Z chorobą do miłości

Dziś wiem, że Pan nasz ma plan dla każdego z nas. Nie musimy się bać; każde nasze doświadczenie prowadzi nas do lepszego poznania Boga i otwarcia się na Jego wolę.

zdjęcie: Guilherme Silva

2014-07-28

Mam na imię Sabina i chciałabym podzielić się swoim świadectwem.

Czas zatrzymania w ciszy

Moja cudowna podróż z Bogiem zaczęła się w chwili mojego urodzenia, ale świadomości tej prawdy doświadczyłam, kiedy zachorowałam. Takiej wolnośc,i jakiej w tym czasie doświadczałam i takiego stanu pocieszenia, jaki czułam trudno opisać. Jak można być szczęśliwą w chorobie? Można! Odkąd pamiętam ciągle gdzieś gnałam, jakbym przed czymś uciekała. Kiedy zachorowałam na SM a potem dołączyła choroba nowotworowa nastąpił czas zatrzymania w ciszy, która  panowała. Nie mogłam już uciec, nie miałam już dokąd, cela została zamknięta. Moje serce zaczęło się otwierać na Boga. Każdego dnia czułam Boże działanie. On przychodził do mnie w pokoju jakiego doświadczałam pomimo tej trudnej sytuacji. Pokój jaki we mnie panował, nie pochodził ode mnie, bo ja go nie posiadałam. Radość i miłość, jaką wtedy czułam, była wręcz niewytłumaczalna. Dobroć, życzliwość i opanowanie to były owoce Ducha. Przy tym wszystkim doświadczałam tak wielkiej dobroci ludzi! Bóg działał i dzięki Niemu pokonywałam te przeciwności. Nawiązywałam przyjaźnie, słuchałam historii ludzi i odnajdywałam żywego Boga. Dziś wiem, że Pan nasz ma plan dla każdego z nas. Nie musimy się bać, każde nasze doświadczenie prowadzi nas do lepszego poznania Boga i otwarcia się na Jego wolę. Poprzez otwarcie się na Boga, otwieramy się na nas samych i na ludzi wokół nas. Dokonuje się cudowna przemiana nas samych dzięki miłosierdziu Bożemu.

Czas strapienia

Po powrocie do domu  nastał czas strapienia duchowego. Po tak pięknym czasie pocieszenia nadszedł czas strapienia, który trwał bardzo długo - około 8 miesięcy. Byłam już tak zmęczona zatwardziałością mojego serca. Miałam wrażenie, że Boga nie ma, a jeśli jest, to gdzieś daleko ode mnie. To było straszne uczucie; jakbym znajdowała się na pustyni na której było bardzo gorąco, nie mogłam oddychać. Czułam, że wciąga mnie czarna dziura. Zaczęłam odczuwać pokusy z taką intensywnością, jak jeszcze nigdy w ciągu całego mojego życia. A może dzięki łasce Bożej byłam po prostu bardziej tego świadoma. Próbowałam szukać pomocy. W głębi duszy miałam przeczucie, że od tego, jak poradzę sobie z tym strapieniem, zależeć będzie moje dalsze życie. Życie z Bogiem, albo bez Niego. Kiedy choroba postępowała, nie miałam jeszcze pokoju o jaki prosiłam Boga. Myślałam, że ten stan już nigdy się nie skończy i że cierpienie jest teraz częścią mojego życia. Chyba nawet zaczęłam się na to godzić wylewając codziennie morze łez i adorując Najświętszy Sakrament. Teraz, gdy to piszę, oświeciło mnie światło z wysoka; właśnie z chwilą kiedy zaakceptowałam cierpienie – ono odeszło. Tak długo bałam się otworzyć moje serce na Boga, zaufać Mu. Nie pozwalałam Panu działać w moim życiu. Tyle miesięcy cierpienia, aby odkryć tę prawdę.

Czas pocieszenia

Dzisiaj piszę to przeżywając już stan pocieszenia, mając świadomość, że strapienie, cierpienie, ból są częścią naszego życia i będą do nas powracać czasami w jak najmniej oczekiwanych sytuacjach. Ale ja się już nie boję, bo Bóg jest ze mną, to On mnie już prowadzi. Każdego dnia widzę Jego obecność i działanie w moim życiu. Poprzez łaski, jakimi mnie obdarza, ludzi których stawia na mojej drodze, każdego kapłana, którego Pan stawia na mojej drodze życiowej, miejsca, w które mnie posyła i sytuacje, w jakich się znajduję zarówno te trudne jak i łatwe. Pan otwiera moje serce i robi to z cudowną Bożą subtelnością.

Chciałam podziękować za  rekolekcje (luty-marzec 1978), bo one też były częścią Bożego planu. Kiedy zaczynałam,  miałam kłopoty z czytaniem Pisma Świętego. Teraz Pismo stało się dla mnie lekturą obowiązkową. Każdego dnia na kartach tej księgi życia spotykam się na nowo z Żywym Bogiem. Zapominam wtedy o czasie i wszystkich trudnościach; jest tylko Bóg i ja. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę tak odbierać rzeczywistość, z taką słodką wrażliwością, gdzie wszystkie doświadczenia mają swoje piękno i znaczenie. Dziś widzę Boga w każdej chwili mojego życia. To cudowny dar i olbrzymia łaska od Boga. Dziś wiem, że wszystko jest darem, czas strapienia i czas pocieszenia, bo każde z tych przeżyć otwiera nasze serce na Boga, szlifuje nas jak diamenty, które w rękach Boga zajaśnieją pełnią Bożego blasku. Pozwólmy Panu działać, a stanie się cud.

Sabina

Twórczość czytelników, Autorzy tekstów, Najnowsze, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024