Moc modlitwy
Dzięki Jezusowi Chrystusowi dopełniają się ludzkie wyobrażenia o Panu Bogu i dzięki Niemu człowiek może w każdej chwili poprzez modlitwę nawiązać kontakt ze Stwórcą.
2014-07-22
„Kiedy kształtuję piękne dusze, a najdoskonalszą wybieram, aby ją zamknąć w ciszy, wydaje się, że nikt na tym nie zyskuje. A tymczasem ta dusza doskonała uszlachetnia całe królestwo. Chyli się przed nią każdy przechodzący, choćby z daleka. I mnożą się znaki i cuda. Więc jeśli jest miłość, która biegnie ku tobie, choćby na nic nie przydatna i miłość wzajemna z twojej strony, będziesz szedł w świetle. Gdyż tam, gdzie istnieje BÓG, wielka jest moc modlitwy, na którą odpowiada tylko milczenie.” /Antoine de Saint-Exupery/
Dzięki Jezusowi Chrystusowi dopełniają się ludzkie wyobrażenia o Panu Bogu i dzięki Niemu człowiek może w każdej chwili poprzez modlitwę nawiązać kontakt ze Stwórcą; „Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 27n). To modlitwa pozwala nam otworzyć się na tajemnicę Boga i żywe doświadczenie Bożej obecności w naszym życiu. Tę obecność wysławia Duch Święty, ożywiając każdą modlitwę, która z kolei umożliwia modlącemu się człowiekowi odkrycie pewnej, niepowtarzalnej wartości, którą jest sens życia, a której nie trzeba szukać ani daleko, ani z trudem. Sens życia znajduje się w każdym człowieku i jego bliskim otoczeniu. To poprzez modlitwę życie nabiera pełni szczęścia i radości, to ona właśnie powoduje odnajdywanie sensu życia w relacji z drugim człowiekiem. Podczas rozmowy z Panem Bogiem (modlitwy) każdy może odnieść się do Ojca Niebieskiego oraz do świata i może (a nawet powinien) realizować w swoim życiu przykazanie miłości.
Modlitwa ma fundamentalny związek z życiem człowieka i ze Stwórcą, przy czym Boży Syn odsłania światło, które bywa zacieniane przez ludzki grzech. Jednak to światło jest silniejsze niż grzech i przenika ciemności: „Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnia” (J 1,5). To właśnie modlitwa pomaga każdemu z nas przybliżyć się do światła Bożego, dzięki czemu możemy znajdować rozwiązania życiowych trudności, problemów i krępujących nas od wewnątrz więzów. To ona wystawia człowieka na… „światło prawdziwie oświecające każdego człowieka, który na ten świat przychodzi” (J 1, 9). Ciemności, którym poddał się człowiek, mogą być od niego oddalone właśnie poprzez to Boże światło mocą modlitwy:
„Prowadź mnie, światło, swą błogą opieką,
Światło odwieczne!
Noc mroczna, dom mój tak bardzo daleko,
Ty więc mnie prowadź.
Nie proszę rajów odległych widoku,
Starczy promyczek dla jednego kroku.”
/John Henry Newman, przeł. Z. Kubiak/
I właśnie modlitwa uczy odróżniać otrzymane światło od ukrytych w każdym z nas ciemności. Potrzeba nam tylko jednego: nie poddawać się ciemności, ale oddawać się naszemu przewodnikowi - Jezusowi Chrystusowi i Matce Bożej. Niekiedy pytamy samych siebie: co w życiu jest najważniejsze?, co mam zrobić, by dobrze się modlić? Najprościej i najkrócej można odpowiedzieć, że najważniejsze jest samo życie, bo przecież co żyje pochodzi od Boga. Możemy więc radośnie uznać Jego wielkość i „wielkie rzeczy” będące otrzymanym darem, wysławiając Go w modlitwie. Pomocnymi mogą okazać się słowa św. Augustyna, który w swoich „Wyznaniach” mówił: „ty sprawiasz sam, że sławić Cię jest błogo. Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”.
Modlitwa pozwala pojąć nam, że Pan Bóg doświadczając nas niekiedy, dzieli się z nami swym życiem. Dzięki modlitwie przeżywamy wówczas Jego dotknięcie; doświadczając Jego Samego. Może ona powodować zmianę człowieczego sposobu myślenia oczekiwanego przez Jezusa Chrystusa i uznanie przez człowieka najistotniejszej dla niego rzeczy; dobra, którym został obdarowany przez Pana Boga, z czym wiąże się otwarcie na przebywanie w Jego bliskości. To z kolei jest dla nas oczekiwaniem na widzialną postać Bożego działania, takiego, o którym mówił Jezus Chrystus w Ewangelii Św. Łukasza: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić i stanąć przed Synem Człowieczym” (Łk 22,36).
To właśnie modlitwa, już w momencie jej rozpoczęcia, pomaga uświadomić sobie Bożą obecność. Ważne, abyśmy pamiętali, że jej słowa wypowiadane przez nas i nasze myśli, które zwracamy do Pana Boga, nie powinny – kolokwialnie mówiąc – być „odklepane”. Ważnym jest skupienie się na tym, co pragniemy naszemu Panu powiedzieć. W przeciwnym razie, będzie to skupianie się na samym sobie, zapominając o obecności Pana Boga. Dlaczego tak się dzieje? Chyba dlatego, że człowiek myśli wtedy najczęściej o tym, czego mu brakuje, jakie są jego potrzeby, jakie ma oczekiwania, nie myśląc wcale o darze łaski Miłosiernego Pana oraz o modlitewnym przebywaniu z Nim sam na sam.
Zdarza się czasem, że człowiek coś do Pana Boga mówi, o coś prosi, a skończywszy uważa, że powinien niemal natychmiast otrzymać odpowiedź. Warto jednak pamiętać o tym, że inicjatywa nie może wyjść od człowieka i nie powinien on nigdy i w jakikolwiek sposób narzucać swojej woli, ani wywierać jakiegokolwiek nacisku, jedynie modląc się – cierpliwie czekać na to, co postanowi Pan. To przecież Pan Bóg pragnie być wysłuchiwanym przez nas, mając nadzieję, że przyjmiemy to, co nam podarował z Duchem Świętym na czele: „Jeśli więc wy choć źli jesteście, umiecie dawać dobre rady swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go poproszą” (Łk 11,13).
Pamiętajmy więc o tym, wsłuchując się w to, co ma nam do przekazania Ojciec Niebieski.
„Moja dusza pragnie Boga,
bo Bóg zawsze jest i wszędzie
On mnie kocha
On nas kocha
powsze czasy z nami będzie.
Idziemy drogą wyznaczoną,
przeznaczoną dla każdego
nieśmy Krzyż naszego życia
choć przygniata
choć nam ciężko.
Bogu więc powierzamy wszystko
nasze troski i radości.
On nas poprowadzi godnie
W naszym sercu ON zagości.”
/Dorota Szumils „Moja dusza”/