Betlejemskie Royal Baby
Podążam nieśmiało za Trzema Mędrcami, by razem z nimi podnieść do swego policzka Królewskie Dziecko. By w Jego twarzy rozpoznać miłujące oblicze Króla królów i Pana panów.
2018-01-30
Na początku września ubiegłego roku świat obiegła wiadomość o kolejnej, trzeciej już ciąży Kate Middleton – księżnej Cambridge. Żona księcia Williama, drugiego w kolejności kandydata do brytyjskiego tronu, od kilku miesięcy jest tematem numer jeden w światowych mediach. Nie milkną spekulacje dotyczące płci oczekiwanego Royal Baby. Pojawiły się nawet doniesienia, że księżna urodzi bliźnięta. Royal Baby najprawdopodobniej przyjdzie na świat w szpitalu St. Mary's w londyńskiej dzielnicy Paddington, tym samym, w którym 21 czerwca 1982 roku urodził się książę William. Królewskie Dziecko jeszcze przed narodzeniem okazało się wielkim komercyjnym hitem. Dla przykładu: renomowany dom towarowy Marks & Spencer wprowadził do sprzedaży dwa nowe gatunki wina – jedno z niebieską naklejką na wypadek narodzin chłopca, a drugie z różową, gdyby miała urodzić się dziewczynka. W sprzedaży pojawiły się także całe serie dziecięcej mody nazwane prince lub princess (książę lub księżniczka). Pałac Buckingham zapowiedział też oficjalną serię okolicznościowych pamiątek. Spektakularne narodziny planowane są na kwiecień tego roku. Tyle media.
Teraz musimy zrobić wielkie dziejowe „hop”, by powrócić do wydarzeń, które miały miejsce 2000 lat wcześniej. Oto młoda dziewczyna z Nazaretu dowiaduje się, że zostanie matką Boga, że urodzi Królewskie Dziecko – prawdziwe Royal Baby. Teologowie mnożą hipotezy, co by było, gdyby Maryja odmówiła Bogu? Zapewne znalazłby On inny sposób zbawienia człowieka. Ale nie musiał, ponieważ wcześniej znalazł Maryję. Przygotował Ją, uformował, nie pozwolił dotknąć żadnemu grzechowi, najmniejszemu złu. Pewne arcydzieła udają się tylko Bogu. Maryja jest największym arcydziełem, jest pełna łaski. Ale Maryja jest również wolna w swych decyzjach. Dlatego Bóg do niczego Jej nie zmusza, ale czeka na odpowiedź. Maryja, Panna roztropna, zastanawia się, roztrząsa pojawiające się wątpliwości. Niepokalana znaczy wolna od grzechu, ale nie wolna od pytań, wątpliwości, wahań, pokus czy cierpienia. Maryja jest człowiekiem i swoją drogę musi przejść z pomocą własnej wiary. W Jej życiu będzie wiele pytań. Będzie poszukiwać światła w ciemnościach, uczyć się odczytywać codzienne zdarzenia i znaki Boga. Jej „tak” wypowiedziane w Nazarecie jest zgodą na nieznane. Drogę poznaje się, gdy się nią idzie. Boga poznaje się, gdy się Mu zaufa i wejdzie w tajemnice, w które On sam prowadzi...
A więc mamy prawdziwą Księżną i oczekiwanie na jedyne prawdziwe Royal Baby w historii świata. Dziwne jest jednak to oczekiwanie. Nikt o nim nie mówi, nikt nie spekuluje. Nawet Ewangelie milczą o dziewięciu miesiącach ciąży Maryi. Słowo Boże wspomina jedynie, że część tego czasu Maryja spędziła u swej krewnej Elżbiety. W Ewangeliach nie ma nic o chwili, gdy Maryja po raz pierwszy poczuła ruchy Dzieciątka, o tym, że być może spuchły Jej nogi albo miała nudności. Ale ta „ewangeliczna cisza” wokół ciąży Maryi jest dla mnie wielką nauką. Nauką, że na Jezusa należy czekać w skupieniu i ukryciu. Czekać bez szumu, bez pośpiechu, bez zgiełku, bez zabiegania. Czekać bez hałasu. Czekać w milczeniu. Ta „ewangeliczna cisza” uświadamia mi na powrót, że kiedy w taki właśnie sposób czekam na Jezusa, moje życie staje się modlitwą.
Czy ja jednak potrafię jeszcze czekać na Jezusa tak, jak Maryja? Czy potrafię kontemplować Jego obecność w swoim sercu? Czy jeszcze mnie stać na chwile intymnego kontaktu z Nim sam na sam bez pośpiechu i zgiełku? Czy rozpoznaję w Jezusie jedynego Króla i Pana, tak, jak uczynili to Trzej Mędrcy ze Wschodu? Czy stać mnie na to, by wziąć w ramiona Królewskie Dziecko z Betlejem i w Jego kruchości odkryć nieskończoność? Czy potrafię uwierzyć, że to, co najmniejsze w oczach świata jest drogocennym skarbem w dłoniach Boga?
Podążam nieśmiało za Trzema Mędrcami, by razem z nimi podnieść do swego policzka Królewskie Dziecko. By w Jego twarzy rozpoznać miłujące oblicze Króla królów i Pana panów. By dostrzec w Nim potęgę i wszechmoc. Obok złota, kadzidła i mirry położę mały tobołek wielkich spraw. Kruszynce z Betlejem oddam wszystko, co mam. Na szczęście nie muszę się pchać. Nie ma tłumów, ani kamer. Spotkam się z Królewskim Dzieckiem jeszcze dziś. W stajence serca.
Zobacz całą zawartość numeru ►