Chrzest - dar i tajemnica
«On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem».
2016-01-10
Łk 3, 15-16. 21-22
Wraz z całym Kościołem obchodzimy dziś Święto Chrztu Pańskiego. Wraz z tym świętem kończy się okres Bożego Narodzenia, choć w naszej polskiej tradycji, stajenki betlejemskie, jak i dekoracje świąteczne, pozostaną jeszcze do dnia 2 lutego - do Święta Ofiarowania Pańskiego zwanym też Świętem Matki Bożej Gromnicznej.
Dzisiejsze święto przypomina nam o otrzymanym przez nas sakramencie chrztu świętego. Wielu z nas przyjęło ten sakrament jeszcze jako niemowlęta. Nasi rodzice i rodzice chrzestni poprosili w naszym imieniu i dla nas o łaskę wiary. Staliśmy się więc w tym dniu Dziećmi Bożymi.
Bywa i tak, iż z różnych przyczyn niektórym osobom nie była dana owa łaska w okresie dziecięcym. Liczne są osoby dorosłe pukające do drzwi Kościoła proszące o chrzest święty. Osoby te zostaną włączone we wspólnotę katechumenalną, by przez okres dwóch lub trzech, lat przygotować się do sakramentów inicjacji chrześcijańskiej.
Chrzest święty jest fudamentem w życiu każdego chrześcijanina. Przez sakrament chrztu zostajemy wyzwoleni od grzechu i stajemy się członkami Ciała Chrystusowego. Zanurzeni w wodzie zostajemy pogrzebani (nie bójmy się tej prawdy) w śmierci Chrystusa i z Chrystusem powstajemy z martwych. Zostajemy przyobleczeni w Chrystusa Zmartwychwstałego - w Jego radosną światłość - stając się dziećmi światłości. Posiadamy od tego momentu „klucz” do poznania tajemnic Królestwa Bożego. Kluczem tym jest właśnie nasza wiara, poprzez którą dany nam jest udział w życiu Trójcy Przenajświętszej. Pisze o tym święty Paweł w swym liście adresowanym do Rzymian: «My wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie» (Rz 6, 3-4).
Dzisiejsza perykopa ewangeliczna ukazuje nam Jezusa modlącego się w chwili chrztu w rzece Jordan: „A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.” Wypełniło się proroctwo Izajaszowe: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mym upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął...”.
Być może rodzi się w nas pytanie: Dlaczego Jezus przyjął chrzest święty z rąk Jana? Czy potrzebował On oczyszczenia i odrodzenia? Prawdą jest, że chrzest Janowy był przeznaczony dla grzeszników. Z tego punktu widzenia chrzest nie był Jezusowi potrzebny, ponieważ będąc Bogiem nie był dotknięty grzechem. Bóg bowiem nie wie, co to grzech. Będąc Bogiem i Człowiekiem, Jezus przyjmuje dobrowolnie ryt chrzcielny, przyjmując w ten sposób postawę całkowitego „ogołocenia”- postawę Sługi Pańskiego i identyfikując się w ten sposób z całym ludem judzkim przyjmującym chrzest Janowy. W rzeczywistości, przyjmując chrzest Janowy Jezus przyjmuje go nie dla własnego oczyszczenia, lecz jako znak odkupieńczej solidarności z grzesznikami. W Jego chrzcielny gest wpisany jest zamiar odkupieńczy, ponieważ jest On «Barankiem (...), który gładzi grzech świata» (J 1, 29).
W chrzcie Chrystusa odnajdujemy zatem źródło chrztu wszystkich chrześcijan i jego duchowego bogactwa. Dzięki Duchowi Świętemu rodzi się i wzrasta w chrześcijaninie nowe życie «duchowe», boskie, które ożywia i wynosi na wyższy poziom całe jego istnienie. Chrzest jest dla Kościoła wielkim darem i tajemnicą!
Chciejmy czerpać z tego źródła Miłosierdzia Bożego. Niech wzrasta więc w nas życie duchowe, nasza więź z Bogiem. Oby każdy z nas mógł usłyszeć w głębi serca słowa Ojca: Tyś jest mój Syn umiłowany moja córka umiłowana, w tobie mam upodobanie.