice, udający się z dziećmi na zajęcia rehabilitacyjne oraz inni dorośli korzystający w Ośrodku z terapii. Przychodzą w to miejsce po nadzieję. Ja też często przebywałam tutaj w przerwach miedzy zabiegami, wierząc, że ludzkie działania będą owocne, jeśli je wesprze Boża Opatrzność. Któregoś dnia właśnie w tej kaplicy mogłam usłyszeć rozmowę niepełnosprawnej dziewczynki z Panem Jezusem, zainicjowaną przez Siostrę Olgę, w przeddzień I Komunii Świętej. Słowa, które wypowiadało to dziecko, wzruszały swoją szczerością i prostotą. Były dla mnie prawdziwą lekcją wiary w obecność Pana Jezusa w tabernakulum.

Warto także wspomnieć przykłady Bożej interwencji za wstawiennictwem Świętego Rafała Archanioła w życie niepełnosprawnych. Osobom z poważnymi dysfunkcjami ruchowymi i wrodzonymi uszkodzeniami mózgowymi trudno jest przywrócić przez rehabilitację całkowitą sprawność. Zdarzyła się jednak sytuacja, gdy młody człowiek przybywający już po raz kolejny do Ośrodka na rehabilitację, zaczął się poruszać o własnych siłach. Zdarzyło się też tak, że – wbrew diagnozie lekarzy – dziecko wróciło częściowo do sprawności. Znany jest przypadek, gdy dziewczynka po powrocie z rehabilitacji odzyskała władzę w nogach. I to są – jak podkreśla ks. Franciszek Balion – znaki współdziałania Bożej woli i Bożej mocy z wysiłkami lekarzy i rehabilitantów. Pobudzają one do wdzięczności Dobremu Bogu, do zaufania Mu we wszystkim, co nas w życiu spotyka.

Moc modlitwy

O sile ufnej modlitwy mogli się przekonać uczestnicy turnusu rehabilitacyjnego 15 sierpnia 2008 roku, gdy przez Rusinowice przeszła trąba powietrzna, siejąc ogromne spustoszenie. Wyrządziła ona szkody w budynku Ośrodka i wokół niego, ale nie ucierpiał nikt z pacjentów. Modlono się wtedy żarliwie w kaplicy. Świadectwo wiary dawane przez rodziców niepełnosprawnych dzieci oraz udział w nabożeństwach stają się nieraz dla osób dotąd obojętnych religijnie impulsem do refleksji nad sobą i do powrotu do Boga w Sakramencie Pojednania. Również sporo dzieci niepełnosprawnych (m.in. z uszkodzeniami mózgowymi) zostało w Ośrodku przygotowanych do I Spowiedzi i Komunii, a młodzież do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania. Pogłębianiu wiary służą organizowane w każdym turnusie pielgrzymki na Jasną Górę. Dla dzieci z odległych regionów kraju są one być może jedyną okazją do odwiedzenia tego Maryjnego Sanktuarium.

Największy dar – nadzieja

Przebywając w Rusinowicach, mogłam jeszcze zauważyć, ile dobra społeczność niepełnosprawnych wyzwala w ludziach – nie tylko w pracownikach Ośrodka, lecz także w  mieszkańcach miejscowości. Widok dzieci poruszających się na wózkach i chodzących o kulach nikogo z nich nie zaskakuje. Wszyscy z życzliwością i troską do nich się odnoszą.
W czasie każdej Mszy w kościele parafialnym ludzie wspierają ich wspólną modlitwą. Nie jest im obojętne życie Ośrodka – miejscowe dzieci współuczestniczą w rozgrywkach sportowych tam organizowanych, w festynach i zabawach. Wiadomo również, że co roku mieszkańcy wsi dzielą się z ośrodkową rodziną zbiorami ze swoich pól i ogrodów. W rozmowach z rodzicami dzieci kończących turnus rehabilitacyjny często przewijała się myśl, że w rusinowickim Ośrodku umocnili się wewnętrznie, na nowo uwierzyli w siebie i w wartość swoich wysiłków. Wyjeżdżają stąd mniej bezradni wobec niepełnosprawności, a największym darem, który tu otrzymali, jest NADZIEJA.

Numer archiwalny, 2013-nr-06, Z cyklu:, Rozmaitości

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024