W pamięci
To żywi odnajdują w zakamarkach pamięci wspomnienia związane z innymi ludźmi, zwłaszcza nieżyjącymi, tymi obdarzanymi uczuciem, zaliczanymi do grona znajomych, obcymi… Przy grobach rodzinnych kontemplujemy w ciszy wybrane wspomnienia, obrazy, których bohaterami są zmarli.
2014-11-01
stare fotografie
Tylko fotografie nie liczą się z czasem
pokazują babcię jak chudą dziewczynkę
z wiosną na czerwonych gałęziach wikliny
jej piłkę sprzed pół wieku i wróble jak liście
jej warkoczyk tak wierny jak anioł prywatny
jej skakankę jak prawdę bez łez i pożegnań
biskupa w krótkich majtkach na wysokim płocie
fotografie najchętniej ocalają dziecko
wolą uśmiech niż ostre dramatyczne niebo
również serce co się dyskretnie spóźniło
pokazują wakacje bezlitosne lato
z psem spotkanie pomiędzy pszenicą i owsem
zwłaszcza gdy życie ucieka jak balon
i ślimak chodzi z domem swym bezdomny
kamień z twarzą królewską który nie skamieniał
przed dworem co się spalił siostry cienkie w pasie
dowcipne choć zegarek nie płakał na rękach
wspomnienie 6 klasy stygnące jak perła
z dyrektorem jak z ssakiem niewinnym pośrodku
umarł nie zmartwychwstał by odejść jak człowiek
staw pożółkły jak topaz i żabę z talentem
kiedy szczygieł z ogrodu przenosi się w pole
nawet trawę co zawsze wykręci się sianem
krajobraz co już przeszedł dawno w geografię
i oczy już za wielkie by stać je na rozpacz
(Jan Twardowski: Nie przyszedłem pana nawracać. Wiersze 1945-1985)
Początek listopada może się odwoływać do starych fotografii. One przecież przywołują wspomnienia, dawne historie, osoby i rzeczy… A czas ucieka, wieczność czeka, przypominał Jan Paweł II. To żywi odnajdują w zakamarkach pamięci wspomnienia związane z innymi ludźmi, zwłaszcza nieżyjącymi, tymi obdarzanymi uczuciem, zaliczanymi do grona znajomych, obcymi… Przy grobach rodzinnych kontemplujemy w ciszy wybrane wspomnienia, obrazy, których bohaterami są zmarli. Owe wspomnienia, jak w wierszu Twardowskiego, wskazują na pewien wycinek życia, historii, która z kolei może zahaczać o dalszą część, rozbudowywać wyłaniającą się ze wspomnień kliszę. Tak pielęgnujemy w pamięci wybrane motywy, przypisane innym. A z repertuaru Budki Suflera znane są słowa:
Czas, który płynie w nas
Nasz ukryty czas
Ten los darowany nam
Tylko jeden raz …
Czas jest darem. Niepowtarzalnym. Fotografie utrwalają pewien moment, na który wstrzymuje się oddech, a życie biegnie dalej. Poeta wspomina przykładowo spalenie dworu, któremu żywotność przedłuża zdjęcie. Na fotografiach szuka się najpierw znajomych, co tłumaczy obecność babci, jednak dopiero, jako dorastającej dziewczynki, nieplanującej takich odległych wspomnień. Zdaniem S. J. Leca Czas robi swoje. A ty, człowieku? (Stanisław Jerzy Lec: Myśli nieuczesane. Kraków: Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, s.23). Czas wciąż upływa… Poeta ukazuje cechy fotografii: są odporne na upływ czasu, bezwzględne, może i okrutne, szczere, prawdomówne (Tylko fotografie nie liczą się z czasem), wybierają wdzięczne obrazy (najchętniej ocalają dziecko; albumy rodzinne zapełnia się fotografiami najmłodszych, posiadających nawet albumy przeznaczone na różne okazje; wolą uśmiech niż ostre dramatyczne niebo; na takie zdjęcia nadejdzie pora; pokazują wakacje). Według porzekadła: Czas utracony nigdy się nie wróci (Mała księga przysłów polskich. Red. S. Nyczaj). Zamknięty pozostaje właśnie w albumach, na starych fotografiach. Twardowski trzykrotnie używa słowa fotografie, nie posługując się innym odpowiednikiem, wyrazem z tej rodziny, np. zdjęcie. Słowo fotografia nie tylko przywołuje skojarzenie z czymś starszym, ale odwołuje do przeszłości. Jakiś czas temu na nagrobkach pojawiały się medaliony, ukazujące na ogół pogodne podobizny osób spoczywających w danym grobie. Tak pamięta się zmarłych. Przecież zdjęcie z pewnością zostało wybrane spośród innych podobizn tej samej osoby. Okazało się najodpowiedniejsze, aby reprezentować konkretną twarz. Właściwie, według Seneki, tota vita discendum est mori - przez całe życie trzeba się uczyć umierać). Nasze życie zmierza do śmierci, chociaż to tylko jeden z etapów. Fotografie w wierszu są obdarzone kilkoma cechami: nie liczą się z czasem, pokazują, wolą. Ponadto o ich ograniczoności komunikuje, z pewnym zdziwieniem, fragment utworu, czyli: nawet trawę, krajobraz co już przeszedł dawno, oczy już za wielkie. Wcześniej tyko jeden raz pojawia się słowo wspomnienie (przy okazji sięgania do historii VI klasy).
Fotografie mogą skrywać pewne tajemnice, odsłaniane nawet po latach. Zwykle dość mechanicznie ogląda się znane obrazy. Potrzeba czasu, wyciszenia, by przyjrzeć się uważnie czemuś opatrzonemu, ogarnąć świeżym spojrzeniem wybrany przedmiot.
Ksiądz Twardowski wylicza kilka osób obecnych na fotografiach, tj. babcię, biskupa, siostry, dyrektora szkoły. Fotografie uzupełniają szczegóły. I tak babci na zdjęciu towarzyszy fotel (piękne omówienie-czerwone gałęzie wikliny; w tym miejscu pojawia się epitet nazywający barwę (kolejny przykład to staw pożółkły-informujący o jesieni); reszta przywołanych zdjęć wydaje się szara, nieistotna kolorystycznie, czarno-biała), piłka, warkoczyk (niewinne zdrobnienie), sukienka; biskupowi (dawnemu chłopcu) - krótkie majtki na wysokim płocie (chyba lubił się wspinać); ponadto fotografie rejestrują wakacje (z psem, pszenicą, owsem; siostry przed dworem; dyrektora na tle szóstoklasistów. W te fotografie wpisane są również elementy krajobrazu, do których chętnie odwołuje się poeta. W omawianym wierszu to staw (dziś byłby to raczej basen), żaba (wskazująca na beztroskę), ogród (najbliższe otoczenie bezpiecznego dzieciństwa). Niekiedy zdjęcia rodzinne oprawione w ozdobne ramki są eksponowane w mieszkaniach na komodach czy półkach. Mają własne, ważne miejsce. Łączą przeszłość z teraźniejszością.
Fotografie potrafią zatrzymać czas, utrwalając daną chwilę. Niemniej nie umieją przewidywać przyszłości ani rejestrować upływu czasu, bo krajobraz co już przeszedł dawno w geografię (omówienie dotyczy obecnego stanu faktycznego, a wspomniany pejzaż należy już do wspomnień), i oczy już za wielkie by stać je na rozpacz (prawdopodobnie to oczy dorosłego, który nie spełnia wymogów fotografii, nie należy do ulubionych bohaterów, nie potrafi reagować jak dziecko). Faktycznie, tempora mutantur et nos mutamur in illis (czasy się zmieniają i my zmieniamy się wraz z nimi), według Owidiusza). To w bajkach pojawiała się czarodziejska kula, ukazująca przyszłość… A z czasem dzieciństwa kojarzą się szkolne lata, wakacje, przedmioty wskazujące na zabawy (piłka, skakanka).
Zaledwie kilka razy Twardowski odwołuje się do świata religii, do którego należą: porównanie warkoczyk jak anioł prywatny (może zgodnie z Biblią powinniśmy stać się jak dzieci), a dyrektor umarł nie zmartwychwstał, by odejść jak człowiek (pozostaje przy cechach śmiertelników, choć wyróżnia się gabarytem, funkcją, sposobem utrwalenia – dyrektor jak ssak niewinny pośrodku; podobno najlepiej ustawić się w środku grupy, ponieważ uniknie się w ten sposób wycięcia, odrzucenia takie fotografie zalicza się do bezpiecznych).
Stare fotografie są typowe dla poezji Twardowskiego – zawierają nazwy gatunków roślin i zwierząt (np. pszenica, owies, szczygieł), dominuje w nich język prosty, tekst pozbawiony jest znaków przestankowych, odwołują się do znanych środków stylistycznych (np. epitet- chuda dziewczynka; anafora- jej; porównanie – warkoczyk jak anioł; metafora – fotografie ocalają; aliteracja – się spalił siostry; kontrast – uśmiech a dramatyczne niebo).
Albumy to klucz do wspomnień. Można w nich odnaleźć namiastkę przeszłości, zadumać się, cofnąć w czasie. Na takie sentymenty konieczne są: czas wolny, wygodny fotel, filiżanka z kawą. Wówczas fotografie uchylą rąbka tajemnicy, ukazując chociażby babcię, jako dziecko. Przeszłość też może być zaskakująca, nieprzewidywalna albo szczęśliwa.
Zdaniem Pliniusza Młodszego czas jest tym krótszy, im bardziej szczęśliwy. Zdjęcia te ulotne chwile starają się ocalić od zapomnienia, skazania na niepamięć.