Przygarnij misjonarza
Potrzeba wielkiego zaplecza modlitwy. Każdy przygotowujący się do pracy misyjnej potrzebuje wsparcia, zwłaszcza ofiary cierpienia.
2013-06-07
Benedykt XVI napisał: „Ludzie szukają różnych sposobów na szczęście. Niejednokrotnie w tym poszukiwaniu schodzą na manowce, ponieważ ktoś ich omamił złudzeniem, że blask neonów świata da im szczęście. Bóg jednak ukazuje nam inne drogi, którymi powinniśmy podążać, by nie zmarnować życia. Trzeba wejść na górę spotkania z Bogiem! Trzeba się z Nim spotkać, doświadczyć Jego miłości i nią się napełnić”.
Nie wolno ci spocząć!
Pośród nas żyją ludzie, dla których spotkanie z Bogiem stało się początkiem zupełnie nowego życia. Zdali sobie sprawę z tego, że daru wiary, który otrzymali w Sakramencie Chrztu, nie mogą zatrzymać dla siebie. Bardzo bliskie stały się dla nich słowa ks. Franciszka Marii od Krzyża Jordana: „Dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata, nie wolno ci spocząć!”. Podjęli więc decyzję, że pójdą na krańce świata i będą się dzielić tym, co mają najcenniejszego – Bogiem i Jego miłością. To misjonarze! Spotykamy ich niekiedy w naszych parafiach, kiedy podczas urlopu głoszą Słowo Boże, dzielą się swoimi doświadczeniami pracy w innych, czasem bardzo egzotycznych krajach. Opowiadają o głodnych dzieciach, o chorych i ubogich, o kilometrach przemierzanych samochodem, rowerem, łodzią lub nawet pieszo, by spowiadać i odprawić Mszę Świętą. Przede wszystkim jednak mówią nam o ludziach spragnionych Boga, stęsknionych za Jego miłością.
Szkoła misjonarzy
W 94 krajach świata pracuje 2 140 polskich misjonarzy. Są wśród nich kapłani diecezjalni, zakonni, siostry i bracia zakonni, a także osoby świeckie. Wielu spośród nich przygotowywało się do pracy misyjnej w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Jest to jakby „szkoła misjonarzy”. Podczas kursu trwającego 9 miesięcy ci, którzy w przyszłości zaniosą Dobrą Nowinę na krańce świata, otwierają swe serca na Bożą miłość. Podczas Mszy, adoracji, wspólnych modlitw i rekolekcji mówią Jezusowi: „Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6,8). Tutaj również uczą się języków obcych, w których będą porozumiewać się z ludźmi w Afryce, Ameryce Południowej i Północnej, Azji czy Oceanii. Poznają tajniki medycyny tropikalnej, aby umieć rozpoznać zagrożenia dla zdrowia, a niekiedy pomóc potrzebującym. Aktualnie w Centrum przygotowuje się do pracy misyjnej 30 osób, gotowych na wszystko z miłości do Boga. Jednak każda i każdy z nich potrzebują naszego wsparcia, zwłaszcza modlitwy i ofiary cierpienia.
Każdy może być misjonarzem
Jeden z kapłanów przygotowujących się w Centrum Formacji Misyjnej do pracy w Kazachstanie, pisze: „Kościół ze swej natury jest misyjny, a uczeń Chrystusa umacnia i pomnaża własną wiarę, gdy dzieli się Nią z innymi. W Roku Wiary wszyscy jesteśmy szczególnie wezwani do zaangażowania się w głoszenie Dobrej Nowiny tym, którzy jeszcze nie poznali Chrystusa. Lecz czy rzeczywiście każdy musi i może być misjonarzem, którego posyła Jezus? Wydaje się to niemożliwe szczególnie dla osób starszych, chorych, dla tych, którzy żyją w rodzinach i mają wiele codziennych obowiązków. Czy rzeczywiście trzeba wyjeżdżać na koniec świata, zostawiając swój kraj, rodzinę i bliskich? Co to znaczy być misjonarzem?”.
Patronka misji
Wzorem prawdziwej misyjności Kościoła, w którą może się włączyć każdy wierzący, jest Święta Teresa z Lisieux. Święta, która nigdy nie wyjechała na misje, a zmarła mając zaledwie 24 lata. Obok Świętego Franciszka Ksawerego jest główną patronką misji. Na ten tytuł zasłużyła sobie dzięki świadomości, że misje są koniecznością. Umacniało ją to do czynów miłości ukazujących Chrystusa tym, którzy ją otaczali na co dzień. Misje także zajmowały bardzo ważne miejsce wśród jej codziennych modlitw. Każdego dnia polecała Bogu misjonarzy i ich pracę. Kiedy w jej życiu przyszło trudne doświadczenie choroby, wszystkie cierpienia ofiarowała Bogu w intencji dzieła misyjnego, by wiara w Chrystusa mogła być głoszona bez przeszkód na wszystkich kontynentach.
Potrzeba modlitwy!
Również dzisiaj potrzeba wielkiego zaplecza modlitwy. Nie wystarczy, że są misjonarze, którzy wyjeżdżają do różnych krajów. Misje to nie dzieło, którego dokonuje misjonarz, ale to Bóg działający przez konkretne osoby i dokonujący w nich i przez nich Swojego dzieła. Dlatego zwracamy się z wielką prośbą do wszystkich, którym bliska jest sprawa misji, zwłaszcza do chorych: módlcie się za nas, a swoje cierpienia i trudności ofiarujcie Bogu w intencji misji. Sami nie nawrócimy nikogo, ale z Bożą pomocą i waszą modlitwą możemy wszędzie i w każdych warunkach głosić Ewangelię o Jezusie, który stał się człowiekiem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Każdy, kto pragnie objąć duchową opieką i wspierać modlitwą jedną z osób przygotowujących się do pracy na misjach, proszony jest o kontakt z redakcją „Apostolstwa Chorych”. Wesprzyjmy misjonarzy swoim cierpieniem i pamięcią. Niech to będzie również nasza misja!