Mądrość Krzyża

Dla człowieka wierzącego – krzyż jest narzędziem zbawienia; jest miejscem objawienia się miłości Boga, jest miejscem wywyższenia Jezusa Chrystusa.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2015-04-03

W kościołach zasłaniamy krzyże, aby – paradoksalnie – na nie zwrócić uwagę. Bo nieraz jest tak, że człowiek zaczyna sobie cenić coś dopiero, gdy to straci. Nieraz dopiero, gdy tracimy zdrowie, to zaczynamy dostrzegać jego wartość. Albo jeszcze poważniejsza sytuacja: zaczynamy kogoś szanować dopiero wówczas, gdy poważnie choruje, albo dopiero wtedy, gdy go tracimy całkowicie poprzez jego śmierć. Zasłonięcie krzyża ma nas sprowokować także do myślenia: jak wyglądałby świat bez krzyża? Czas od piątej niedzieli Wielkiego Postu do Wielkiego Piątku, kiedy to krzyż jest uroczyście odsłaniany ma nas sprowokować do refleksji nad tym, czym jest krzyż: czym jest krzyż w moim życiu, czym w życiu Kościoła i społeczeństwa.

Dla człowieka niewierzącego krzyż jest znakiem hańby, miejscem tortur i kaźni dla groźnych przestępców; dla człowieka niewierzącego krzyż wiszący na ścianie – to niezrozumiała ozdoba, dwie belki zbite ze sobą. Jest jednak coś niezwykłego w krzyżu nawet dla niewierzącego, bo przecież człowiek obojętny religijnie właściwie powinien przejść obojętne wobec tego znaku, dla niego nic nieznaczącego. A przecież – wiemy jak wielu domaga się usunięcia krzyża z miejsc publicznych. Jest to niezwykłe roszczenie: przecież nawet nie powinni na ten znak zwrócić uwagi, a tak często w i przeszłości historii i dziś – ma miejsce walka z krzyżem i domaganie się jego usunięcia.

Dla człowieka wierzącego – krzyż jest narzędziem zbawienia; jest miejscem objawienia się miłości Boga, jest miejscem wywyższenia Jezusa Chrystusa. „A ja (mówi Pan Jezus), gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. (Ewangelista dodaje) To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć”. Śmierć Jezusa na krzyżu jest z jednej strony poniżeniem, a z drugiej – wywyższeniem. Bo ostatecznie śmierć prowadziła Jezusa do zmartwychwstania. Jeśli Jezus mówi, że przyciąga wszystkich do siebie, to znaczy, że pragnie dać nam (właśnie poprzez krzyż) zbawienie, chce nas doprowadzić do wiecznego szczęścia. Postawa wobec krzyża ma zatem kluczowe znaczenie dla naszego zbawienia. Jaka ta postawa powinna być? Można wymienić cztery jej elementy.

Przyjęcie krzyża

Po pierwsze – krzyż należy przyjąć. Kiedy do chrztu świętego przystępuje dorosły, to w ramach nabożeństw przygotowujących go do tego wydarzenia jest taki moment, kiedy kapłan wręcza katechumenowi krzyż. Było mi kiedyś przygotowywać dorosłą osobę do chrztu: z wielkim wzruszeniem przyjęła ten krzyż; a działo się to publicznie w kościele, we wspólnocie. Spróbujmy wyobrazić siebie: pierwszy raz przyjmujących krzyż, wyobrazić sobie, jak odbieram krzyż od kapłana i z namaszczeniem całuję go. Przy chrzcie dzieci obrzęd ten jest także obecny, choć w innej formie. Szafarz mówi: „w imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem krzyża. Po mnie wy rodzice i chrzestni naznaczcie wasze dziecko, znakiem Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela”. Cały proces wychowania religijnego w domu ma prowadzić do tego, aby kiedyś dorastające dziecko, o potem dorosły już człowiek wziął świadomie i dobrowolnie krzyż i przyjął do serca całą prawdę płynącą z krzyża. Bo przyjęcie krzyża to ostatecznie świadome i dobrowolne przyjęcie Jezusa Chrystusa. Jest to moment kluczowy i decydujący dla naszego życia. Od niego zależy nasze zbawienie. Przyjęcie krzyża to także przyjęcie zadań i obowiązków życiowych, to także zgoda na własne słabości i ograniczenia, przede wszystkim te, związane z cierpieniem, chorobą, niepełnosprawnością. Znakiem zewnętrznym przyjęcia Jezusa Chrystusa do naszego życia jest zawieszenie krzyża w mieszkaniu, pokoju, nad łóżkiem, nad biurkiem.

Nauka krzyża

Po drugie, krzyża należy się uczyć. Co to znaczy uczyć się krzyża? To zadanie można zrozumieć bardzo opacznie. Ktoś może pomyśleć, iż uczenie się krzyża to jakiś masochizm, to jakieś cierpiętnictwo, to jakieś samokrzyżowanie. Nic bardziej błędnego. Z krzyża Chrystusa płynie niezwykła nauka. Kiedy mówimy, że krzyża należy się uczyć, to chodzi o naukę, jaka z krzyża płynie. Jest to przede wszystkim nauka miłości, wierności, posłuszeństwa i pokory. Jezus z miłości do nas przyjął krzyż i na nim umarł. Zbawił nas nie tyle przez sam krzyż jako narzędzie, ale zbawiła nas miłość Pana Jezusa do nas, która na krzyżu objawiła się najpełniej. Kiedy patrzymy na krzyż, to wówczas mamy uczyć się mądrości z niego płynącej. Wspomnijmy w tym momencie św. Teresę Benedyktę od Krzyża, znaną bardziej jako Edyta Stein. To żydówka, która w młodości utraciła wiarę. Wykładała w uniwersytecie, była filozofem, przeżyła nawrócenie, została chrześcijanką, wreszcie karmelitanką; zamordowana w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Swoje nieukończone dzieło, przeczuwając śmierć, zatytułowała – Wiedza krzyża. Kto z wiarą patrzy na krzyż, ten zdobywa wiedzę, która prowadzi do prawdziwej mądrości życiowej i umożliwia odróżniać dobro od zła. Jeśli uczeń w szkole spojrzy z wiarą na wiszący w klasie krzyż, to winien zrozumieć naukę z niego płynącą: „nie wolno przeklinać”, „nie wolno oszukiwać”. Jeśli chory w szpitalu zobaczy wiszący krzyż, doświadczy umocnienia i znajdzie w nim sens własnego cierpienia. Jeśli parlamentarzysta w sejmie spojrzy z wiarą na krzyż, to posiądzie wiedzę i mądrość, która nie pozwoli mu głosować za ustawami, w jakikolwiek sposób legalizującymi zło: aborcję, in vitro, eutanazję, czy związki homoseksualne. Uczyć się krzyża to przyjmować jego naukę.

Co to jeszcze oznacza uczyć się krzyża? To także przyjmować cierpienia i przeciwności życia w łączności z krzyżem Chrystusa: „Scientia crucis – powie E. Stein – zdobywa się tylko wtedy, gdy się samemu doświadczy krzyża. Od początku byłam o tym przeświadczona i powiedziałam z całego serca: Ave Crux, Spes unica”. Kiedy już zbliżała się jej śmierć w obozie, napisała niezwykłe słowa w swoim testamencie: „Już dzisiaj z radością przyjmuję śmierć, jaką mi przeznaczył Bóg, posłuszna Jego świętej woli. Proszę Pana, aby moje życie i śmierć przyjął ku swojej chwale i uwielbieniu, za wszystkie prośby Najświętszego Serca Jezusowego, Maryi i Kościoła Świętego, szczególnie za utrzymanie, uświęcenie i doskonałość naszego świętego Zakonu – a mianowicie za Karmel w Kolonii i Echt, jako pokutę za niewiarę narodu żydowskiego i aby Pan został przez swoich przyjęty i królestwo Jego przybyło w chwale, na ratunek Niemiec i pokoju na świecie, ofiaruję także za moich krewnych, żyjących i zmarłych, i za wszystkich, których dał mi Bóg: aby nikt nie został potępiony”. Prawdę o łączeniu swoich cierpień z krzyżem Chrystusa głosi niestrudzenie wspólnota Apostolstwa chorych.

Misja płynąca z krzyża

Po trzecie, krzyż trzeba zanieść drugim. I znów można to zadanie zrozumieć niewłaściwie. Nikogo nie mamy obciążać jakimiś ciężarami. Nikogo nie mamy krzyżem straszyć. Nie mamy też w imię krzyża walczyć przeciw komuś. Jednak krzyż trzeba zanosić innym. Tu chodzi przede wszystkim o głoszenie Pana Jezusa, Jego dzieła zbawczego, które na krzyżu się dokonało. Zawołaniem arcybiskupa seniora Damiana Zimonia z Katowic są słowa św. Pawła: „Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego”. Zanieść krzyż innym znaczy głosić Jezusa Chrystusa. W tym sensie chrześcijanie nieśli krzyż we wszystkie zakątki świata. I dlatego znajduje się on w tak wielu miejscach: na Giewoncie, na świątyniach całego świata, przy drogach, którymi przez wieki kroczyli chrześcijanie. Zanieść krzyż drugim to przekazywać naukę płynącą z krzyża, to głosić mądrość krzyża.

I jeszcze jedno: nie trzeba się bać, i naprawdę można robić prezenty z krzyża (nawet w z okazji ślubu). Jeżeli komuś z jakieś okazji prezentujesz krzyż lub krzyżyk, to nie oznacza to, że życzysz komuś cierpień, czy trudności. Jeśli komuś wręczasz krzyż, to znaczy, że życzysz mu, by nauka krzyża prowadziła go, by jego życie przeżywane w cieniu krzyża było wolne od zła i grzechu, a wypełnione było miłością.

Obrona krzyża

Wreszcie po czwarte, krzyża należy bronić. W imię krzyża nie wolno walczyć przeciw człowiekowi. Jednak krzyża należy z odwagą i jednoznacznością bronić. Bronić krzyża to znaczy nie zgadzać się na to, aby został on usuwany w przestrzeni życia publicznego, ze szkół, urzędów, czy parlamentu. Obecność krzyża w miejscach publicznych nie jest zagrożeniem dla niczyjej wolności. Jeśli bowiem w jakimś mieszkaniu znajduje się krzyż, to oznacza to, że mieszka w nim chrześcijanin, który, jak nakazuje ewangeliczna gościnność, przyjmie w swoje progi każdego, także innowiercę, czy ateistę. Nie będzie go nawracał, ale gość zrozumie, że jest w chrześcijańskim domu. Obecność krzyża w miejscach publicznych pokazuje, iż gospodarzami danej szkoły, danego urzędu, czy danego państwa są w zdecydowanej większości chrześcijanie, którzy szanując odmienność przekonań i wolność religijną innych, pragną jednak kształtować życie społeczne na fundamencie wartości chrześcijańskiej. Obrona krzyża wynika także z zasady, iż życie nie znosi pustki. Jeśli usuniemy krzyż ze ściany (niektórzy mówią, że goła ściana jest ideałem, bo jakoby jest neutralna) oraz związaną z nią tradycję chrześcijańskie, to zaczną pojawiać w to miejsce symbole pogańskie, amulety magiczne i znaki niechrześcijańskie. Odcięcie się od krzyża w wymiarze społecznym, uznanie go za znak zbędny lub nieistniejący, spowoduje, iże okażemy się społeczeństwem bez korzeni, tradycji i trwałych wartości, a takim społeczeństwem łatwo manipulować, takie społeczeństwo łatwo jest podbić, nawet nie walką zbrojną, ale wojną kulturową. Obrona krzyża w społeczeństwie to obrona własnych korzeni, własnej tożsamości. Obrona krzyża to obrona latarni, która wskazuje drogę w ciemnościach, kiedy człowiek nie wie, dokąd iść.

Autorzy tekstów, Teksty polecane, Najpopularniejsze, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024