Wstań!
«Młodzieńcze, tobie mówię, wstań».
2016-06-05
Łk 7, 11-17
Ubiegłej niedzieli usłyszeliśmy Ewangelię o uzdrowieniu sługi setnika dokonanym przez Jezusa. A dzisiejszej niedzieli dane nam jest usłyszeć ewangeliczny epizod o wskrzeszeniu młodzieńca z Nain. W pierwszym przypadku Jezus był proszony o uzdrowienie, w drugim dokonuje cudu, widząc łzy pogrążonej w żałobie matki.
Wskrzeszenie zmarłego było znane ludowi Izraela z opisanego w Pierwszej Księgi Królewskiej wskrzeszenia dokonanego przez proroka Eliasza na chłopcu - jedynym synu owdowiałej kobiety. Z dzisiejszej perykopy ewangelicznej dowiadujemy się o tym, że zmarły młodzieniec był jedynym synem owdowiałej kobiety. Księga Psalmów jest bardzo bogata w opis szczególnej troski Pana Boga względem sierot i wdów. Przytoczmy choćby szósty werset z psalmu 68: «Ojcem sierot i sędzią wdów jest Bóg w swym świętym przybytku». Opieka i troska nad wdowami była częścią żydowskiej kultury, jak i jednym z przepisów Prawa. Prorok Izajasz nakłaniał Hebrajczyków do przestrzegania tegoż nakazu prawa: «Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawajcie się za wdową». Również sprawiedliwy Hiob nie odmawiał pomocy ubogim wdowom mówiąc : «....serce wdowy rozweselałem».
Możemy więc śmiało uznać, że Jezus wskrzeszając młodzieńca z Nain, wypełnił doskonale Prawo Boże. Nie bał się dotknąć umarłego, choć wiedział że dotykając go ściąga na siebie rytualną nieczystość. Ale czy na Tego, który jest bez zmazy grzechu pierworodnego może mieć wpływ rytualna nieczystość? Oczywiście że nie. Chciejmy dostrzec ten fakt, że łzy matki dotknęły mocno Jezusa, tak że nad nią się użalił. Jezus dostrzegł w tych łzach matczynych głębię macierzyńskiej miłości. Co więcej, być może widział już łzy swej ukochanej Matki w momencie swej męki i śmierci krzyżowej. Śmierć nie ma ostatniego słowa. Jezus ma słowa życia, bo sam jest Zmartwychwstaniem i Życiem: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań». Młodzieniec usiadł i zaczął mówić. Z pewnością chcielibyśmy wiedzieć o czym też rozprawiał wskrzeszony. Pozostaje to dla nas tajemnicą. Wskrzeszając umarłego Jezus daje więc swym uczniom przedsmak swego bliskiego własnego zmartwychwstania jak i zmartwychwstania uczniów przy końcu czasów. Jezus oddał młodzieńca jego matce, zamieniając w ten sposób jej żałobny lament w radosny taniec. W godzinie Krzyża Jezus powierzył umiłowanego ucznia swej Matce. Ten Jezusowy gest sprawia, że Maryja staje się Matką Kościoła Świętego. Tak jak pocieszając wdowę z Nain, tak i swą Matkę Jezus pociesza, rozszerzając jej macierzyństwo na wspólnotę wierzących w Jego Imię.
Rozważając tę Ewangelię idę myślą ku świętej Monice, która wiele łez wylała z powodu swego syna Augustyna. Jej matczyne łzy wyprosiły u Pana Boga łaskę nawrócenia dla jej syna: «Matko, jestem pewien, że syn tylu łez musi powrócić do Boga» rzekł do niej biskup. Myślą idę również ku współczesnym matkom, które doświadczyły utraty umiłowanego potomstwa, jak i o tych spośród matek, których dzieci są dotknięte chorobą alkoholową czy też narkomanią. Wielkie jest ich cierpienie, dlatego też ich wiara i łzy mogą poruszyć miłosierne serce Jezusa; bo Pan ma moc przywrócić do życia tych, którzy weszli na «drogę śmierci». Jezu Ty jesteś Panem życia i chwałą Twą jest człowiek żyjący!