Jako lekarze jesteśmy sługami życia
Rozmowa z dr n. med. Elżbietą Kortyczko, prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich.
2018-09-07
S.M. ALEKSANDRA LEKI CSSE: – Pani Doktor, czym jest Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich?
DR ELŻBIETA KORTYCZKO: – Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich skupia lekarzy, którzy w swoim postępowaniu zawodowym, życiowym kierują się nauką Kościoła, w szczególności w odniesieniu do godności i nienaruszalności życia ludzkiego od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Jest to ruch oddolny, powstały w 1994 roku na Jasnej Górze. W obecności przedstawiciela Watykanu, za zgodą Episkopatu Polski, zawiązało się to Stowarzyszenie. Stowarzyszenie posiada swój statut. W jego preambule lekarze zawierzają siebie, swoją pracę i chorych, leczonych przez siebie pacjentów Matce Bożej. Za podstawową normę, wskaźnik moralno-etyczny uznali oni godność każdego człowieka od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Lekarze muszą kierować się swoim sumieniem, które powinno być właściwie ukształtowane. Głos sumienia, prawo naturalne, jak również właściwe normy etyczno-moralne muszą wyprzedzać prawo stanowione.
Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich kilka lat później zostało członkiem Federacji Światowych oraz Europejskich Stowarzyszeń Lekarskich. Było to w latach 1998-2000. Skoro już mowa o Federacji, w 2008 roku w Gdańsku odbył się Kongres Federacji Europejskich Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich. Od wielu lat jestem członkiem oddziału śląskiego, wcześniej przez 8 lat miałam zaszczyt być jego prezesem. Byliśmy z delegacją w Gdańsku i uczestniczyliśmy w trzydniowych, owocnych obradach, skupionych wokół tematu: „Prawo naturalne i prawo stanowione we współczesnej medycynie europejskiej”. Podsumowaniem Kongresu była „Deklaracja Gdańska”, czyli wytyczne, które przyjęli lekarze katoliccy wszystkich krajów europejskich jako zasady swojego postępowania etyczno-moralnego. „Deklaracja” pięknie mówi o tym, że sumienie musi być wolne, że prawo etyczne i moralne, prawo naturalne, prawo Boże jest przed prawem stanowionym, że musimy szanować godność człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Wobec rozwoju technicyzacji i coraz większych wymagań ludzi, lekarz musi troszczyć się zarówno o poszerzanie swojej wiedzy, jak i kształtowanie sumienia. Jako chrześcijanin powinien też być świadkiem wiary w swoim środowisku. W „Deklaracji Gdańskiej” jeden z punktów mówi o tym, że przeciwstawiamy się wszelkim formom niszczenia życia, czyli zabijania życia wewnątrzłonowego, eutanazji. Jesteśmy przeciwni technikom klonowania, genetycznym manipulacjom na człowieku, które nie przynoszą mu korzyści, a mogą szkodzić. Mamy służyć życiu i zdrowiu człowieka; nie wolno lekarzowi wykorzystywać człowieka w żadnej fazie rozwoju do innych celów. Za duża jest godność ludzka, żeby człowiek stawał się przedmiotem. Człowiek od poczęcia jest zawsze podmiotem.
Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich nosi imię bł. ks. Jerzego Popiełuszki, aktualnie mamy niespełna 20 oddziałów, w tym jedno koło oraz jedną sekcję. Jesteśmy skupieni wokół duszpasterstw służby zdrowia na szczeblach diecezjalnych, jak i przy niektórych dużych szpitalach. Uczestniczymy w rekolekcjach, dniach skupienia, korzystamy z dobrej literatury. Na przykład w Katowicach lekarze razem z pielęgniarkami i innymi pracownikami służby zdrowia biorą udział w comiesięcznych Mszach. Jest to formacja, ale również okazja do integracji całego środowiska. Po Mszy jest zazwyczaj konferencja, dotycząca aktualnych tematów moralno-etycznych w naszym środowisku i w świecie lub z dziedzin pokrewnych, medyczno-etycznych. Konferencje są wygłaszane przez ciekawe osoby ze świata Kościoła czy nauki, często przez wybitnych profesorów.
Formacja i integracja są bardzo ważne, bo wszyscy skupiamy się wokół chorego i wokół tego samego tematu ochrony życia i zdrowia. Formację na szczeblu krajowym realizujemy poprzez ogólnopolską pielgrzymkę służby zdrowia i ogólnopolskie rekolekcje służby zdrowia, które odbywają się zazwyczaj w czwarty weekend maja. Rekolekcje mają miejsce w piątek i w sobotę, pielgrzymka odbywa się w sobotę i niedzielę, kończy się Mszą na szczycie Jasnej Góry. Aktualnie z ramienia Episkopatu Polski opiekę nad służbą zdrowia w naszym kraju sprawuje biskup Romuald Kamiński, natomiast krajowym duszpasterzem służby zdrowia jest ks. prałat Arkadiusz Zawistowski. Ostatnie wybory do władz Stowarzyszenia odbyły się niedawno, 21 kwietnia 2018 roku. Stowarzyszenie Lekarzy Polskich swoją siedzibę ma w Częstochowie, ale spotkania Zarządu odbywają się w różnych miejscach. Zarząd spotyka się minimum cztery razy w roku, walne zgromadzenia odbywają się co dwa lata. Wszyscy mamy stały kontakt ze sobą. Od kilku lat, raz w roku organizujemy też spotkania integracyjne, które są przygotowane przez kolegów w poszczególnych oddziałach. Oprócz przeżycia religijnego, jest to dla nas doświadczenie poznawczo-kulturalno-turystyczne, bo zwiedzamy okolice, przygotowywane są koncerty lub inne wydarzenia, które upiększają nam ten wspólny czas. Ostatnie spotkanie integracyjne było na ziemi radomskiej, wcześniejsze odbywało się w Łodzi, w Katowicach, w Toruniu, w Częstochowie… Najbliższe ma mieć miejsce w Rzeszowie; mamy odwiedzić Leżajsk, Łańcut.
– Ilu członków liczy Stowarzyszenie?
– Stowarzyszenie skupia około 650 członków. Oddział śląski liczy 54 osoby.
– Kto może zostać członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich?
– Członkiem Stowarzyszenia może być polski lekarz, katolik, który akceptuje cele i zadania Stowarzyszenia, zobowiązuje się do przestrzegania statutu, uznaje naukę Kościoła, szczególnie w dziedzinie ochrony życia i zdrowia. Zresztą, my jako lekarze jesteśmy sługami życia, służymy życiu i zdrowiu człowieka. To nasze powołanie określa też Kodeks Etyki Lekarskiej, który podobnie jak nasze prawo konstytucyjne, nie pozwala niszczyć życia. Dlatego dyskusje, które mają miejsce w naszym kraju na temat fałszywie rozumianej wolności kobiety, uważam za bezpodstawne. Zmienia się nazwy, nie mówi się o zabijaniu, tylko o aborcji; nie nazywa się człowieka poczętego człowiekiem, tylko embrionem, płodem; mówi się o wolności wyboru kobiety, nie szanując wolności poczętego dziecka i jego prawa do życia.
– Jak długo trwa kadencja prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich?
– Kadencja prezesa trwa 4 lata, maksymalnie prezesem można być przez dwie kadencje. Te sprawy reguluje nasz statut.
– Czy Pani Doktor należy do grona założycieli Stowarzyszenia?
– Nie, do Stowarzyszenia zapisałam się parę lat później. Poszukiwałam lekarzy, którzy myślą podobnie jak ja, ponieważ zauważyłam, że w momencie, gdy rozmawiamy na tematy antykoncepcji czy in vitro, co jest nieuchronne w środowisku lekarskim, to ja mówiłam inaczej niż większość osób, z którymi pracowałam. Było mi z tym trudno, czułam się osamotniona, nie znajdowałam poparcia, dlatego szukałam ludzi, którzy myślą podobnie jak ja. W ten sposób trafiłam do Stowarzyszenia. Właściwie to było nawet dość zabawnie. Ksiądz, który mnie zapisywał, powiedział mi potem: „Wiesz, Ela, zapamiętałem ciebie, bo w czasie, jak większość się wypisywała, ty się wpisałaś”. To było około 2000 roku; wcześniej był taki boom stowarzyszeń katolickich, natomiast później nie było to już „modne”, na czasie.
– Jakie trudności stoją przed lekarzami katolickimi?
– Powiem tak, że w wyborze postępowania i decyzji – jest łatwo. Łatwość wynika stąd, że wystarczy pomyśleć, co mówi mi na dany temat Kościół czy Pismo święte, co zrobiłby Pan Jezus na moim miejscu… Wtedy odpowiedź jest prosta. Słowo Boga jest niezmienne i nauka Kościoła jest niezmienna. Tutaj nie ma dylematów moralnych. Natomiast trudność jest taka, że jest się nierozumianym czy atakowanym przez kolegów lub inne osoby. Jestem neonatologiem, pracuję z ciężko chorymi dziećmi, ale nie jestem ginekologiem, więc mój trud jest mniejszy. W innej sytuacji jest lekarz, który musi odmówić wykonania zabiegu, szukać innej pracy. Również w moim zespole, gdzie pracuję, leczymy ciężko chore dzieci z zespołami genetycznymi, z zespołem Downa, a jak wiadomo, wiele dzieci z zespołem Downa w naszym kraju, tak jak w innych krajach, jest zabijanych, nim ujrzy świat.
Zapytano mnie kiedyś, czy nie jestem za rozwojem nauki, ponieważ jestem przeciwna metodzie poczęcia człowieka na szkle, in vitro. Tymczasem nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest moralnie dopuszczalne. Osoba ludzka ma za dużą godność, żeby na niej eksperymentować. In vitro jest eksperymentem na człowieku. Tu dla oceny czynu, nie trzeba być wierzącym, jest to wieloaspektowe zło. Nasza konstytucja mówi, że nie wolno żadnemu człowiekowi wyrządzać krzywdy. A to jest wyrządzanie krzywdy człowiekowi, też zabijanie. Czym innym jest ból małżeństw niepłodnych, ból, z którym ludzie borykają się od wieków, a czym innym jest chęć posiadania. Człowiek nie jest do posiadania. Człowiek jest wolny, jest osobą, jest darem Bożym, a małżeństwa współpracują ze Stwórcą w darze poczęcia dziecka, a potem w miłości dziecko wychowują. Żaden człowiek nie może być przedmiotem dla kogoś. To są zupełnie różne rzeczy.
– Kilka lat temu lekarze podpisywali „Deklarację wiary”. Czy to była inicjatywa Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy?
– „Deklaracja wiary” była inicjatywą Pani dr Wandy Półtawskiej. Pani dr Wanda Półtawska, lekarz katolicki, znała bardzo dobrze naszego świętego papieża, Jana Pawła II. Jak sama mówi, możliwe, że to jej wielokrotne rozmowy z papieżem inspirowały go do kształtu nauki o rodzinie. Ja też podpisałam „Deklarację wiary”. W niej jest jasno określone stanowisko lekarzy katolickich co do wiary, do Boga i stosunku do życia.
– Skąd wziął się pomysł, by to bł. ks. Jerzy Popiełuszko był patronem Stowarzyszenia? Przecież nie był lekarzem?
– Wspaniały kapłan. Taka propozycja padła na zebraniach Zarządu Głównego Stowarzyszenia, którego byłam członkiem przez dwie ostatnie kadencje. Po pierwsze, bł. ks. Jerzy Popiełuszko przez pewien okres opiekował się pielęgniarkami, był ich duszpasterzem. Po drugie, ks. Jerzy z sercem wchodził w środowiska ludzi pracy i bronił godności człowieka. Mawiał, że być wolnym, to znaczy żyć w zgodzie z własnym sumieniem. My, lekarze, też jesteśmy ludźmi ciężkiej pracy, w naszym środowisku dbanie o wolność sumienia, o godność lekarza, pielęgniarki, pracownika służby zdrowia, jest bardzo ważne. Dla nas wyznacznikiem jest godność pacjenta, którego leczymy, każdego człowieka. Żeby człowiek należycie uszanował drugiego, sam musi być pewien swojej godności, tego, że jest dzieckiem Boga, że jest kochany, że jest wolny, bo to jest podstawa do właściwego odniesienia się do drugiego.
– Z drugiej strony, nie ma takiej władzy, jak Pan Bóg, który decyduje o życiu lub śmierci.
– Tak. Medycyna bardzo uczy pokory. Mówi się tak o nauce: jak człowiek trochę się nauczy, to mu się wydaje, że wszystko umie. A im więcej tej wiedzy zdobędzie, to wtedy widzi swoją małość, dostrzega moc Bożą i w Bogu pokłada nadzieję.
– Pani Doktor powiedziała, że jest lekarzem neonatologiem. Czym zajmuje się neonatologia?
– Neonatus znaczy „nowo narodzony”. Nowo narodzony, czyli całkiem malutkie dzieciątko. Ta dziedzina wiedzy nie ma długiej historii w Polsce, parę dziesiątek lat, na świecie trochę więcej. Neonatologia skupia się na fizjologii i patologii małego dziecka. Ja zawsze najbardziej kochałam małe dzieci i te ciężko chore – pracuję na OIOM-ie neonatologicznym. Coraz więcej dzieci rodzi się przedwcześnie. Medycyna rozwija się technicznie, kiedyś wcześniaki nie przeżywały; również przeżywalność dzieci z wadami wrodzonymi jest teraz większa, rozszerzają się możliwości leczenia, diagnostyka prenatalna, co wymaga wiedzy wysokospecjalistycznej – tak rozwinęła się ta nowa gałąź.
– Czy można powiedzieć, że jest to część pediatrii?
– I tak, i nie. Neonatologia zajmuje się tylko noworodkiem, a noworodek jest to dziecko od urodzenia do 28. dnia życia. Prawidłowa ciąża trwa 40. tygodni +/- dwa tygodnie. W naszej klinice hospitalizujemy wcześniaki, które urodziły się w 24. tygodniu, nawet w 23. i w 21., ale przeżywalność tych ostatnich jest bardzo mała. Skrajne wcześniactwo, skrajna niedojrzałość wszystkich narządów – to wiąże się ze szczególnym postępowaniem w stosunku do każdego narządu i każdy narząd może być zagrożony. Neonatologia zajmuje się też diagnostyką i leczeniem wad wrodzonych oraz innych zaburzeń rozwoju noworodka. Wiele wad jest diagnozowanych prenatalnie, w łonie matki. Dzieci wymagające zabiegów operacyjnych (chirurgicznych, kardiochirurgicznych, okulistycznych, neurochirurgicznych), są przygotowywane do operacji na naszym oddziale. Te dzieci po zabiegach najczęściej do nas wracają, bo my leczymy dzieci w okresie do miesiąca lub dłużej – jeżeli jest to wcześniak – czasem nawet 3 miesiące. Skrajnemu wcześniakowi liczy się tzw. wiek skorygowany, poprzez dodanie wieku pozałonowego do wieku wcześniactwa. Jeżeli dzieciątko urodzi się 3 miesiące przed planowym terminem porodu, i osiągnie 3 miesiące życia po urodzeniu, to wówczas jego wiek skorygowany odpowiada dniowi urodzenia. Neonatologia stanowi osobną specjalizację, odrębną od pediatrii.
– Wszyscy przeżywaliśmy dramat prawie dwuletniego Alfiego, który niedawno zmarł w Liverpoolu. Co Pani Doktor sądzi o jakości opieki sprawowanej nad tym dzieckiem i okolicznościach jego śmierci?
– Jeżeli jako lekarz miałabym się wypowiadać merytorycznie, to musiałabym widzieć dokumentację pacjenta. Doniesienia były różne, nie wiem, jaka była ich prawdziwość. Natomiast standardy postępowania są określone: np. żywienie nie należy do nadzwyczajnego postępowania i powinno być do końca kontynuowane. Mówiono, że odłączenie od respiratora miało spowodować śmierć, a to dziecko jeszcze żyło parę dni – to jest ta sytuacja, o której wspominałam: medycyna uczy pokory, na podstawie przesłanek medycznych możemy tylko wnioskować czy przewidywać. Życie należy do Boga, On jest Dawcą życia, my życia nie możemy odbierać nikomu na żadnym etapie. Wytyczne postępowania w obliczu końca życia określają powoływane lekarskie komisje bioetyczne, orzekające o śmierci pnia mózgu. Nie jest proste określenie końca życia, bo wiemy, że po śpiączce ludzie się budzą… Nie znam dokładnie sprawy Alfiego. Czym innym jest wypowiedź osoby postronnej, która komentuje zasłyszane opinie, a czym innym wypowiedź lekarza – to wymaga rzetelnej wiedzy. Musiałabym mieć dobre źródła, żeby móc wypowiedzieć się na ten temat.
– Jak to się stało, że Pani została lekarzem?
– Miałam wybór między przedmiotami ścisłymi a medycyną. Ten wybór padł na medycynę, ja po prostu to przyjęłam, nigdy nie myślałam, że zrobiłam źle.
– A skąd neonatologia?
– Każdy ma swoją historię życia, specjalizacji… Lata, kiedy skończyłam studia, a studiowałam w Krakowie, były bardzo trudne dla służby zdrowia. Po odbytych stażach lekarskich, wyspecjalizowałam się w pediatrii, a pracując, zawsze miałam serce dla malutkich, ciężko chorych dzieci. Wykształciłam się więc w dziedzinie neonatologii i od kilkunastu już lat pracuję w Klinice Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka i służę ciężko chorym malutkim pacjentom. Jako lekarz zrozumiałam, że musimy chronić życie i więcej robić w tym temacie. Dlatego szukałam lekarzy, którzy myślą podobnie jak ja, jeździłam na spotkania ruchów pro-life. Z koleżanką ginekolog, która jest członkiem naszego oddziału śląskiego Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, ukończyłyśmy szkolenie uwieńczone zdobyciem dyplomów instruktorów metody Creightona i naprotechnologii. Pragnęłam rozeznać temat naprotechnologii, ponieważ słuchając wykładów profesora Hilgersa, twórcy tej metody, byłam zafascynowana tą dziedziną wiedzy. Bardzo ważne jest też karmienie naturalne noworodka, potem niemowlęcia, szczególnie chorego. Zgłębiłam ten temat w pracy doktorskiej, a późniejsze szkolenia z dziedziny doradztwa laktacyjnego pozwoliły mi uzyskać dyplom w tym zakresie. Naturalne karmienie dziecka przez matkę lepiej wyraża miłość obydwojga, rodzi głęboką więź matki z dzieckiem. Do niedawna to karmienie było z byle powodu zaniechane. Trzeba też wiedzieć, że przy używaniu większości leków, mama może karmić piersią, a tylko przy stosowaniu nielicznych leków nie można karmić dziecka naturalnie. Neonatolog potrzebuje tej wiedzy, żeby rzetelnie doradzić matce.
– Bardzo dziękuję za rozmowę.
Zobacz całą zawartość numeru ►