Zasada pierwszeństwa

  „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich... Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.

zdjęcie: www.canstockphoto.pl

2015-09-19

Rok B
Mk 9, 30-37

Jezus, wraz z uczniami, był w podróży. Możemy domyśleć się, iż ich podróż była raczej wędrówką przez piękną galilejską krainę. Jezus nie chciał, aby ktokolwiek z mieszkańców Galilei wiedział o ich obecności w regionie. Być może powodem Jezusowej dyskrecji było Jego pragnienie pozostania w gronie swych uczniów, po to, by ich pouczyć o tym, co ma nadejść. A dowiadujemy się o tym od samego Jezusa, który drugi raz zapowiada swoją zbliżającą się mękę . Uczniowie nie wiedzą, o co tak naprawdę Jezusowi chodzi w owym zapowiadaniu cierpienia, a nawet i śmierci. Zarówno święty Piotr, jak i pozostali Apostołowie, nie rozumieją Jezusa, a pytać o te sprawy nie mają odwagi. A gdy doszli już do Kafarnaum (do domu Piotra), Jezus pyta uczniów: „O czym rozprawialiście w drodze?” Uczniowie milczeli. Nie mieli odwagi przyznać się do swego sporu o to, kto z nich jest największy. W ożywionej rozmowie, podczas wędrówki, Apostołowie ulegli pokusie „światowości”. Mierzyli miarą ludzką, miarę ich socjalnej pozycji w oczach Bożych. Jezus wielokrotnie mówił o Królestwie Bożym. Uczniowie, jako najbliżsi Jego towarzysze, rozmyślali o tym, jakie urzędy będą im dane do sprawowania. Który z nich będzie po prawicy, a który po lewicy Jezusowej? Uczniowie widzieli siebie, jako urzędników sprawujących najważniejsze posady królewskie. Jezus znał myśli i przenikał ich serca. Jak wielki jest rozdźwięk pomiędzy Jezusową zapowiedzią Jego bliskiego cierpienia, a tematem sporów o osobiste aspiracje Dwunastu.

Co czyni Jezus w takiej sytuacji? Stawia przed Apostołami dziecko. W starożytności, znacznie bardziej niż dzisiaj, dziecko było szczególnie bezbronne w społeczeństwie i zdane na swych rodziców. Dziecko było więc symbolem niewinności i bezbronności. Nie posiadało żadnych wpływów społecznych, z uwagi na swą niedojrzałość fizyczną i umysłową.                        

  „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich... Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.” Wypowiadając te słowa, Jezus daje uczniom do zrozumienia, że On sam jest jak to dziecko: bezbronne i nieposiadające wpływu na ludzko-społeczne „układy i układziki”. Jezusowa lekcja jest więc dla uczniów lekcją o darmowości, lekcją o dojrzałości duchowej  ucznia Jezusowego. Pójście za Jezusem nie oznacza osiągnięcia awansów w Królestwie Bożym, ale postawę służby wobec tych, od których wiemy, że nic w zamian nie otrzymamy.

Jezus umiłowany Syn jest jedno z Ojcem. Wszystko od Ojca otrzymał, jak to dziecko, które wszystkiego oczekuje od swych rodziców. Ojciec dał nam Jezusa; czy przyjmujemy Go naprawdę? Czy przyjmujemy Pana do wszystkich sfer naszego życia? Chciejmy ujrzeć wielkość Boga w tym, co pokorne.

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024