W Maryjnej szkole modlitwy

Szkoła modlitwy. Nigdy dość przypominania, że modlitwa uwielbienia jest sercem modlitwy. Jeśli mówi się o rodzajach modlitwy – ona jest pierwsza, najważniejsza.

zdjęcie: WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

2017-05-15

Ciesząc się majem, miesiącem wiosennego odrodzenia w przyrodzie i szczególnych akcentów maryjnych w Kościele, odnajduję w modlitwie Matki Najświętszej, ukrytej w trzech ewangelicznych obrazach, impulsy i wzorce dla swojej modlitwy.

Modlitwa oddania życia

Pierwszą modlitwę Maryi, udokumentowaną w Piśmie Świętym, odczytujemy w scenie Zwiastowania. Dla wielu autorów, także twórców dzieł malarskich czy filmowych, modlitewny jest sam kontekst tego wydarzenia. W ich ujęciu posłaniec z Nieba przychodzi do Dziewicy z Nazaretu w czasie jej modlitwy. Wskazywano nawet na treść tej modlitwy: Maryja miała rozważać mesjańskie obietnice Boga, karmiąc nimi swoje stęsknione serce.

Można zresztą bez wahania uznać, że serce Niepokalanej było pełne tęsknoty za wypełnieniem dzieł zbawczych Boga zgodnie z prorockimi obietnicami, a obietnice te stanowiły z pewnością treść duchowego życia Niepokalanej. W Maryjnej szkole modlitwy fundamentalna wydaje się tęsknota za Bogiem, pragnienie stęsknionego serca, oczekiwanie przepełnione nadzieją, ufność. Na taki duchowy grunt pada ziarno Bożego Słowa przekazane przez Gabriela. Jest to słowo objawiające wybranie i zawierające wezwanie. Odpowiedź Maryi jest także modlitwą; przecież modlitwą jest wsłuchiwanie się w głos Pana, rozważanie Jego woli i jej słowna akceptacja.

W tej modlitwie – odpowiedzi Dziewicy z Nazaretu – słyszymy dwie wypowiedzi: pełne zdziwienia „Jakże się to stanie?” (Łk 1, 34) oraz zdecydowane „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa” (Łk 1, 38).

Maryja rozważa z całą powagą zaskakującą wolę Bożą w kontekście swojego życia, własnej życiowej sytuacji, nawiązując do dziewictwa poświęconego Bogu, które, jak się okaże, nie jest sprzeczne z zamiarem Boga, lecz wpisuje się w Jego plan w sposób godny najwyższego podziwu. Pouczona o działaniu w Niej Ducha Świętego, Maryja deklaruje się jako służebnica Pańska i poddaje się z wiarą woli Bożej. W ten sposób ukazuje się nam modlitwa oddania życia; modlitwa, w której „konkurują” ze sobą wiara i zawierzenie, oddanie i posłuszeństwo – nade wszystko miłość, która jest spoiwem wszystkich tych cnót.

Matka Najświętsza uczy nas modlitwy ogarniającej własne życie i dotykającej tego, co w nas istotne, trudne, ważne, aktualne. Uczy nas przy tym modlitwy będącej wyrazem uznania pierwszeństwa Bożego zamysłu przed ludzkimi planami, świadectwem głębokiego wniknięcia w myśl Bożą i aktem radykalnego posłuszeństwa. Oby Bóg „przebijał się” w godzinach naszej modlitwy przez nasze myśli, uczucia i słowa. Pozwólmy działać w nas Duchowi Świętemu, by słyszeć Jego, a nie tylko samych siebie i odnajdywać w woli Bożej codziennie od nowa projekt dla naszego życia, przyjmując go w posłuszeństwie wiary.

Modlitwa uwielbienia

Aktywność Maryi, która będąc w stanie błogosławionym podejmuje trud usługiwania Elżbiecie, starszej krewnej, również oczekującej potomstwa, wynika z pewnością z aktywności Bożej. Płynie z działania Ducha Świętego, którego Maryja usłyszała na modlitwie w Nazarecie i który napełnij ją taką miłością, jakiej nie sposób zachować dla siebie. Ze świątyni, którą jest ludzkie serce, trzeba wtedy wyruszyć na drogę służby. Jednak aktywność pobudzana przez miłość nie zastępuje modlitwy ani jej nie zagraża. Pierwszym słowem w sercu i na ustach człowieka wybranego przez Boga i obdarzonego miłością Bożą jest słowo: „uwielbiam”. Pierwszą, najważniejszą i nieustającą modlitwą staje się wyznanie: „Wielbi dusza moja Pana” (Łk 1, 46). Maryja jest mistrzynią modlitwy uwielbienia. Jej Magnificat (por. Łk 2, 46-55) oznacza całkowitą koncentrację na Bogu, Jego przymiotach i dziełach. Śpiewając Bogu chwałę, ogarnia Ona zarówno historię zbawienia, jak i swoje własne życie.

W jednym i drugim przypadku mowa jest o Bogu godnym podziwu i chwały: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (…), swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia zachowuje (…)” (Łk 1, 49-50).

Nigdy dość przypominania, że modlitwa uwielbienia jest sercem modlitwy. Jeśli mówi się o rodzajach modlitwy – ona jest pierwsza, najważniejsza. Można tu zastosować analogię do Eucharystii: jeśli Eucharystia jest źródłem i szczytem działalności sakramentalnej i liturgicznej Kościoła, to uwielbienie jest źródłem i szczytem chrześcijańskiej modlitwy. Warto to sobie wciąż na nowo uświadamiać i świadomie realizować.

Modlitwa wstawiennicza

U progu działalności mesjańskiej spotykamy Pana Jezusa w Kanie Galilejskiej, gdzie wraz z Matką i uczniami uczestniczy w uroczystości weselnej. Tam Jezus „objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2, 11). Zadziwia tu aktywna obecność Maryi, która, jak się wydaje, „przyśpiesza” godzinę łaski. Wolno nam dostrzec w tej aktywności charakter modlitewny. Nie można wprawdzie powiedzieć, że Matka dosłownie modli się podczas wesela w Kanie do Jezusa, niemniej wstawia się za potrzebującymi, zaradza ich trosce, prosi Syna o interwencję. Dlatego wolno zobaczyć w tym ewangelicznym opisie pierwowzór modlitwy wstawienniczej, orędowniczej, którą jednoznacznie kojarzymy przede wszystkim właśnie z Nią, nazywaną Pośredniczką łask. To sytuacja, która w różnych wariantach nieustannie powtarza się w historii świata i w życiu wielu ludzi; sytuacja, w której mamy do czynienia z ludzką bezradnością, czułą wrażliwością Matki Najświętszej i Jej natychmiastową reakcją oraz działaniem Boga, „dla którego nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).

Można tu zobaczyć podobieństwo do modlitwy uwielbienia, która, jak to już zobaczyliśmy, jest pełną podziwu kontemplacją Boga, Jego niezwykłych przymiotów i dzieł, a zatem skoncentrowaniem się na Bogu samym. Także teraz, gdy uczymy się od Maryi modlitwy wstawienniczej, rozumiemy, jak ważna jest dla modlącego się postawa bezinteresowności. Polega ona na dostrzeganiu nie tylko swoich spraw, na doskonaleniu się we wrażliwości, na kształtowaniu uważnych oczu serca, tak, by odczuwać i dostrzegać potrzeby bliźnich, zaradzając im w każdy możliwy sposób: nie na końcu poprzez modlitwę – w każdej sytuacji możliwą, dostępną i w Bożej logice zawsze skuteczną.

Jestem Twoim cieniem w ciszy Nazaretu, gdy miłość dana i zadana przeistacza Twe życie.
Na wzgórze za miastem poprowadzi Twą drogę.
Nieporadnie, lecz szczerze jak Ty wznoszę ręce, jeszcze wyżej serce nastrojone do śpiewu.
Błogosławi Pana radosny hymn chwały.
Pośród rozmów i tańców nie dostrzegłbym smutku, który fałszywe tony sączy w muzykę weselną.
Lecz go Twój szept powstrzymał, poruszając niebo.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Miesięcznik, Numer archiwalny, Autorzy tekstów, Ks. Smolec Jan, 2017-nr-05

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024