Na modlitwie z Mędrcami ze Wschodu

Szkoła modlitwy. Jesteśmy szczęśliwcami, którzy w Królestwie Boga nie są poddanymi, lecz dziećmi i dziedzicami. To przekonanie odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu modlitwy i właściwie „ustawia” człowieka modlącego się w jego odniesieniu do Boga

zdjęcie: WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

2016-01-05

Na swoim modlitewnym i liturgicznym szlaku, w radosnej atmosferze świątecznej i noworocznej, spotykamy co roku w Betlejem tajemniczych Mędrców ze Wschodu, którzy „weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją, upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2, 11). Pokłon Mędrców jest znakomitą szkołą modlitwy, oddającą jej sens, treść i znaczenie. Nie powinno jej zabraknąć również w naszej Szkole Modlitwy.

Jezus jest Królem

Oto pierwszy akt modlitewnego, pełnego uniżenia pokłonu Mędrców, na który wskazuje pierwszy z ofiarowanych Panu Jezusowi darów – złoto. Ale też trudno wyobrazić sobie naszą własną modlitwę, autentyczną, płynącą z serca i opartą na wierze dziecka Bożego, która nie byłaby takim samym aktem pokornego uznania władzy Boga, który może nami rozporządzać i któremu jesteśmy winni posłuszeństwo. Modlitwa spełnia swoje zadanie, gdy jest bardziej słuchaniem niż mówieniem, gdy jest, zawsze i bez względu na okoliczności, „Amen” wypowiedzianym Bożemu Słowu, „Fiat” zadeklarowanym wobec woli Bożej i „Tak” dla Bożego panowania nade mną i we mnie.

Owszem, do króla przychodzi się także z różnego rodzaju petycjami, wobec władcy wyraża się niekiedy roszczenia i przedstawia swój punkt widzenia; chyba że byłby tyranem, wobec którego bezpiecznie jest wyłącznie milczeć, i to ze spuszczoną głową. Wiemy na szczęście, z nauki Jezusa, własnego przekonania wiary, którą ubogaca nas Duch Święty i życiowego doświadczenia, jakim Królem jest Bóg, jak realizuje swoją królewską godność Pan Jezus i w jakim Królestwie mamy radość uczestniczyć. Jesteśmy szczęśliwcami, którzy w Królestwie Boga nie są poddanymi, lecz dziećmi i dziedzicami. To przekonanie odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu modlitwy i właściwie „ustawia” człowieka modlącego się w jego odniesieniu do Boga: nasz modlitewny pokłon nie zaprzecza naszej godności i wolności, lecz ją uwydatnia; nasze oddanie się i posłuszeństwo Jezusowi nie jest wyrzeczeniem się i poniżeniem, ale wywyższeniem i uhonorowaniem.

Dziecko Boże nie musi i nie powinno rezygnować z modlitwy prośby, lękać się wypowiedzenia swoich trosk i pragnień. Ale wyznawca Jezusa rozumie także, że sensem jego modlitwy, będącej wyrazem wewnętrznej postawy serca, jest szczere, nie tylko ustami i z nakazu recytowane: „Bądź wola Twoja!”. Modlitwa zanoszona do Króla królów i Pana panujących uczy nas posłuszeństwa wobec woli Bożej, która jest samą miłością i tylko miłością. Z takiej modlitwy rodzi się wciąż na nowo i ugruntowuje się w człowieku postawa służby, zawierzenia i postępowania według królewskiego prawa Ewangelii; postawa, która jest czystej próby złotem ofiarowanym Jezusowi.

Jezus jest Bogiem

Tę prawdę, oczywistą dla chrześcijanina, oznacza drugi z darów Mędrców – kadzidło. Odnosi nas ono w pierwszym rzędzie do liturgii, do kultu sprawowanego we wspólnocie wiary na chwałę Boga – Stwórcy i Pana.

Liturgia jest modlitwą modlitw, jej sercem i glebą, najwyższym wyrazem i nieocenionym wzorcem. Liturgia jest dla chrześcijanina pierwszym miejscem, najsłuszniejszym sposobem i najlepszym środkiem uwielbienia Boga i oddawania chwały Chrystusowi jako Panu. Z liturgii – jako ze źródła – uczymy się modlitwy uwielbienia Boga, które jest pierwszym i podstawowym sensem modlitwy – całego ludu Bożego, poszczególnych wspólnot i każdego chrześcijanina, który w jedności z Kościołem „oddaje cześć Bogu w duchu i prawdzie”.

Przypominam sobie słowa Jana Budziaszka: „Objechałem prawie cały świat i dotknąłem prawie wszystkich jego rozkoszy. A dzisiaj jestem przekonany, że jedyne, co ma sens, to uwielbienie Boga, śpiewanie chwały Jezusowi Królowi, jedynemu, godnemu uwielbienia.” Przed oblicze Boga wznosi się nieustannie – jak dym kadzidła – uwielbiająca Go i sławiąca Jego nieskończone przymioty pieśń chwały. Nic jej nie może w naszej modlitwie zastąpić, wyprzedzić czy przewyższyć. I co do treści, i co do formy, nawet co do ofiarowanego czasu – uwielbienie powinno być pierwsze, uprzywilejowane. Zresztą zawiera ono w sobie wszystkie inne aspekty modlitewnego wołania człowieka do Boga: dziękczynienie, przebłaganie, oddanie, zawierzenie i prośby….

Jezus jest Zbawicielem

Zbawczy charakter ziemskiego posłannictwa Jezusa zapowiada, jak nas uczy tradycja kościelna, dar mirry. Ojcowie Kościoła widzieli w niej wyznanie wiary w prawdziwe człowieczeństwo Jezusa oraz proroctwo o Jego zbawczej męce. Modlitwa jako akt wiary w zbawcze dzieło Boga i dialog z Jezusem, jedynym Zbawicielem człowieka, zawiera w sobie niezwykłe bogactwo treści.

Co znajdzie modlący się chrześcijanin, gdy próbuje ogarnąć wszystkie niuanse swojej wewnętrznej postawy wobec Tego, który za niego się ofiarował, w krwawym i śmiertelnym boju ocalił go od śmierci wiecznej i otworzył mu bramę wiecznego Domu Ojca? Jak dziękować? Jak uczyć się na modlitwie trwania w nowym życiu, wysłużonym przez Jezusa, od którego nie wolno nam się odwrócić i którego nie chcemy zmarnować?

Dochodzi do tego wyraźna świadomość własnej grzeszności, która ciąży odkupionemu już człowiekowi jako duchowy garb i odbiera niekiedy radość wiary, a więc także radość modlitwy… I jest jeszcze cierpienie, czasem bardzo groźne i tak bolesne, że nie do zniesienia… I trudno wtedy wrzucić garść mirry, symbolicznie związanej z chorobą i śmiercią, do kadzidła, którym chciałoby się uwielbiać Boga uszczęśliwionym sercem i najczystszym tonem. Wpatrując się na modlitwie w Jezusa Zbawiciela i święty znak Jego męki, mamy jednak szansę usłyszeć Jego głos, pocieszający, ale przede wszystkim zapraszający: „Gdy przyjmiesz z wiarą i miłością swój krzyż – cierpienia, trudu, samotności, odrzucenia, niedostatku – i zjednoczysz go z Moim krzyżem, będziesz jak Ja, znajdziesz się na Mojej drodze, staniesz się Mną: zjednoczenie naszych krzyży przemieni się w nasze zjednoczenie. Moje i twoje życie także stanie się jednością. Będziesz żył Moim życiem, a Ja będę żył w tobie. I staniesz się uczestnikiem Mojego dzieła, wspólnikiem w wypełnieniu planu Ojca. Przez przyjęcie krzyża znajdziesz życie, bo Ja Jestem Życiem, a Mój krzyż – teraz także twój – jest zieloną gałązką, bramą zmartwychwstania”.

Oddając wraz z Mędrcami ze Wschodu pokłon Jezusowi – nie w jednorazowym wydarzeniu „nadzwyczajnych odwiedzin”, ale w praktyce codziennej modlitwy, powierzamy życie Królowi i Panu jako akt szczerego posłuszeństwa, wznosimy kadzidło uwielbienia godne najwyższego Boga i ponawiamy wolę uczestnictwa w zbawczej ofierze Syna Bożego.


Zobacz całą zawartość numeru ►

 

2016-nr-01, Z cyklu:, Numer archiwalny, Miesięcznik, Ks. Smolec Jan, Modlitwy czas, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024