Problemy żałoby i osierocenia
Przebieg żalu po utracie bliskiej osoby zależy od wielu czynników, w tym zwłaszcza od tego, jaką wartość dla osoby osieroconej stanowił zmarły – jakie miejsce zajmował w jej życiu.
2017-11-16
Utraty są nieodłączną częścią życia każdego człowieka. Przechodząc przez kolejne etapy życia, człowiek musi coś utracić, żeby coś zyskać, tak się dzieje przez całe życie: oddzielenie od matki, odejście z bezpiecznego domu rodzinnego, usamodzielnienie się dorosłych dzieci (tzw. etap pustego gniazda), potem zakończenie pracy zawodowej itp. Różnie reagujemy na kolejne utraty, a przystosowania do nich uczymy się przez całe życie.
Często podczas refleksji na temat różnych strat pojawia się pytanie: (wywołujące niekiedy bunt) czy one były dobre, czy złe? I po głębszym zastanowieniu, odpowiadamy, że były złe i bolesne, ale jednocześnie dobre. Zastanówmy się nad tym.
Różne reakcje na stratę
Przebieg żalu po utracie bliskiej osoby zależy od wielu czynników, w tym zwłaszcza od tego, jaką wartość dla osoby osieroconej stanowił zmarły – jakie miejsce zajmował w jej życiu. Najbardziej powszechną jest reakcja bolesna, występująca po utracie osoby, z którą pozostawało się w bliskim związku. Osoba dotknięta utratą czuje się wówczas okaleczona – traci część siebie – swojego życia (wspólne działania, przeżycia, rozmowy). Zmarły zabiera część życia – tym większą im bardziej„był” w osobie osieroconej. Czasami zdarza się, że zmarły (współmałżonek lub dziecko) „wypełnia” sobą niemal całe życie osoby osieroconej; po jego odejściu pojawia się tak wielka pustka, że pod znakiem zapytania staje sens dalszego życia. Taki styl utraty nazywamy egzystencjalnym.
Bywa jednak i tak, że wprawdzie związki osoby osieroconej ze zmarłym były bardzo bliskie, jednak ze względu na fakt, że śmierć poprzedził długi i bardzo trudny okres choroby, wymagający przy tym uciążliwej opieki, odejście wywołało reakcję żalu połączoną równocześnie z ulgą. Taką reakcję na stratę nazywamy rozszczepienną (współistnienie sprzecznych uczuć).
Kiedy indziej zdarza się, że wartość osoby zmarłej jest uznawana racjonalnie, jedynie ze względu na jej zasługi, cechy charakteru itp. Nie stanowi ona jednak dla osoby osieroconej wartości emocjonalnej. W konsekwencji taka utrata nie powoduje żalu. Jednocześnie osoba osierocona odczuwa z tego powodu pewien dyskomfort i poczucie winy. Dzieje się tak np. po śmierci szanowanego lecz niekochanego ojca, opiekuna, męża. Wówczas mamy do czynienia z konfliktowym stylem przeżywania straty.
Nieco inaczej wygląda sytuacja, w której zmarły nie stanowił dla osoby osieroconej wartości ani emocjonalnej, ani poznawczej (np. ojciec, mąż alkoholik). Wtedy stan utraty można określić jako styl konwencjonalny – żałobę pozbawioną emocji.
Czynniki wpływu
Czynnikami wywierającymi wpływ na sposób przeżywania utraty są liczne inne świeże straty (utrudniające przystosowanie się), a także cechy psychiczne osoby osieroconej – czy jest psychicznie silna, czy też skłonna do załamania i depresji. Istotny okazuje się także wiek, bo u młodych reakcja zwykle przebiega gwałtownie lecz krótko, natomiast starsi przeżywają stratę spokojniej, ale trwa to znacznie dłużej.
Nie mniej ważne okazują się w tym procesie czynniki zewnętrzne, zwłaszcza wsparcie ze strony otoczenia, a także – „sposób” umierania. Głębokim wstrząsem jest zwykle śmierć z towarzyszącym jej wielkim cierpieniem fizycznym i psychicznym oraz śmierć osoby „zakłamywanej” w procesie umierania. Ma to miejsce wówczas, gdy bliscy starali się ukrywać przed nią jej stan, a po śmierci w trakcie rozmów domyślają się, że chyba zmarły wiedział, że umiera, i żałują, że „zmarnowali czas”, nie mówiąc wielu rzeczy, które mieli okazję powiedzieć.
Bardzo istotne są również role, jakie osoba zmarła pełniła w życiu osoby osieroconej. Utrata współmałżonka jest uznawana za jedną z najcięższych (w skali stresu znajduje się na szczycie). Utrata partnera udanego związku oznacza utratę przyjaciela – towarzysza, rodzica dzieci, osoby realizującej potrzebę bezpieczeństwa, stabilizacji, chroniącej przed samotnością.
Utrata dziecka czasami przeżywana jest – zwłaszcza przez kobiety – dotkliwiej niż utrata męża. Utrata dziecka oznacza bowiem utratę nadziei i marzeń związanych z przyszłością, zaspokojeniem ambicji, poczuciem „przedłużenia życia”, radości z wnuków i zabezpieczenia własnej starości. Reakcje na utratę dziecka bywają nie tylko bardzo silne lecz czasami świadomie przedłużane w przekonaniu, że zaprzestanie żalu, oznaczałoby zdradę.
Utrata rodzeństwa to zwykle ten rodzaj straty, który wyzwala mniej silną reakcję. Czasem komplikuje ją poczucie winy wynikające z dostrzeżenia faktu, że cierpienie wiąże się też z pewnym poczuciem satysfakcji, że „to nie ja”.
Stosunkowo najłatwiej znoszona jest śmierć starszych rodziców, zwłaszcza wówczas, gdy umierają spokojnie, bez cierpienia, gdy łagodnie wchodzą w śmierć. Spokojnemu przeżyciu utraty sprzyja możliwość wcześniejszego wyrażenia im miłości, wdzięczności i pożegnania się. Jednocześnie utracie towarzyszy refleksja, że odchodzą osoby, które były świadkami naszego dzieciństwa, że definitywnie kończy się pewien etap naszego życia.
Etapy żałoby
Chociaż proces osierocenia jest zindywidualizowany, to jednak zawiera pewne cechy wspólne, które na ogół są opisywane jako kolejno po sobie następujące etapy.
Zwykle wiadomość o śmierci, nawet przewidywanej, wywołuje szok i niedowierzanie połączone z poczuciem nierealności: stało się coś dziwnego, to nie może być prawda. Zazwyczaj taki stan odrętwienia mija, przechodząc, w miarę uświadomienia sobie realności utraty, w stan pobudzenia. Pojawiają się, początkowo z bardzo dużą częstotliwością (co kilka minut) paroksyzmy (krótkotrwałe, lecz silne przejawy jakichś uczuć, zwykle negatywnych) smutku, rozpaczy, czasem zmieszane z buntem i gniewem. Towarzyszą temu trudności skupiania uwagi, zaburzenia snu i łaknienia.
Na ten okres przypadają przeważnie uroczystości pogrzebowe. Jest to na ogół wydarzenie, które mimo swego dramatyzmu przynosi ulgę. Można jeszcze „coś zrobić” dla zmarłego: zaplanować ceremonię, wybrać miejsce spoczynku, które np. kiedyś mu się podobało, zmodyfikować rytuał przez jego uzupełnienie (utworem muzycznym, wierszem). Jest to także okazja do spotkania wielu krewnych i przyjaciół. Dużą pociechą stają się zwykle słowa uznania i szacunku, dowody, że poczucie straty podzielają także inni ludzie.
Po pogrzebie następuje stopniowy powrót do codziennego życia. Napady smutku, czasem płaczu i lamentu słabną, następuje uspokojenie. Rozładowanie energii i emocji wyraża się przygnębieniem, apatią, zmęczeniem, izolacją od otoczenia, zamknięciem się we własnym smutku. W obu tych etapach bardzo często obecne jest poczucie winy. Bywa ono adekwatne (związane z zaniedbywaniem zmarłego) i jest wyrazem „gniewu sumienia” z racji wyrządzonej zmarłemu krzywdy. Bardzo często poczucie winy wyraża się wyrzucaniem sobie, że gdybyśmy np. zmarłą osobę zmusili do poddania się badaniom, wyjazdu do sanatorium, to nic złego by się nie wydarzyło.
Stopniowo zaczyna także narastać obecna od początku utraty tęsknota. Osoba osierocona zaczyna „szukać” zmarłego; wciąż o nim myśli, stara się o nim rozmawiać, wspominać, oglądać zdjęcia, pamiątki, chodzić na cmentarz. Czasami nasilenie myśli i skupienie uwagi na osobie zmarłej jest tak duże, że „odczuwa” jej obecność obok siebie, dostrzega zmarłego na ulicy, w tłumie lub słyszy jego głos. Marzenia senne zwykle pomagają przystosować się do utraty, podtrzymując kontakt ze zmarłym. Czasami jednak – może pod wpływem poczucia winy – przedstawiają sytuacje przykre, pogłębiające stan przygnębienia.
W miarę upływu czasu, smutek i apatia zmniejszają się. Pierwszymi zwiastunami tego są miłe wspomnienia o zmarłym, niebudzące już smutku, a raczej uczucie wdzięczności za jego obecność w życiu. Jednocześnie wraca chęć do działania, do nawiązywania kontaktów z ludźmi. Człowiek wraca do życia.
U niektórych osób przebieg osierocenia jest nieco inny. W okresie szoku zamiast pobudzenia pojawia się odrętwienie. Człowiek osierocony przez długi czas (kilka tygodni) jest jakby pusty wewnątrz, bez emocji lub doznawanych uczuć nie ujawnia. Stan ten przechodzi stopniowo w okres przygnębienia i tęsknoty, przeżywania braku osoby zmarłej. Pojawia się on z opóźnieniem, z dużą siłą, po czym stopniowo zmniejsza się, przechodząc w stan podobny do wcześniej opisanego.
Należy także powiedzieć o pewnym zagrożeniu przebiegu osierocenia, jakim jest tzw. żal patologiczny. Granica między żalem normalnym, a patologicznym jest dość płynna, tym bardziej że w świetle ostatnich badań kryterium czasu ograniczające trwanie żalu do 12 miesięcy, okazało się nieprawdziwe (obecnie skłaniamy się do opinii, że może to być okres znacznie dłuższy, nawet 3-4 lata). Pozostaje zatem skoncentrować się bardziej na objawach, ich rodzaju i nasileniu. Żal patologiczny może wyrażać się jego stłumieniem lub ciągłą koncentracją, wspomnieniami i żalem po zmarłym, z tendencją do ich narastania w miarę upływu czasu. Niekiedy wyraża się nadmierną idealizacją zmarłego, połączoną z wrogością wobec świata. Może występować tzw. mumifikacja zmarłego – tworzenie izby pamięci, utrzymywanie wszystkich jego przedmiotów na tym samym miejscu, zachowywanie dawnych wspólnych rytuałów itp. Innym razem jest to próba samopomocy przez nadużywanie leków uspokajających, nasennych lub alkoholu. Niekiedy tym objawom towarzyszą dolegliwości somatyczne, czasem myśli i zamiary samobójcze.
Pomoc osobom w żałobie
Przez długi czas obowiązywała zasada pomocy zalecana dość arbitralnie jako „jedynie prawdziwa”, a bazująca na klasycznych teoriach psychoanalitycznych. Według niej należało pomóc osobie przeżywającej utratę przejść przez kolejne etapy procesu osierocenia: pomóc jej w uświadomieniu sobie realności utraty, dać możliwość wyrzucenia z siebie emocji przez wypowiedzenie się, płacz i inne zewnętrzne formy przeżywanego żalu, a następnie pomóc jej dojść do momentu uspokojenia i rozstania. To ważny moment, gdy osoba osierocona potrafi powiedzieć swemu zmarłemu: „do widzenia, dziękuję, że byłeś” i rozpocząć nowe życie, angażując się w nowe działania i relacje.
Taki sposób postępowania jest pomocny wielu osobom, ale nie wszystkim. Są tacy, którzy nie chcą przerwać więzi z osobą zmarłą. I należy to uszanować. Pomoc w takim wypadku powinna uwzględnić możliwość stworzenia kochających relacji ze zmarłym np. przez wewnętrzny dialog i znalezienie dla zmarłego nowego miejsca w życiu osoby osieroconej. Może to stać się okazją do odkrycia nowych sposobów widzenia świata, dostosowanego do zmienionej przez śmierć sytuacji i uczenia się nowych związków ze zmarłym. Ponadto osoba pomagająca osobie osieroconej powinna na samym początku rozpoznać, jaki jest jej ogólny sposób reagowania na utratę – od tego zależy sposób udzielania pomocy.
Osoby skoncentrowane na swojej utracie, pogrążone w smutku, tęsknocie i bólu (częściej kobiety) oczekują zwykle zrozumienia, empatii i możliwości wygadania się. Inni, zwłaszcza mężczyźni, preferują aktywne podejście do zmian w życiu, przystosowanie do nowej roli, podjęcie nowych zadań życiowych, połączone często z zaprzeczeniem lub unikaniem przeżywania żalu i tęsknoty. Takie osoby niechętnie korzystają z pomocy innych, nie lubią mówić o swoich przeżyciach i chciałyby, żeby pozostawiono je w spokoju.
Początkowo uważano, że pomoc osobie osieroconej powinna polegać na towarzyszeniu bez ingerencji w sposób przeżywania żałoby. Ostatnio przeważa opinia, że nie zawsze to, czego osierocony chce, jest tym, czego on naprawdę potrzebuje. Optymalną sytuacją jest znalezienie się pośrodku, między dwoma biegunami. A zatem osoby skoncentrowane emocjonalnie na utracie, po pewnym czasie należy delikatnie skłonić do aktywności, natomiast „aktywistów” skłonić do zwrócenia uwagi na swoje uczucia, ich delikatne odsłonięcie (podczas pokazywania zdjęć, listów, rozmowy o życiu zmarłego).
Kolejnym praktycznym aspektem pomocy jest zwrócenie uwagi na wielkoobszarowy przebieg tego procesu. Osoby pomagające osieroconym muszą na wstępie ustalić, które obszary, poza psychicznym, wymagają pomocy i pomoc taką zorganizować. Może to dotyczyć organizacji życia domowego, kontaktów towarzyskich czy aktywności zawodowej. Przede wszystkim należy pilotować próby podjęcia decyzji życiowych przez osoby osierocone (zmiana mieszkania, pracy, wyjazd), dokonywane pod wpływem emocji. Wskazane jest wówczas nakłanianie do odroczenia tych decyzji do czasu nabrania emocjonalnego dystansu do nowej sytuacji.
Reasumując, należy podkreślić, że pomoc osobom osieroconym powinna być zawsze oparta na umiejętności słuchania, zachęcania do wypowiedzi, unikania komunałów typu: „dobrze, że nie cierpiał”, „dożył ładnego wieku”. Nie wolno oceniać i apodyktycznie korygować. Należy unikać także przemądrzałych prób tłumaczenia, dlaczego tak się stało. Należy zawsze pamiętać, że utrata osoby bliskiej to bardzo ważne wydarzenie w życiu osoby osieroconej, a pomagając, zdawać sobie sprawę, że każde życie to tajemnica, której należy się szacunek.
Zobacz całą zawartość numeru ►