Owoce spotkania

Słowa dzisiejszej Ewangelii to bardzo ważny tekst także dlatego, że pomaga nam spojrzeć w nowy sposób na tajemnicę więzi łączącej człowieka z Bogiem. Ta relacja zawsze opiera się na osobistym spotkaniu, a to spotkanie zawsze wydaje owoce.

zdjęcie: www.wga.hu

2014-12-20

Już drugi raz w tym miesiącu czytamy Ewangelię o zwiastowaniu Maryi niezwykłej tajemnicy o narodzinach Chrystusa. No i bardzo dobrze – chciałoby się powiedzieć – bo to bardzo ważny, jeden z najbardziej kluczowych fragmentów Dobrej Nowiny. Nie tylko dlatego, że zapowiada narodziny Odkupiciela świata i w ten sposób zmienia raz na zawsze kierunek, w którym podążała ludzkość. Jest to bardzo ważny tekst także dlatego, że pomaga nam spojrzeć w nowy sposób na tajemnicę więzi łączącej człowieka z Bogiem. Ta relacja zawsze opiera się na osobistym spotkaniu, a to spotkanie zawsze wydaje owoce. Tak było w przypadku Maryi, tak może być i w życiu każdego z nas.

Aby nasze spotkanie przyniosło oczekiwane owoce musimy wsłuchać się w dialog Maryi z Bożym Posłańcem i potraktować go, jako coś w rodzaju szablonu, do którego przyłożymy nasze własne sposoby nawiązania relacji z Bogiem. Maryja usłyszała rzecz zdumiewającą. Zapewne nie była przygotowana ani na to, co usłyszy, ani nawet na wizytę Bożego Posłańca. Stąd nie powinno dziwić jej zmieszanie, zaniepokojenie, może nawet strach. To zupełnie naturalne odczucia człowieka stojącego przed Bożą Tajemnicą, strwożonego wielkością Boga. Ale Maryja na tym nie poprzestaje. Pozwala Aniołowi, by ją uspokoił: „Nie bój się Maryjo…”. To prawda, że czasem potrzeba na to odrobinę czasu – akurat tyle ile trwało rozważanie Maryi „co miałoby znaczyć to pozdrowienie”. Bóg nie zabrania też człowiekowi stawiać pytania. Dał ludziom wolną wolę, więc jakże teraz miałby pragnąć byśmy byli tylko bezwolnymi narzędziami w Jego rekach, zamiast uczestnikami dzieła odkupienia. Maryja także zadała Archaniołowi konkretne i jak najbardziej uzasadnione pytanie: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Ale potem trzeba już tylko wsłuchać się w odpowiedź Boga. Pozwolić Mu, by wytłumaczył nam to, co zechce, ile zechce i kiedy zechce. Tak uczyniła Maryja. Jeśli po słowach Anioła, że także jej bezpłodna krewna poczęła dziecko mimo swej starości, Maryja miała jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, to z pewnością nie dotyczyły tego, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego. Wszystko, czego nie potrafiła zrozumieć od razu „rozważała  w swoim sercu”. Teraz mogła już tylko w pokorze skłonić głowę przed świętą wolą Boga i powiedzieć: „Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według twego Słowa”. Postawa ufności i zawierzenia. Jedyna postawa, która może przynieść owoce.

Maryjo pomóż nam zawierzyć Bogu, że i my możemy być „płodni”, że i nasze spotkanie z Nim może wydać dobre owoce, bo przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pozwólmy Mu tylko działać w naszych sercach, a On z pewnością przemieni wszystko, co je wypełnia: także nasz strach, nasze słabości i nasze cierpienia.

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024