Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa
«Uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę...»
2017-04-09
Mt 26,14-27,66
Wraz z Jezusem i Jego uczniami wchodzimy dziś do Jeruzalem. Owemu wejściu do Miasta Świętego towarzyszą radosne okrzyki, licznie zgromadzonego tłumu: «Hosanna, Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokości!». Takie okrzyki w historii Izraela towarzyszyły triumfalnemu królewskiemu orszakowi wjeżdżającemu do Jeruzalem. Jezus wjeżdżający do Miasta Świętego na źrebiątku jest obwołany Królem. Jeszcze kilka dnia, a Jezusowym tronem będzie krzyż, koroną Jego-upleciony cierniowy wieniec, królewską szatą - wojskowy szkarłatny płaszcz. W sposób szczególny oddaje królewskość Jezusa ewangeliczna scena z rzymskiego pretorium, w którym to żołnierze wyszydzili Jezusa oddającymi Mu hołd. Choć z pogardą traktują oni Jezusa (nazywając Go królem), nieświadomie przyznają, że zbawienie dotrze również do nich samych, czyli do pogan. Ową sceną wyszydzenia Jezusa w pretorium niesamowicie oddał błogosławiony Fra Angelico (XIV-XV w.). Na namalowanym przez włoskiego dominikanina fresku widzimy Jezusa siedzącego na tronie. Jest On ukoronowany cierniem. Zaskakującym jest na owym fresku przedstawienie Jezusowych oprawców widzimy profil ludzkiej głowy jak i pięciu rąk. Jezus jest opluwany. Oplucie to jedna z największych zniewag, jaką można okazać drugiemu człowiekowi. Spełnia się więc proroctwo Izajaszowe: «Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę.» Nie widzimy całych postaci żołnierzy. Nie jest to jednak najważniejszym. Ważnym jest natomiast to, jakie uczucia budzą się w nas, którzy oglądamy ów fresk? Będzie to współczucie z powodu zniewag i ran, jakich Jezus doświadczał? Przyjrzyjmy się jeszcze na moment obliczu Chrystusa. Oczy Jezusa są przysłonięte przepaską, na tyle przeźroczystą, że możemy dostrzec przez nią Jego zamknięte powieki. We Włoszech przepaska ta zwana jest «misericordia». Nie bez powodu nosi ona właśnie taką nazwę. Obrazuje ona wewnętrzną postawę Jezusa wobec swych oprawców. Jeśli wyszydzony Jezus ma zamknięte oczy to właśnie z miłosierdzia dla człowieka, dla swych oprawców. Jezus zamyka oczy na grzech człowieka, nie jakoby grzech byłby dla Jezusa obojętnym. Jezus dostrzega w człowieku znacznie więcej, dostrzega On w nas nasze pierwotne piękno: obraz Boży w nas wyryty, obraz którego grzech nie mógł w nas dotknąć. Jezus ogołocony z samego siebie nie przestał być Bogiem Miłosierdzia, w tym przejawia się Jego bosko-królewska moc.