Wiara nie jest sprawą prywatną
Jako uczniowie Jezusa możemy, mamy prawo, ale także i obowiązek wyznać zewnętrznie swoją wiarę.
2018-01-30
Wiara jest łaską Boga. Bóg ukazuje prawdę o sobie człowiekowi. Człowiek rozumem i sercem w granicach stworzenia może odkryć prawdę o Nim. Choć Bóg pozostanie dla nas zawsze niezgłębioną tajemnicą, to drogi poznania Jego Osoby, stają się dla nas ważnym drogowskazem. Patronem pierwszej, drogi rozumowej – mógłby zostać św. Tomasz z Akwinu, średniowieczny dominikanin, autor słynnej Summy Teologicznej. Patronem drugiej, drogi serca – św. Augustyn, autor Wyznań. Pierwsza droga wpisuje się w bogactwo teologiczno-duchowe Kościoła Zachodniego, druga – bliska jest Kościołowi Wschodniemu. Święty Jan Paweł II myśląc o jedności Europy, przywoływał często obraz dwóch płuc (Kościoła Wschodniego i Zachodniego), którymi oddycha chrześcijaństwo. Pamiętając, iż wiara jest łaską, możemy więc powiedzieć, że chrześcijaństwo to droga rozumu i serca.
Poznanie Boga rozumem i sercem powinno poprowadzić chrześcijanina do świadectwa wiary. Święty Paweł nauczał: „Sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia” (Rz 10, 10). Benedykt XVI ogłaszając Rok Wiary napisał list Porta fidei. Komentując przywołany fragment Listu do Rzymian, pisał w Porta fidei: „«Wyznawanie ustami» wskazuje, że konsekwencją wiary jest dawanie świadectwa i zaangażowanie. Chrześcijanin nigdy nie może uważać, że wiara jest sprawą prywatną. Wiara jest decyzją o tym, że jest się z Panem, żyje się z Nim. To «bycie z Nim» prowadzi do zrozumienia powodów, dla których się wierzy. Wiara, właśnie dlatego, że jest aktem wolności, wymaga również odpowiedzialności społecznej za to, w co się wierzy.” Aby mówić o publicznym świadectwie wiary i o odpowiedzialności społecznej wiary, przyjrzyjmy się wpierw jej fundamentom.
Wiara jako prawda objawiona człowiekowi przez Boga
„Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” – tak rozpoczyna jedną ze swoich encyklik św. Jan Paweł II. Wiara i rozum nie przeczą sobie, lecz uzupełniają się. Rozumowanie pomaga wierze. Wiara nie ma nic wspólnego z zabobonem i magią. Mówimy natomiast o tajemnicy wiary. Przywołujemy ją podczas Eucharystii, po Przeistoczeniu, gdy mówimy o Trójcy Świętej lub też gdy myślimy o Niepokalanym Poczęciu NMP. Wiara wymaga od nas ciągłej refleksji, poszukiwania odpowiedzi na rodzące się z doświadczenia życia problemy. Każde pokolenie podejmuje nad nią nową refleksję. Inny był kontekst społeczny u początków chrześcijaństwa, inny w średniowieczu. Jeszcze inny jest dzisiaj. Tempo zmian kulturowych staje się tak szybkie, iż zestaw pytań, które stawia dzisiejsza młodzież różni się znacznie od analogicznego sprzed 10, 20 lat. Zmienia się spojrzenie człowieka na świat i na samego siebie. Dzisiejsi chrześcijanie w tym samym Piśmie świętym, które czytały poprzednie pokolenia, znajdują obok rzeczy starych – nowe.
Wiele pytań dotyczących wiary powiązanych jest z doświadczeniem cierpienia. Na przykład jednym z zagadnień przywoływanych w hospicjum jest pytanie o sens cierpienia. Inni pytają: co dzieje się z człowiekiem po śmierci? Szukamy odpowiedzi na te pytania w Słowie Bożym, w Tradycji Kościoła. Rozwój medycyny, nauki kierującej się rozumem, pociągnął za sobą kolejne, szczegółowe zagadnienia, które nie były wcześniej obecne w myśli człowieka. Lekarze wraz z bioetykami próbują odpowiedzieć na inne ważne pytania: w którym momencie następuje śmierć człowieka?, kiedy należy zrezygnować z uporczywej terapii? Zwróćmy uwagę, iż w Piśmie świętym nie ma bezpośrednich wskazówek odpowiadających na te pytania. Szczegółowe rozwiązania można wyprowadzać z ogólnej przesłanki, jaką nam daje piąte przykazanie Boże „Nie zabijaj”, czyli szanuj życie. Szczegółowe pytania ostatecznie prowadzą do zasadniczego, głównego pytania: o prawdę, o istnienie Boga, o to, czego Bóg od nas oczekuje?
Z jednej strony mówimy o szeregu zmian dokonujących się wokół nas, prowokujących do stawiania coraz bardziej szczegółowych pytań odnoszących się do wiary. Z drugiej, dochodzimy do wniosku, iż wiara oparta jest o jedną jedyną prawdę, którą jest Jezus Chrystus. Zwraca na to uwagę papież Franciszek w encyklice Lumen fidei: „Wiara bez prawdy nie zbawia, nie daje pewności naszym krokom. Pozostaje piękną baśnią, projekcją naszych pragnień szczęścia, czymś co nas zadowala jedynie w takiej mierze, w jakiej chcemy ulegać iluzji. Albo sprowadza się do pięknego uczucia, które daje pociechę i zagrzewa, ale uzależnione jest od zmienności naszego ducha, zmienności czasów, niezdolne podtrzymać na stałej drodze w życiu” (LF 24).
Wiara chrześcijańska prowadzi nas do spotkania z Chrystusem, który objawia nam Boga Ojca. Jest czymś więcej niż filozofia, czy religia. Nie mówi jedynie o Bogu jako Absolucie, bezosobowej sile, nie zobowiązuje także do kultu nieznanego Boga. Wiara jest spotkaniem z Bogiem, który jest Miłością i który posłał swojego Syna Jezusa Chrystusa.
Wiara jako więź człowieka z Bogiem
Spotkanie z Bogiem jest relacją. Przez analogię do relacji międzyludzkich: trudno mówić o związku małżeńskim bez więzi między małżonkami. Trudno również mówić o rodzinie bez relacji między ojcem, matką i dziećmi. Podobnie Pismo święte ukazuje wiarę w Boga jako relację między człowiekiem, a Bogiem. Określają to m.in. dwa wyrażenia hebrajskie obecne w Starym Testamencie. Pierwszy – aman, przywołuje poczucie siły i pewności. Oznacza przylgnięcie, zjednoczenie, związek. Drugi – batah, określa poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Batah oznacza postawę polegania na kimś, znajdowania oparcia.
Aby zrozumieć znaczenie tych słów spójrzmy na dwa, wzajemnie uzupełniające się, biblijne obrazy. W pierwszym z nich prorok Izajasz ukazuje obraz córek niesionych na rękach, dosłownie przytwierdzonych (aman) chustą do piersi matki (zob. Iz 60, 4). I drugi obraz, zaczerpnięty z Księgi Psalmów. Autor Psalmu 131 przyrównuje stan swojej duszy do odczuć niemowlęcia, które jest ufne (batah), pewne i spokojne, ponieważ jest „u swej matki”: „Jak niemowlę u swej matki, tak we mnie jest moja dusza” (Ps 131, 2). Psalmista pokazuje więc nam wiarę jako stan bliskości, pełnego i ufnego przylgnięcia do Boga.
Autorzy Pisma świętego malują kolejne dwie piękne ikony zadające kłam innemu niewłaściwemu obrazowi Boga, według którego Bóg miałby stworzyć człowieka i pozostawić go sobie samemu, z jego problemami. Pierwsza ikona obecna jest w Księdze Powtórzonego Prawa: „Pan niósł cię, jak niesie ojciec swego syna, całą drogę, którą szliście…” (Pwt 1, 31b). Druga została przedstawiona przez proroka Ozeasza: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem (…). Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je” (Oz 11, 1.4). Podobnie jak dziecko pozbawione relacji do ojca i matki, tak nasze życie oderwane od Boga, usycha i zamiera. Dlatego Izajasz przestrzega: „Jeżeli nie uwierzycie, nie ostaniecie się” (Iz 7, 9b). Autor encykliki Lumen fidei komentuje te słowa tak: „Mamy tu do czynienia z grą słów, z dwiema formami czasownika aman: «uwierzycie» (tu'aminu) oraz «ostoicie się» (te'amenu)” (LF 23). Można by oddać to zdanie tak: „Jeżeli nie przylgniecie do Mnie, nie zrozumiecie”. Podobnie mówił Jezus: „Jeżeli nie odmienicie się i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3b), czyli jeśli nie przylgniecie z ufnością do Boga jak dziecko do matki, nie oprzecie się na Nim jak na ojcu, nie zrozumiecie siebie, nie zrozumiecie swojego życia.
Szczególnie ważnym doświadczeniem dla osób chorych jest przylgnięcie sercem do Boga. Zwłaszcza gdy trudno „pozbierać” myśli, gdy trudno jest skupić się, np. odmawiając Różaniec. Pozostaje serce, wewnętrzne przekonanie, wiara, iż Bóg pomimo wszystko (np. pomimo moich złych wspomnień) jest przy mnie, kocha mnie i nie opuszcza.
Publiczne świadectwo wiary
Trudno mówić o świadectwie wiary bez zrozumienia jej i bez wewnętrznego doświadczenia. Jak rozumieć „publiczne świadectwo wiary”? Zastanówmy się wpierw nad przymiotnikiem „publiczne”. Przez publiczne świadectwo rozumiem takie, które nie jest tylko osobistym przeżyciem relacji do Boga, ale wykracza poza granice serca, rozumu, poza granice rodziny i mury kościoła. Wypływa z samego nakazu Jezusa, który skierował do apostołów przed wniebowstąpieniem: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15). Dosłownie: „Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów”. Zwróćmy uwagę, iż słowa Jezusa nie mają formy zachęty, propozycji, ale są nakazem, obowiązkiem!
Jako uczniowie Jezusa możemy, mamy prawo, ale także i obowiązek wyznać zewnętrznie swoją wiarę (o ile pozwala nam na to zdrowie). Oto przykłady: uczestnictwo w procesji Bożego Ciała, rozmowy o Jezusie w miejscach publicznych, także w telewizji i radiu, udział w katechezie szkolnej, studiowanie teologii w uniwersytecie, zawieszenie krzyża w biurze, w szpitalu, w parlamencie, przyjęcie posługi kapelana w szpitalu, udział w stowarzyszeniach katolickich itp. Podobnie możemy, mamy prawo i obowiązek wypowiadać swoje poglądy, gdy przywołujemy katolicką naukę o małżeństwie i rodzinie, gdy nie zgadzamy się na aborcję, na sztuczne zapłodnienie in vitro i eutanazję. Katoliccy lekarze, pielęgniarki i położne mogą zaś powoływać się na tzw. klauzulę sumienia. Dzięki klauzuli sumienia mają prawo odmówić działań, które byłyby niezgodne z ich sumieniem. Gwarantuje to Konstytucja RP.
Konkludując rozważania, jeszcze raz chciałbym przywołać Lumen fidei. „Jeżeli usuniemy wiarę w Boga z naszych miast – pisze papież Franciszek – osłabnie zaufanie między nami, będziemy razem tylko ze strachu i zagrożona będzie stabilność. […] Wiara oświeca życie społeczne. Ona zawiera twórcze światło dla każdej nowej chwili historii, ponieważ odnosi wszystkie wydarzenia do ich początku i ukazuje przeznaczenie wszystkiego w Ojcu, który nas kocha” (LF 55).
Wspólnota
Aby zgłębić wiarę rozumowo, przylgnąć sercem do Boga, wyznać ją publicznie, potrzebujemy oprócz łaski Boga, doświadczenia wspólnoty, Kościoła. Pierwszym Kościołem Domowym jest rodzina. Ważne jest więc przeżycie wiary przede wszystkim w rodzinie, w tych najbliższych relacjach. Wspólnotami lokalnymi są również parafie, a także inne grupy, ruchy i stowarzyszenia. Gromadząc się we wspólnocie wiary stajemy się duchowo silniejsi. Łatwiej poznać wiarę i wyznać ją. Takimi wspólnotami są m.in. katolickie stowarzyszenia lekarzy, pielęgniarek i położnych, farmaceutów. Taką wspólnotą jest także Apostolstwo Chorych, które jednoczy wiernych w Polsce już ponad 81 lat. Z racji choroby nie wszyscy mogą przybyć na organizowane pielgrzymki. Dlatego łączymy się wówczas duchowo. A kto ma siły, ten przybywa, czy to na Jasną Górę (6 lipca), czy też w inne miejsca naszych spotkań, np. do Katowic-Panewnik (28 stycznia, godz. 14.00), na adorację Jezusa w żłóbku betlejemskim. Takie spotkania umacniają naszą wiarę.
Zobacz całą zawartość numeru ►