Uśmiech z Lourdes

Spotkania Bernadetty Soubirous z Matką Bożą w Lourdes, obejmują czas od 11 lutego do 16 lipca 1858 roku. Ta dorastająca na wsi dziewczynka, która nie umiała czytać i pisać, została wybrana, by przekazać światu niezwykłe orędzie.

zdjęcie: ks. Wojciech Bartoszek

2014-12-01

Matka Boża ukazała się 14-letniej Bernadetcie Soubirous w Lourdes 18 razy. W odpowiedzi na jedną z próśb Najświętszej Dziewicy, przy miejscu objawień wybudowano bazylikę. Krypta została poświęcona 19 maja 1866 roku, a górna bazylika 15 sierpnia 1871 roku. Na podstawie rysunków ks. Lamberta, kanonika z Paryża, znany wówczas artysta Laurent Gsell wykonał do bazyliki witraże przedstawiające historię objawień. Kanonik Lambert przybył do Lourdes we wrześniu 1867 roku oraz rok później. Był poruszony ewangeliczną głębią przesłania Lourdes i skomentował je w świetle Pisma Świętego.

Witraże kaplic bocznych i absydalnych zostały umieszczone w bazylice w 1877 roku, jeszcze za życia Bernadetty. Maryja zechciała, by przesłanie powierzone Bernadetcie stało się znane w całym Kościele. Przyszła, by przypomnieć Ewangelię swojego Syna, a wszystkie „znaki” Lourdes wpisują się w wielką tradycję znaków biblijnych. Rozważmy przesłania objawień Maryi w Lourdes za pomocą scen z witraży lourdzkiej bazyliki.

I objawienie

Rankiem 11 lutego mama Bernadetty pozwala jej, mimo zimna, by razem z siostrą i przyjaciółką poszła po drzewo i chrust na opał, rodzina nie ma bowiem czym się ogrzać. Dziewczynki docierają aż do miejsca zwanego Starą Skałą – w lokalnym dialekcie: Massabielle. U jej podnóża znajduje się grota. Gdy Bernadetta zdejmuje buty, by przejść przez strumyk, słyszy szum, jakby poruszenie wiatru. Spogląda na pobliską grotę i widzi światłość, z której wyłania się postać młodej kobiety. Pani ubrana jest na biało. Jej szata przewiązana jest niebieskim pasem, a na każdej z jej stóp leży żółta róża. Nie wierząc własnym oczom, Bernadetta wkłada rękę do kieszeni, by wyjąć różaniec. Chce się przeżegnać, ale nie może podnieść ręki. Zjawa czyni znak krzyża i wówczas

Bernadetcie udaje się przeżegnać drżącą ręką. Odmawia Różaniec, a Zjawa z nią, przesuwając ziarenka swojego różańca, lecz nie poruszając ustami. Po modlitwie Zjawa znika. Bernadetta opowiada swoim towarzyszkom o wizji, ale prosi, by nikomu o tym nie mówiły. Jednak one, po powrocie, nie są w stanie utrzymać tajemnicy. Mama, Ludwika Soubirous, nie chce mieć kłopotów. Mówi Bernadetcie: „Śniło ci się” i zabrania jej powrócić do Groty. A Bernadetta jest posłuszna…

Szum, jaki słyszy Bernadetta – jak uderzenie wiatru – zapowiada obecność Boga, który przechadzał się po ogrodzie „w porze powiewu wiatru” (Rdz 3, 8). Jezus powie o wietrze, który „wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3, 8). Również w Dziejach Apostolskich przyjście Ducha Świętego zapowiada „szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru” (Dz 2, 1-3).

Na witrażu widzimy Panią w chwili, gdy uczy Bernadettę znaku krzyża – który dziewczynka zresztą znała. Od pierwszej chwili, spotkania z Maryją odbywają się pod tym znakiem zbawienia – znakiem, który otrzymujemy i który pozwala nam wejść w rodzinę Bożą. Wszyscy, którzy widzieli później Bernadettę czyniącą znak krzyża, byli pod wrażeniem piękna tego gestu.

II objawienie

W niedzielę 14 lutego, po południu, Bernadetta otrzymuje pozwolenie na pójście do Groty z koleżankami ze szkoły. Wcześniej idą do kościoła, by wziąć na wszelki wypadek wodę święconą. Piękna Pani czeka! Zbliża się do Bernadetty i uśmiecha się, gdy ta skrapia ją wodą święconą. Bernadetta wchodzi w ekstazę – do tego stopnia, że koleżanki myślą, iż umarła. Wezwany młynarz z trudem wyprowadza Bernadettę z Groty. Przybywa Ludwika Soubirous z kijem i ponawia zakaz. Podczas drugiego spotkania z Przyjaciółką z Nieba Bernadetta jest całkowicie pochłonięta „innym światem”. W analizach objawień nawiązywano nieraz do św. Franciszka, który lubił ukrywać się podczas modlitwy w grotach. W Fonte Colombo chował się w szczelinie skały, „jak w Sercu Chrystusa”.

Kiedy ludzie pytali Bernadettę, co widzi, opowiadała o „bardzo młodej Pani jej wzrostu” (Bernadetta miała wówczas 140 cm); młodej dziewczynie tak pięknej, że „chce się umrzeć, by jeszcze ją zobaczyć”; kimś, kto stanął przy Bernadetcie „na jej wysokości”. Pani nie pozostaje więc w niszy – jak widać to na witrażu. Ona często schodzi, by być przy Bernadetcie, w głębi Groty, tam, gdzie obecnie znajduje się ołtarz i tabernakulum – miejsca najbardziej osobistych spotkań z Bogiem. Gdy Niebo nas ogarnia, staje się bliskie. „Całkiem Inny” staje się „Całkiem Bliski” – aż po stanie się niemowlęciem w Grocie Betlejemskiej.

Bernadetta opisywała najczęściej Zjawę jako Aquerò (w dialekcie Lourdes, w którym zresztą Pani się do niej zwracała), co można przetłumaczyć jako „Ta, Owa”. To język, którego używa się, stając przed tajemnicą – przeczuwaną, ale trudną do nazwania.

III objawienie

Pracodawczyni Ludwiki Soubirous, wiedząc o całej sprawie, sugeruje, by Bernadetta zapytała Zjawę, jak się nazywa i czego oczekuje. Na witrażu widzimy Bernadettę podającą Pani pióro i papier. Ta uśmiecha się miło i mówi: „To, co mam Pani powiedzieć, tego nie potrzeba dawać na piśmie”. To pierwsze słowa Zjawy. Czemu miałby służyć przekaz pisemny? Kto miałby go otrzymać i przekazać? Bernadetta nie umie ani czytać, ani pisać, a to ona ma być posłańcem. Ale słowa Pani mogą też wyrażać inną prawdę: „Wszystko zostało już napisane”. To przesłanie ma być przypomnieniem nowego przymierza, które ma być wyryte nie na kamieniu czy pergaminie, lecz w głębi serc; jest to przesłanie, które odsyła nas do Ewangelii. W Kanie Galilejskiej Maryja powiedziała do weselnych sług po prostu: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).

Bernadetta bardzo grzecznie prosi: „Proszę Pani, czy byłaby Pani tak dobra i napisała swoje imię?”. Aquerò odpowiada równie grzecznie, ale też poważnie: „Zechce Pani uczynić mi przysługę i przychodzić tutaj przez 15 dni?”. Do Bernadetty, osoby nieuczonej i pogardzanej, ktoś zwraca się: „Pani” – pierwszy raz – i prosi ją o „przysługę”, „łaskę”... Można pomyśleć tu o Samarytance przy studni, zdziwionej, że Jezus ją, pogardzaną cudzoziemkę, prosi o wodę.

Pani mówi dalej: „Nie obiecuję Pani szczęścia w tym życiu, ale w przyszłym”. Oto zapowiedź blasków i cieni rzeczywistości powołania chrześcijańskiego; życia, w którym cierpienia nie da się uniknąć. Na początku Bernadetta została nauczona znaku krzyża i poniesie swój krzyż aż do końca. Pani przygotowuje ją trochę jak Symeon młodą Matkę Zbawiciela podczas ofiarowania w świątyni: „A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk2, 34-35).

Podobnie Jezus przygotowywał swoich uczniów – ukazał się przemieniony pomiędzy dwiema zapowiedziami swojej męki. Bernadetta powie, wspominając wizje: „Jakże moja dusza była szczęśliwa”. Szczęście tych spotkań w Grocie będzie nosiła w sobie przez całe życie.

Teraz obiecuje Pani, że będzie przychodziła przez 15 dni mimo przeszkód, jakie napotka. Jest zdeterminowana – trochę jak Piotr, który mówi: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29). Słowa Pani są dla Bernadetty źródłem ogromnej wewnętrznej wolności i niezwyciężonej pewności. Ona, posłuszna córka, wchodzi w inny rodzaj posłuszeństwa – w posłuszeństwo misji. Będą jej grozić więzieniem, będą zabraniać przychodzenia do Groty, będą przeinaczać jej słowa, mówiąc, że twierdzi, iż widziała Maryję. Odpowie na to: „Nie twierdzę, że widzę Najświętszą Dziewicę”. Jej rzeczowe i wierne relacje zaświadczą o autentyczności wszystkiego tego, co mówi.

VIII objawienie

Rozpoczyna się piętnaście zapowiedzianych objawień. Do Groty przybywa coraz więcej ludzi. Przyciąga ich promienna twarz Bernadetty podczas objawień oraz atmosfera modlitwy i pokoju, która panuje w Grocie. Bernadetta codziennie spotyka swoją Przyjaciółkę z Nieba i pogłębia się dialog pomiędzy nimi. 21 lutego przybywa ponad sto osób. Zaniepokojona policja udaje się do Franciszka Soubirous, nalegając, by zabronił córce powracania do Groty. 22 lutego Bernadetta, wzburzona, mówi: „Muszę być komuś nieposłuszna: albo wam, albo Pani”. Idzie do szkoły, jednak po południu nieprzeparta siła popycha ją w kierunku Groty. Są przy niej dwaj pilnujący jej wciąż policjanci.

Ale Pani nie ma… Na twarzy Bernadetty maluje się wielki niepokój: „W czym zawiniłam?”. Tym, którzy podejrzewają, że Bernadetta udaje, narzuca się pytanie: „Jeśli ta mała odgrywa komedię, dlaczego nie gra dzisiaj?”. Wieczorem Bernadetta klęka u kratek konfesjonału. Kapłan mówi jej: „Nie mają prawa cię powstrzymywać”. Ten dzień bez wizji wydaje się szczególnie istotny w drodze Bernadetty. Pani poprosiła ją o przychodzenie przez 15 dni, by była wierna spotkaniom. Sama nie obiecała, że codziennie będzie się zjawiała. Czyż nie jest to trochę nasza droga modlitwy? Pan wzywa nas nieustannie do wytrwałości, do bycia wiernymi, również wtedy, gdy „nie czujemy” Jego obecności.

Dla Bernadetty to próba wiary. 23 lutego Pani jest znowu i dziewczynka uspokaja się, bo „Aquerò się nie gniewa!”. Tego dnia, pewien sceptycznie nastawiony do objawień człowiek jest poruszony pięknością twarzy Bernadetty. Porównuje ją do słynnej wówczas aktorki Rachel, mówiąc: „Rachel jest wspaniała, ale stanowczo nie tak wspaniała jak Bernadetta”. 24 lutego Pani powtarza trzykrotnie: „Pokuta” i „Módlcie się o nawrócenie grzeszników”. Na wspomnienie grzeszników twarz Bernadetty robi się smutna. Zaczyna płakać, bo Aquerò się smuci. Grzech zasmuca Niebo. Bernadetta zna nędzę materialną, ale teraz odkrywa inną nędzę: nędzę serc, nędzę dusz. Skłania się aż do ziemi – by pokutować za grzeszników. Tego dnia Pani powierza Bernadetcie modlitwę tylko dla niej, którą będzie odmawiała codziennie. Dziewczynka umie odmawiać Różaniec, modli się razem ze swoją rodziną, ale w Grocie odkrywa coś nowego i bardzo istotnego – modlitwę serca, osobistą relację z Bogiem.

IX objawienie

Tego dnia z Bernadettą modli się około 350 osób. Jest zimno i pada deszcz. Pani powtarza wezwanie do pokuty i mówi: „Na nic zda się całowanie ziemi, chodzenie na kolanach i jedzenie gorzkich ziół w intencji grzeszników. Przyjdźcie do tego źródła, napijcie się wody i obmyjcie się”. Zjawa pokazuje Bernadetcie miejsce wewnątrz Groty, gdzie ma drążyć ziemię. Bernadetta waha się: „Poszłam najpierw w stronę rzeki Gave. Pani powiedziała, że to nie tam i palcem wskazała na źródło. Zobaczyłam tam tylko trochę brudnej wody, włożyłam rękę. Trzy razy drążyłam ziemię i nic, a za czwartym mogłam się napić. Pani dodała, że mam się modlić za grzeszników”.

Na witrażu widzimy Bernadettę, na kolanach, spoglądającą na rękę z błotnistą wodą. Kiedy Bernadetta wstaje, tłum, widząc jej ubrudzoną twarz, jest zszokowany i zawiedziony. Ktoś krzyczy, że dziewczyna oszalała. Niektórzy jednak są przejęci. Jedna z uczestniczek wydarzenia, przeczuwając doniosłość objawień, powie: „Kiedy Bernadetta podniosła się z zabłoconą twarzą, można powiedzieć, że niosła wszystkie nędze świata”. Jak Baranek Boży, który niesie grzechy ludzkości… Jak Sługa Pański z Księgi Izajasza: „Nie miał on wdzięku ani też blasku, aby na niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem” (Iz 53, 1 nn). Nie wiedząc o tym, Bernadetta naśladuje mękę Jezusa. Droga Krzyżowa ustawiona na wzgórzu nad źródłem zaprasza dziś do pójścia Jego śladem.

Od tego dnia źródło wciąż płynie na prawo od skały. Ta woda płynąca wewnątrz Groty to nie tylko woda, która czasem powoduje uzdrowienia. Odsyła nas ona do „strumieni wody żywej” (J 7, 38), które miały wytrysnąć z przebitego boku Jezusa. „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! (J 7, 37) – powie Jezus. Te „strumienie wody żywej” – to obecność Ducha Świętego w życiu wierzących. To łaski, jakie przynoszą sakramenty. To otwarte źródło życia w Kościele.

15 objawień dokonało się w Wielkim Poście – czasie powrotu do żywego źródła naszej wiary. Życie Boże jest w nas – ale często ukryte, zagłuszone innymi zmartwieniami. Swoim gestem Bernadetta zaprasza nas do uwolnienia źródła w nas samych, do uprzątnięcia w swoim życiu tego, co hamuje naszą drogę do Boga i z Nim oraz z braćmi i siostrami. Na początku chrześcijaństwa Orygenes tak to wyraził: „Znajdź jakiś środek, by wyeliminować ze swego serca, jak z głębokiej studni, wszystko to, co zostało tam wrzucone i w jakiś sposób przydusiło wodę, która jest na dnie”.

Nazajutrz, 26 lutego, Pani nie zjawia się. Jej nieobecność znów sprawia zamęt w sercu Bernadetty. 25 lutego przypominał Wielki Piątek. A co mogła przeżywać Maryja w sobotę po Męce Syna? Zdawało się, że wszystko stracone. Pani wprowadza Bernadettę w tajemnicę pozornej porażki, nieobecności, pustki, opuszczenia, nocy wiary, gdzie tylko Nadzieja czuwa...

X, XI, XII objawienie

Bernadetta codziennie przychodzi do Groty. Pani zjawia się znowu, źródło płynie coraz obficiej. Dochodzi do pierwszych uzdrowień.

Na witrażu widzimy kobietę, która zanurza w wodzie swoje chore dziecko – dziecko, które zostanie uzdrowione. Pewien mężczyzna odzyskuje wzrok, obmywając oczy w wodzie ze źródła. Bernadetta nie zwraca uwagi na to, co mówią ludzie, ani na uzdrowienia. Ale tłumy przybywają, a władze są niespokojne. Dziewczynka mówi: „Nikogo nie zachęcam, by za mną szedł”.

28 lutego przed Grotą jest już 1150 osób. O świcie pewna ciężarna matka przybywa do Groty z jednym ze swych dzieci. Kobieta ma sparaliżowaną rękę. Zanurza ją w wodzie i paraliż znika. Podczas dziękczynienia za uzdrowienie czuje bóle porodowe. Modli się: „Najświętsza Dziewico, jeśli to Ty mnie uzdrowiłaś, pozwól mi wrócić do domu”. Pokonuje 7 km pieszo i po powrocie wydaje na świat

swoje trzecie dziecko, syna Jana Chrzciciela, który w przyszłości zostanie kapłanem. To uzdrowienie jest pierwszym cudem, który w 1862 roku uznano za potwierdzenie autentyczności objawień. Biuro medyczne zanotowało dotąd 2500 uzdrowień niewytłumaczalnych, a Kościół oficjalnie uznał sześćdziesiąt dziewięć z nich za cud.

XIII objawienie

Pani mówi do Bernadetty: „Idź i powiedz kapłanom, by wybudowali tutaj kaplicę i przychodzili do niej w procesjach”. Na witrażu Pani w lewej ręce, blisko serca, trzyma makietę kościoła, o który prosi, a prawą ręką czyni znak, by dziewczyna poszła do kapłanów oznajmić im Jej prośbę.

Bernadetta udaje się do przedstawicieli Kościoła ze swymi dwiema ciotkami. Mało znaczące kobiety zanoszą prośbę z Nieba władzom kościelnym – trochę jak Maria Magdalena została wysłana do apostołów w poranek wielkanocny, by oznajmić im, że Jezus żyje.

Bernadetta pozdrawia proboszcza i mówi mu: „Pani z Groty prosi o procesję”. Tylko tyle, bo gniew księdza każe jej uciekać… Wieczorem jednak dziewczynka wraca. Dzięki interwencji pewnej parafianki ma okazję opowiedzieć proboszczowi i wikaremu całą historię oraz przekazać prośbę wybudowania kaplicy. Kapłani są ujęci prostotą i szczerością dziewczyny. Wychodząc, Bernadetta jest szczęśliwa, że wypełniła prośbę Pani. „Wybudować kaplicę” – to nie tylko postawić kamień na kamieniu, lecz „uczynić Kościół”, „utworzyć lud” – lud wędrujący „w procesji”, w pielgrzymce. Oznacza to zgromadzić lud z czterech krańców świata, aby razem wielbił Pana, słuchał Jego Słowa, wyznawał wiarę, sprawował Eucharystię. Czyż nie to zapowiadał wiatr Pięćdziesiątnicy? Proboszcz stawia przed Bernadettą zadanie: „Jeśli Twoja Pani chce kaplicy, niech powie swoje imię i niech sprawi, że zakwitnie krzew dzikiej róży w Grocie!”.

4 marca to ostatni dzień z piętnastu, o które prosiła Pani. Bernadetta modli się w Grocie, skupiona pośród tłumu oczekującego nadzwyczajnego znaku. Jest około 8 tysięcy osób. Ale nie dzieje się nic. Tymczasem dziewczyna pozostaje przez blisko godzinę w ekstazie, po czym ucieka od ludzi i biegnie do proboszcza. Ten pyta: „Co powiedziała?”. „Zapytałam ją o imię – opowiada Bernadetta – i uśmiechnęła się. Poprosiłam, by zakwitł krzew różany. Znowu się uśmiechnęła. Ale wciąż chce kaplicy”.

Piętnaście dni spotkań z Panią skończyło się. Bernadetta powraca do normalnego życia, do szkoły. Od 5 do 24 marca nie pójdzie do Groty.

XVI objawienie

Ten dzień – to kulminacyjny moment objawień. Około 4 rano Bernadettę budzi delikatne wezwanie, które rozpoznaje w głębi serca. Trzeba iść do Groty. „Ona na mnie czeka” – twierdzi. To święto Zwiastowania. W tym świątecznym dniu ludzie już są w Grocie. Jest radość ponownego spotkania, ale też pragnienie dowiedzenia się, kim Pani jest. Pani zbliża się do Bernadetty wewnątrz Groty, tak jak to bywało wcześniej. Ta bliskość wyzwala odwagę dziewczyny. Powtarza trzy razy: „Panienko, czy byłaby Panienka tak dobra i powiedziała mi, kim jest?”. Pani uśmiecha się, ale nie odpowiada. Bernadetta nalega. Za czwartym razem Pani przestaje się uśmiechać. Zakłada różaniec na prawe ramię, a składając ręce na wysokości klatki piersiowej i patrząc w Niebo, mówi: „Que soy era Immaculada Councepciou” co znaczy: „Jestem Niepokalane Poczęcie”.

Radość Bernadetty jest ogromna. Wkłada swoją święcę pomiędzy dwa kamienie i biegnie do kościoła, powtarzając po drodze to zdanie, którego nie rozumie, ale wie przecież, że jest bardzo cenne. Proboszcz mówi: „Pani nie może nosić takiego imienia. Czy wiesz, co ono oznacza?”. I odsyła Bernadettę do domu, mówiąc: „Przyjdź kiedy indziej”. Podobno po jej wyjściu modli się i płacze... Cztery lata wcześniej papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Bernadetta nie mogła znać takiego pojęcia. Tak więc Ta, która ukazuje się w Grocie, jest Matką Boga. Po południu kapłan postanawia wytłumaczyć Bernadetcie, że Pani – to Najświętsza Dziewica, Matka Jezusa, Ta, której serce jest czyste. Tak więc w dniu, gdy Anioł zapowiedział Maryi, że będzie Matką Zbawiciela, Aquerò postanawia wyjawić Bernadetcie – i wszystkim – swoje imię. Jest Tą, która została zachowana od wszelkiego grzechu; „Niepokalana”, „pełna łaski” – Ta, w której łaska nie spotkała przeszkody.

Na wszystkich witrażach przedstawiających historię objawień powyżej głównej sceny jest scena biblijna. Warto przywołać tę znad tego kluczowego obrazu: Bóg objawia się Mojżeszowi w krzewie gorejącym, który płonie, nie spalając się. Pan mówi do Mojżesza: „Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj3, 5).

Bernadetta także zdjęła buty, by przejść przez wodę, i zobaczyła Grotę opromienioną światłością Boga. Mojżesz jest posłany do Egiptu, by wyzwolić Izraelitów i doprowadzić ich do góry, na której będą oddawać cześć Bogu swoich ojców. „«Oto pójdę do Izraelitów – rzekł do Boga Mojżesz – i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż mam im powiedzieć?». Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «Jestem, który jestem». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»” (Wj32, 13-14).

Być może Mojżesz nie zrozumiał odpowiedzi Pana, tak jak Bernadetta nie zrozumiała słów Dziewicy. Mojżesz wie jednak, że Bóg będzie z nim. Na pustyni „Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj33, 11; Pwt 34, 10). Od pierwszych spotkań Bernadetta była przejęta postępowaniem Maryi względem niej: „Uśmiechała się do mnie, dała mi znak, bym podeszła. Patrzyła na mnie, jak osoba patrzy na inną osobę”.

XVII objawienie

Skończył się Wielki Post. Wielkanoc – 4 kwietnia – musiała być dla Bernadetty bardzo radosna z powodu spotkań z Maryją. W Środę Wielkanocną czuje znowu znane wezwanie, by pójść do Groty. Bierze ze sobą świecę, którą dostała od burmistrza w podziękowaniu za uzdrowienie. Podczas ekstazy nie zauważa, że świeca pali się w jej złożonych rękach. Przez dziesięć minut płomienie prześlizgują się przez jej palce. Koło niej lekarz przygląda się temu fenomenowi z zegarkiem w ręku. Po ekstazie doktor nie stwierdza żadnych oparzeń. Zbliża płomień i okazuje się, że teraz Bernadetta odczuwa ból. „Cud świecy” – jak nazwano to wydarzenie – przywołuje na myśl zmartwychwstanie ciał i odsyła nas do świecy paschalnej, światła Chrystusa Zmartwychwstałego. Bernadetta stała się jak „krzak gorejący”, który pali się, nie spalając. Stała się światłem, które będzie się paliło dla Boga i dla świata. „Wy jesteście światłem świata” (Mt 5, 14) – powie Jezus do swoich uczniów. I jeszcze jeden znak z Nieba. Bernadetta umrze 21 lat później, również w Środę Wielkanocną, a jej ciało pozostanie nietknięte. Można ją oglądać w Nevers – jak śpiące dziecko czekające, aż obudzi je Mama...

XVIII objawienie

3 czerwca, w Boże Ciało, Bernadetta może wreszcie przyjąć Pierwszą Komunię Świętą. Ksiądz, który ją pytał z katechizmu, pisze wieczorem do swojego biskupa: „Wszystko rozwija się w niej w zadziwiający sposób. Nic nie wie, a rozumie wszystko”. Kiedy pytają ją, co uczyniło ją bardziej szczęśliwą: zobaczenie Maryi czy przyjęcie Pierwszej Komunii, odpowiada: „Nie da się porównać tych dwóch rzeczy. Byłam bardzo szczęśliwa w obu przypadkach”.

Władze cywilne zabraniają wstępu do Groty. Budują barykady, które ludzie kilkakrotnie burzą. Bernadetta jest posłuszna. Jednak 16 lipca, w święto Matki Bożej z Góry Karmel, odczuwa znowu to nieodparte wezwanie i wieczorem idzie w kierunku Groty, ale przez łąkę, z drugiej strony rzeki Gave. Maryja tam jest. Po ekstazie ludzie pytają: „Jak mogłaś Ją zobaczyć z tak daleka?”. Odpowiada: „Nie widziałam ani płotu, ani rzeki. Było tak, jakbym była w Grocie”. I dodaje: „Pani była jeszcze piękniejsza!”. To już ostatnie, milczące spotkanie dwóch przyjaciółek; ostatnie spotkanie na tym świecie. Bernadetta powie: „Nie potrzebowałyśmy już słów. Patrzyłyśmy na siebie”. Wieczorem Bernadetta wyzna jednej z sióstr zakonnych: „Teraz jestem jak wszyscy”.

W nadchodzących latach – w celu uniknięcia rozgłosu i zachowania spokoju – będzie pobierała naukę u sióstr w Nevers, do których zgromadzenia w przyszłości wstąpi. Osiem lat po objawieniach opuści swoją ukochaną rodzinę, drogą Grotę i ukryje się w Nevers, aby tam żyć tym, czego nauczyła się od Maryi. To dla Bernadetty prawdziwa ucieczka; ucieczka, którą wybierze, by „uratować” otrzymane przesłanie i pozostawić mu miejsce. Trochę jak Maryja i Józef, którzy muszą uciekać do Egiptu, by „ratować” skarb, który został im powierzony w Dzieciątku Jezus. Dlatego mały witraż nad sceną ostatniego spotkania Bernadetty z Panią przedstawia uciekającą Świętą Rodzinę.

Bernadetta będzie zawsze uciekała od otaczającego ją kultu i unikała ludzi podziwiających ją, ale pewnemu niedowiarkowi odtworzy, na jego prośbę, uśmiech Najświętszej Dziewicy… – bo określił się jako wielki grzesznik. Gest ten – jak wyzna później ten człowiek – wstrząsnął nim dogłębnie.

W zakonie przełożona powie o Bernadetcie, że „nie nadaje się do niczego”… Wtedy biskup da jej „zajęcie modlitwy”. Modlić się za grzeszników – to będzie czyniła całe życie. A umierając, powie: „Módlcie się za mnie, biedną grzesznicę”.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Numer archiwalny, 2014-nr-12, Miesięcznik, Z bliska, Autorzy tekstów, Salik Dobromiła

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024