Wobec tajemnicy Jezusowego Serca
Szkoła modlitwy. Tajemnica otwartego Serca Jezusa pozwala nam odkryć najwłaściwsze miejsce na modlitwę, duchową przestrzeń. Prawdziwa religijność, autentyczna, zdrowa pobożność, właściwe kształtowanie modlitwy – realizują się najpewniej w Sercu Jezusa.
2014-07-03
Wmiesiącu poświęconym kultowi Serca Pana Jezusa, odkrywam inspirację do podkreślenia znaczenia modlitwy z tym kultem związanej i to w odniesieniu do trzech jej aspektów: treści, miejsca i metody.
Treść
Modląc się wobec przebitego Serca Jezusa, widzę, że wypływa z niego krew i woda. Umysł dostrzega naturalne zjawisko fizyczne, uczucia budzą wzruszenie, lecz wiara patrzy głębiej i widzi jasno. Oto jest wielkie obdarowanie – owoc męki Zbawiciela. Z tej śmierci – jest życie! Treścią mojej modlitwy staje się więc refleksja, którą tak sformułował przed laty w jednej ze swoich homilii kardynał Joseph Ratzinger: „Z Jego boku, z tego otwartego w kochającym oddaniu boku, wytryska źródło, które zapładnia całą historię. Z ofiary śmierci Jezusa płyną krew i woda, Eucharystia i Chrzest jako źródła nowej wspólnoty. Otwarty bok jest pierwotnym miejscem, z którego wywodzi się Kościół, źródłem, z którego pochodzą budujące go sakramenty”.
Zatem patrząc oczami wiary, uwielbiam w zachwycie. Modlę się z ewangelistą Janem, naocznym świadkiem, który nam ten fakt opisał i pozostawił, z Benedyktem XVI – pasterzem, teologiem i mistykiem, z wieloma teologami i mistykami Kościoła.
Dziękuję za tę wodę, to znaczy za Ducha Świętego, który jest darem Jezusowego Serca dla nas, za Ducha Świętego, który z Serca Jezusa wyrusza na podbój ludzkich serc; ale także za Chrzest, za łaskę usprawiedliwienia, za źródło naszego dziecięctwa Bożego, za życiodajną moc, która wszystko ożywia. To wszystko widzę w znaku wody i tak się modlę, wpatrując się w ten znak – najprostszy z możliwych, a zawierający przeobfitość znaczeń.
Błogosławię następnie Krew Pańską, czyli uwielbiam Jezusa Odkupiciela i dziękuję Mu za Eucharystię, za pokarm i napój, za uzdrowienie i uwolnienie, za życie, zbawienie i wieczność. Ogarniam jednym spojrzeniem wodę i krew – wypływające z tego Serca – i zawieram w treści mojej modlitwy – wysławiającej, dziękczynnej, przebłagalnej i błagalnej – Kościół, sakramenty Kościoła – za chrześcijańskie wtajemniczenie, wzrost i uzdrowienie; dziękuję za hojność i obfitość Boga, który nie zna miary w dawaniu Siebie ludziom, w obdarowywaniu łaską.
Patrzę i rozumiem coraz lepiej jaki jest naprawdę Bóg. Patrzę i modli się we mnie zachwyt i radość, bo w tym Sercu jest Bóg o prawdziwym obliczu: Bóg – dawca, Bóg, rozdający Siebie, Bóg, rozlewający na nas Ducha Miłości i przepełniający nas tym Duchem.
Tymczasem modlitwa wobec Jezusowego Serca wciąż nabrzmiewa treścią. Oto dalsze impulsy, pochodzące od świętej Małgorzaty Marii Alacoque, mistyczki z XVII wieku, która obdarowana objawieniami dotyczącymi kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa, zobaczyła i zapisała: „Z tego Bożego Serca nieustannie wypływają trzy strumienie: pierwszy jest strumieniem miłosierdzia dla grzeszników, strumieniem sprowadzającym ducha żalu i pokuty; drugi jest strumieniem miłości niosącym pomoc wszystkim uciśnionym, zwłaszcza tym, co dążą do doskonałości, by mogli znaleźć moc do pokonania przeszkód. Z trzeciego zaś strumienia płynie miłość i światło dla wiernych jego przyjaciół, których pragnie zjednoczyć z Sobą”.
To Boże Serce jest niezgłębioną otchłanią wszelkich dóbr dla ubogich. Ono jest otchłanią radości, w której przepadają wszystkie nasze smutki. Jest otchłanią pokory przeciwko pysze; jest otchłanią miłosierdzia dla nieszczęśliwych, jest wreszcie otchłanią miłości, w której powinniśmy ukryć całą naszą nędzę.
Na każdą chwilę życia, na wszelki stan ducha, poziom świadomości i wiary, na różnorodność ludzkich dróg, sytuacji i zdarzeń – właściwa treść, odpowiednia myśl oraz zawsze aktualna modlitwa do Najświętszego Serca Jezusa, do Boga, który objawia się w miłującym Sercu jedynego Syna.
Miejsce
Jest we mnie przekonanie, że tajemnica otwartego Serca Jezusa pozwala nam odkryć także najwłaściwsze miejsce na modlitwę; duchową przestrzeń, w której modlitwa chrześcijanina może dojrzewać, pogłębiać się i wzrastać. Prawdziwa religijność, autentyczna, zdrowa pobożność, właściwe kształtowanie modlitwy – realizują się najpewniej w Sercu Jezusa.
Religijność, pobożność i modlitwa chrześcijanina nie mogą nie koncentrować się na Jezusowym Sercu. Nasza religijność i pobożność – w treści i formie, i osobiście, i we wspólnotach – winna być przede wszystkim kultem Jezusowego Serca.
Jakże można się wtedy modlić do Boga, koncentrując się na tym Sercu, zamieszkując w Nim, z Nim się jednocząc.
Jakże można się modlić, jeśli człowiek odkryje w tym Sercu chleb i wodę, wino i oliwę, drzwi, stół i dom; jakże można się modlić z zawierzeniem temu Sercu, ukrywając się w Nim – w miejscu pewnym, bezpiecznym, najdroższym...
Metoda
Pośród wielu form modlitwy, dość ważną pozycję osiągnęła w katolickiej tradycji litania. Jest to metoda, która wskazuje na takie cechy modlitwy jak: wytrwałość; stałość, a jednocześnie ciągła nowość; wierność, jednak wciąż pogłębiana i szukająca nowego wyrazu; intensywność, która nie przestaje wołać o nową głębię; bezpieczna powtarzalność, która jednak nie godzi się na niezmienność i nie chce ulec znużeniu; cenna rytmiczność, która żadną miarą nie jest bezmyślnością.
Wśród wielu modlitw litanijnych, które znamy zarówno z liturgii Kościoła, jak i z innych nabożeństw i form pobożności, znajduje się także, często odmawiana, Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Potwierdza ona to, co napisałem wyżej. Bogactwo jej wezwań, różnorodnych, pięknych i głębokich, poruszających treścią i formą, wynika z przebogatej teologii Serca Jezusowego i jest wyrazem tej różnorodności treści i refleksji, które rozważamy.
Litania pozwala nam także na zadomowienie się w duchowej przestrzeni Bożego Serca, wzywa nas, by w Nim odnaleźć swój dom, najlepsze miejsce dla swojego wzrastania, przestrzeń uświęcenia.
Litania do Serca Pana Jezusa apeluje także do naszej osobistej kreatywności, zachęca do twórczości, jest znakomitą „szkołą” modlitwy osobistej. Nie zastępuje ona mojej własnej modlitwy – „własnymi słowami”, jak często mówimy, chcąc autentyczne modlitewne spotkanie osób odróżnić od recytowania formułek i gotowych tekstów.
W osobistej relacji z Panem można (trzeba) litanię rozwijać i pogłębiać, uzupełniać i aktualizować – by się stawała coraz prawdziwiej moją modlitwą: wciąż nową, intensywniejszą, osobistą, szczerą. Dla zobrazowania tej ostatniej myśli, dzielę się z czytelnikami moją najnowszą swego rodzaju „litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa”, wierszem należącym do cyklu „Kontemplacja Obrazu”:
Znalazłem u kresu nadziei
źródło tryskające miłością.
Łzą zmąciłem
źródło krwawiące,
tryskające na mnie
miłością zranioną.
Wzywa mnie w swoją głębię
życiodajne źródło krwawiące,
bez umiaru tryskające na mnie
wszechmocną miłością zranioną.
Zobacz całą zawartość numeru ►