Miłosierdzie odpuszczenia win
«Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała»... Nie lękajmy się naszej grzeszności, gdyż Jezus jest większy od naszego serca.
2016-06-12
Łk 7, 36 – 8, 3
Jezus został zaproszony, najprawdopodobniej na posiłek szabatowy, do jednego z faryzeuszy imieniem Szymon. Tak jak to było w zwyczaju, posiłki spożywano leżąc na boku. Na tę gościnę, wśród wielu zaproszonych zjawił się i gość raczej nieproszony: kobieta nie ciesząca się dobrą opinią. Podczas posiłku uczyniła ona gest, który pomimo upływu 2000 lat wciąż jest upamiętniany.
Nic nie wiemy o tej kobiecie, która weszła nieproszona do domu faryzeusza. Nie znamy jej imienia, choć późniejsza tradycja nawiązywała do Marii Magdaleny. Jest to sprawą drugorzędną. Najważniejszym jest gest, który owa kobieta uczyniła wobec Jezusa: «przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem». Olejek do namaszczenia był przechowywany w alabastrowym flakoniku. Jaką woń miał olejek? Tego nie wiemy, ale z pewnością jego mocny zapach wypełnił cały dom. Aby móc poczuć cudowną woń trzeba było wpierw rozbić flakon. Tak też uczyniła grzeszna kobieta. Rozbiła ona flakon i namaściła stopy Jezusa. Wcześniej jednak obmyła ona Jezusowe stopy swymi łzami i osuszyła je swymi włosami. Chciejmy zrozumieć, że owa kobieta «rozbiła» coś więcej niż alabastrowy flakon. Otworzyła ona swe serce przed Jezusem, nie lękając się prawdy o sobie samej: tego kim jest i jak liczne są jej grzechy. Nie bała się prawdy o samej sobie. Przyszła do Jezusa w prawdzie. Ten olejek jest więc symbolem zapachu świętości, który uwalnia się z wnętrza skruszonego i obmytego z win serca.
A co na to gospodarz? Poczuł się oburzony gorszącą w jego oczach postawą Jezusa jak i kobiety: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Nie do pomyślenia było, by jawnogrzesznica uczyniła gest wobec Jezusa, który zarezerwowany był dla naprawdę dostojnych gości. Jezus poznając myśli Szymona rzekł: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie podałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». W odpowiedzi Jezusa widzimy kontrast pomiędzy postawą grzesznej kobiety, a postawą gospodarza. Jezus ukazuje «faryzejską poprawność» Szymona, który nie dostrzegał belki we własnym oku, natomiast dostrzegał bardzo wyraźnie drzazgę w oku bliźniego. Nie miał on świadomości swej małości, a co za tym idzie i wiary w mesjańskość Jezusa, wiary w Jego miłosierdzie. Grzeszna kobieta potrzebowała obmyć się w zdroju miłosierdzia. Szkoda, iż nie odkrył tej potrzeby również faryzeusz.
Jaką postawę przyjmujemy przychodząc do Jezusa? Czy potrafimy rozbić «flakon» naszej doskonałości przed Jezusem, stając przed Panem w prawdzie o nas samych? Nie lękajmy się naszej grzeszności, gdyż Jezus jest większy od naszego serca.