Modlitwa na wielkopostnej drodze
Szkoła modlitwy. Temu, kto modli się z Jezusem, dane jest doświadczenie Bożego światła, którego nie widzą oczy i które jest zazwyczaj przesłonięte przez nachalną powierzchowność naszej codzienności.
2017-04-07
Chociaż modlitewny charakter Wielkiego Postu powinien być dla nas oczywisty, przytoczę na początek jego uzasadnienie, a może raczej motywującą zachętę, z wielkopostnego orędzia Benedykta XVI z 2011 roku: „Aby wejść na poważnie na drogę wiodącą do Wielkiej Nocy i przygotować się do świętowania Zmartwychwstania Pańskiego – najradośniejszego i najuroczystszego święta całego roku liturgicznego – cóż może być bardziej stosowne, niż pozwolić się prowadzić Słowu Bożemu? W całym okresie wielkopostnym Kościół daje nam ze szczególną obfitością Słowo Boże. Rozważając i przyjmując je, aby żyć nim na co dzień, uczymy się drogocennej i niezastąpionej formy modlitwy, ponieważ uważne słuchanie Boga, który stale mówi do naszego serca, karmi drogę wiary, którą rozpoczęliśmy w dniu chrztu. Modlitwa pozwala nam również zdobyć nowe pojęcie czasu: w istocie, bez perspektywy wieczności i transcendencji, odmierza on po prostu nasze kroki w stronę horyzontu, który nie ma przyszłości. W modlitwie znajdujemy natomiast czas dla Boga, by poznać, że Jego słowa nie przeminą, by wejść w tę intymną wspólnotę z Nim, której nikt nie będzie mógł nam odebrać i która otwiera nas na nadzieję, która nie zawodzi, na życie wieczne.”
Zwracam uwagę na znamienne umiejscowienie w liturgii intensywnego wezwania do modlitwy i Jezusowego przykładu modlitwy u progu i w pierwszej części okresu Wielkiego Postu. W Środę Popielcową, rozpoczynającą drogę wielkopostnej odnowy, Jezus mówi nam o modlitwie, poście i jałmużnie. Z jednej strony wydobywamy z tego tekstu pouczenie o doniosłości modlitwy rozumianej jako wewnętrzna, pokorna i ufna relacja z Bogiem. Jednocześnie jednak w pierwszy wielkopostny dzień uświadamiamy sobie na nowo znaczenie swoistej trójjedni trzech podstawowych aspektów naszej aktywności religijnej, jak o tym pisze w swoim Ewangeliarzu o. prof. Jacek Salij, powołując się na naukę Ojców Kościoła: „Modlitwa jest to taki ptak, który, żeby dofrunąć do nieba, musi mieć dwa skrzydła – skrzydła postu i dzieł miłosierdzia. To samo mówili Ojcowie Kościoła o poście: że jest to taki ptak, który nigdzie nie dofrunie, jeśli zabraknie mu skrzydła modlitwy i skrzydła dzieł miłosierdzia. I mówili Ojcowie Kościoła o dziełach miłosierdzia, że ten ptak potrzebuje skrzydła modlitwy i skrzydła postu.” To znakomita myśl inspirująca nasze wielkopostne myślenie i nawrócenie.
Modlitwa daje moc
Bardzo pouczające i poruszające jest przesłanie Ewangelii czytanej w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu: o kuszeniu Pana Jezusa na pustyni. Przypomnijmy sobie przede wszystkim, że pobyt Jezusa na pustyni, zakończony kuszeniem, stanowi niejako wzorzec dla przeżywanego właśnie przez nas okresu liturgicznego. Czytamy o tym w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Kościół co roku przez czterdzieści dni Wielkiego Postu jednoczy się z tajemnicą Jezusa na pustyni”. Nie ulega przy tym wątpliwości, że dla Jezusa był to przede wszystkim czas modlitwy, oczywiście połączonej z ascezą, dni głębokiego zjednoczenia z Ojcem w Duchu Świętym u progu mesjańskiej misji.
Jezusowa pustynia była modlitwą; dzięki temu zaowocowała zwycięstwem ducha nad ciałem i stała się źródłem mocy dla wypełnienia dzieła powierzonego Synowi przez Ojca. Idąc za myślą Katechizmu, rozumiemy, że nasze jednoczenie się z tajemnicą Jezusa na pustyni oznacza wejście w głębię modlitwy jako drogi otwarcia się na Boże wezwania, przyjęcia łaski Ducha Świętego dla wypełnienia zadań, odważnego świadectwa i podjęcia krzyża, który jest imieniem miłości.
Modlitwa daje światło
W drugą wielkopostną niedzielę będziemy z Jezusem na górze, na którą wszedł, aby się modlić i na której przemienił się wobec uczniów. Podkreślenie tych dwóch elementów cudownego wydarzenia na górze Tabor stanowi istotną wskazówkę dla naszego życia duchowego. „Dla trzech apostołów wejście na górę oznaczało więc udział w modlitwie Jezusa, który często oddalał się, aby się modlić, szczególnie o świcie i po zachodzie, a czasem na całą noc. Jednakże tylko tym razem, na górze, chciał On ukazać swym przyjaciołom wewnętrzną światłość, która przepełniała Go, kiedy się modlił” (Benedykt XVI). Znakomita refleksja papieża-seniora pozwala nam zrozumieć prawdę, którą łatwo przeoczyć – że Przemienienie Pańskie nie było oddzielnym, spektakularnym wydarzeniem, samym dla siebie, lecz częścią Jezusowej modlitwy, jej świadectwem i skutkiem. Uczniowie byli świadkami świetlistej tajemnicy przemienienia swojego Mistrza, ponieważ dostąpili łaski uczestnictwa w Jego modlitwie. Można powiedzieć: dwa w jednym… Ścisła zależność! Temu, kto modli się z Jezusem, dane jest także doświadczenie Bożego światła, którego nie widzą oczy i które jest zazwyczaj przesłonięte przez nachalną powierzchowność naszej codzienności.
Watykańskie Dyrektorium Homiletyczne z 2014 roku zwraca uwagę na uderzający fakt, że „chwalebne i niespodziewane przemienienie się ciała Jezusa w obecności trzech wybranych uczniów następuje zaraz po tym, jak po raz pierwszy zapowiada On swoją mękę. (Ci sami trzej uczniowie: Piotr, Jakub i Jan będą towarzyszyli Jezusowi podczas agonii w Ogrodzie Oliwnym, kiedy rozpocznie się godzina Jego męki)”. Sens tych wydarzeń oddaje w pięknych słowach przewidziana na ten dzień prefacja: „On po zapowiedzeniu uczniom swojej śmierci na świętej górze odsłonił przed nimi blask swojego Bóstwa wezwawszy na świadków Mojżesza i proroka Eliasza, upewnił nas, że przez cierpienie dojść możemy do chwały zmartwychwstania.”
Modlitwa rodzi nawrócenie
Ta ewangeliczna relacja rozważana w jedną z wielkopostnych niedziel jest wyrazem wołania Kościoła, by w tym czasie odejść od bylejakości dnia codziennego i zanurzyć się w obecności Boga. Jest to także droga do pogłębionej medytacji nad swoim powołaniem; nad chrzcielną tożsamością, której odnowienie należy do podstawowych celów wielkopostnego przygotowania. Zaś człowiek doświadczający na co dzień cierpienia, dotknięty krzyżem i utrudzony życiem, znajduje tu ceną motywację do wiary i ufności, a także kapitalny „materiał” do modlitwy; podobnej do tej, w której Jezus, w kontekście zapowiedzi swojej śmierci i zmartwychwstania, objawił jedność z Ojcem i gotowość wypełnienia Jego woli.
Powróćmy jeszcze raz do cytowanego na wstępie orędzia Benedykta XVI: „Wielkopostna droga, na której jesteśmy zaproszeni do kontemplowania Tajemnicy Krzyża, polega na upodobnieniu się do śmierci Chrystusa, aby przeżyć głębokie nawrócenie naszego życia: pozwolić się przemienić przez działanie Ducha Świętego, jak święty Paweł na drodze do Damaszku; ukierunkować w zdecydowany sposób naszą egzystencję według woli Boga; uwolnić się od naszego egoizmu, pokonując instynkt panowania nad innymi i otwierając się na miłość Chrystusa. Okres wielkopostny jest dogodnym momentem, aby na nowo uznać naszą słabość, przyjąć ze szczerą rewizją życia odnawiającą łaskę sakramentu pokuty i podążać w zdecydowany sposób w stronę Chrystusa.”
Specyfika wielkopostnej modlitwy polega z pewnością na kontemplowaniu Tajemnicy Krzyża. Liturgia i tradycja Kościoła zachęcają nas do tego przez cały czas wielkopostnej odnowy, jednak zachęta ta staje się szczególnie wyrazista i pierwszoplanowa w drugiej części okresu Wielkiego Postu, naznaczonej charakterem pasyjnym, po wcześniejszym akcentowaniu aspektu chrzcielnego i pokutnego. W modlitwie, także osobistej, zwłaszcza jeśli fizyczna obecność i uczestnictwo w modlitwie wspólnoty są ograniczone lub niemożliwe, duchowym bogactwem chrześcijanina jest kontemplacja Słowa Bożego o Jezusie, który za nas umarł i zmartwychwstał, lektura tekstów biblijnych i mistycznych o męce naszego Pana, odmawianie bogatej w treści pasyjne Liturgii Godzin, rozważanie Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żalów.
W pierwszym dniu marca, który jest jednocześnie pierwszym dniem tegorocznego Wielkiego Postu, podejmujemy modlitewną drogę z Jezusem, który w wierze nam przewodzi i ją wydoskonala.
Zobacz całą zawartość numeru ►