O zmaganiach i pragnieniach
Z Księgi Psalmów. To, co dobre i piękne, rodzi się wśród bólu. Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 61.
2016-12-02
Dotykamy Psalmu, który wyraża ból. Pod względem formy literackiej jest on lamentacją, zrodzoną z tęsknoty i troski. Zawiera następujące sekcje tematyczne: błaganie o pomoc (wersy 2-3); wyznanie ufności i modlitwa osobista (wersy 4-5); wyznanie ufności i modlitwa za króla (wersy 6-8); pragnienie wychwalania Boga (wers 9).
Psalmista prawdopodobnie przebywał poza ojczyzną. Oddalony od świątyni jerozolimskiej i bliskich mu osób, musiał zmagać się nie tylko z ludźmi jemu nieprzychylnymi, ale i z własną słabością. Woła zatem do Boga, błaga Go o siły, pomoc, nadzieję (wersy 2-3). Nadzieja bowiem sprawia, że człowiek jest aktywny (nie tylko w sensie fizycznym). Natchniony autor jednak wie, że nadzieja potrzebuje powiernika – kogoś, kto będzie jej gwarantem. Czasem będzie nim konkretny człowiek, ale zawsze powinien nim być Bóg. Kryzys nadziei to zderzenie dwóch czasów: teraźniejszości i przyszłości.
Święty Augustyn w słowach wersu 3 „gdy słabnie moje serce” dostrzegł udręczenie psalmisty pokusą. Tak oto skomentował ten stan, odnosząc go do czasów jemu (i nam) współczesnych: „Nasze życie pośród obecnej wędrówki nie może nie doznawać pokus. Postęp bowiem nasz dokonuje się przez pokusę i nikt, kto nie jest kuszony, nie uświadomi sobie kim jest i nie może zostać uwieńczony, jeśli nie zwycięży, a nie zwycięży, jeśli nie walczy, a nie może walczyć, nie mając nieprzyjaciela i pokus”.
Jedną z najgroźniejszych pokus jest poczucie, że Bóg pozostawił nas samych. Jednakże w tym Psalmie orant nie musiał się z nią mierzyć. Doświadczył już Bożej pomocy, wie że może liczyć na Boga, któremu wierzy. Dla niego jest On jak „wieża warowna” (wers 4), zapewniająca bezpieczeństwo, ale i możliwość lepszego spojrzenia na to wszystko, co dzieje się wokół. Z perspektywy „Bożej wieży” łatwiej także przyjrzeć się pytaniu: „o co tak naprawdę chodzi w naszym życiu?”.
Psalmista tęskni za świątynią w Jerozolimie, którą określił jako „namiot”, („przybytek”) /wers 5/. Wyczuwa, że tylko tam może znaleźć pokój zarówno ten zewnętrzny, jak i ten trudniejszy – pokój serca. Aby wyrazić to pragnienie posłużył się metaforą skrzydeł, pod którymi chce się schronić (zob. Ps 17, 8; 36, 8; 57, 2). Może w ten sposób nawiązał także do cherubów zamieszczonych nad Arką Przymierza (zob. Wj 25, 18-20; 37, 7-9)?
Orant w swojej modlitwie odniósł się do ślubowania, które złożył wobec Boga. Nie pozostawił nam jednak żadnych informacji czego mogło ono dotyczyć. Wspomniał natomiast, że Bóg nie jest wobec niego obojętny, tak jak nie jest obojętny wobec tych, którzy czczą Boże imię (wers 6). Do swojej osobistej prośby dodał modlitwę za króla (wersy 7-8). Choć sam przebywa poza ojczyzną, wspiera tego, który dba o jego kraj. Jest wierzącym patriotą, głęboko przekonanym, że jeśli król będzie wpatrywał się w Boże oblicze, będzie również uważnie i troskliwie spoglądał na oblicze każdego człowieka, który został powierzony jego królewskiej władzy (pieczy). Prosi dla króla o „łaskę i wierność, aby go strzegły” (Ps 61, 8). Pragnie, aby one (jak aniołowie) opiekowały się władcą (zob. także: Ps 40, 12; Prz 20, 28).Psalmista kończy swoją modlitwę już nie z sercem obolałym, ale pełnym żarliwości o chwałę Boga. Pragnie swoim życiem wychwalać imię Boga i równocześnie być wiernym przyrzeczeniom, które Jemu złożył. Pierwsze pragnienie świadczy o jego gorliwości wobec Boga, a drugie (chyba trudniejsze) o dojrzałości i odpowiedzialności wobec Niego. Przedstawiony Psalm może nam przypominać o starej prawdzie, że to, co szlachetne rodzi się w trudzie i zmaganiach. Może nas także zachęcać, aby czasem przyjrzeć się z jakich rzeczy, pragnień i marzeń utkane jest nasze życie. I ku czemu (komu) one nas prowadzą.
Zobacz całą zawartość numeru ►