Przez krzyż do Nieba
Ta fotografia była dla mnie drogowskazem wyboru kierunku służby: praca z dziećmi niewidomymi, które codziennie potrzebują towarzyszenia im w usamodzielnianiu się, poznawaniu Boga.
2018-10-03
Pragnienie służby Bogu w życiu zakonnym odczuwałam od najmłodszych lat, już po I Komunii świętej. Od dzieciństwa dotykałam tajemnicy Bożego powołania. Miłość to tajemnica, którą wybrałam w życiu zakonnym, a odczuwałam w sercu jako miłującą obecność Boga. Odkrywałam ją najpierw poprzez miłość moich rodziców, w pięknie przyrody, w Eucharystii, a później w przyjacielskiej relacji z Jezusem – Bogiem Żywym – żyjącym pośród nas. Pragnęłam całkowicie w przyszłości należeć do Boga, którego kochałam i wyrażałam swoją miłość do Jezusa poprzez częste uczestnictwo w Mszy świętej oraz w różnych nabożeństwach wynikających z roku liturgicznego.
W dialogu swego serca z Jezusem doświadczałam, że Bóg mnie ukochał i powołuje do całkowitego oddania swego życia na wyłączną służbę Jemu. W czwartej klasie szkoły podstawowej, w kościele w Bytowie, w czasie osobistej modlitwy zawarłam z Bogiem przymierze przynależności do Jezusa. Oddałam swoje życie Dzieciątku Jezus i powiedziałam, że chcę być Jego oblubienicą.
W szkole średniej podjęłam formację we wspólnocie oazy franciszkańskiej Ruchu Światło-Życie, w której był często adorowany krzyż z San Damiano. W tym krzyżu odnalazłam źródło i potwierdzenie mojego powołania – pragnę żyć dla Boga. Jezus jest na ikonie przedstawiony jako Ukrzyżowany, ale w świetle wizerunku krzyża chwalebnego. Jezus zraniony i uwielbiony – z tej śmierci życie tryska... Tak odczytując krzyż, odkryłam hasła zawarte w godle mojego przyszłego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża: „Pokój i radość w krzyżu” i „Miłość Chrystusa przynagla nas”, które stanowią program
życia sióstr. „Są dla sióstr ciągłym wezwaniem do umiłowania krzyża i do służby Chrystusowi w Jego cierpiących braciach” (z Konstytucji Zgromadzenia). Zrozumiałam, że moje życie dla Boga ma być służbą niewidomym.
Modlitwa w czasie rozeznawania powołania była dla mnie źródłem siły, w szczególności modlitwa Słowem Bożym, które dawało mi światło w odpowiedzi na pytanie o potwierdzenie wyboru drogi życia. Bóg wewnętrznie mnie wołał – to wołanie było przynaglające. Słowo, które otrzymałam od Boga z Psalmu 116, jak refren powtarzający się dwa razy, był dla mnie wewnętrzną pieczęcią: „Moje śluby złożone w Panu, wypełnię przed całym Jego ludem.” Pragnęłam, by moje życie było służbą Bogu i ludziom potrzebującym pomocy, dlatego pytałam Boga, w jakim zgromadzeniu chciałby, abym Mu służyła.
W tym czasie pojechałam na młodzieżową pielgrzymkę parafialną do Gostynia, do Matki Bożej – Świętogórskiej Róży Duchownej. Dopiero później, już w zgromadzeniu odkryłam, że moja modlitwa w Gostyniu w sprawie powołania, przed cudownym obrazem Świętogórskiej Matki Bożej była zakorzeniona w mojej codziennej modlitwie przed kopią tego samego wizerunku Maryi, w moim kościele parafialnym w Bytowie, gdzie narodziło się moje powołanie. To na pielgrzymce w Gostyniu obejrzałam album o Laskach – uwagę moją zatrzymało zdjęcie siostry franciszkanki z mojego przyszłego zgromadzenia, która prowadziła za rękę niewidomego chłopca, a w drugiej ręce niosła wiadro. Ta fotografia była dla mnie drogowskazem wyboru kierunku służby: praca z dziećmi niewidomymi, które codziennie potrzebują towarzyszenia im w usamodzielnianiu się, poznawaniu Boga. Jest to droga szukania światła, a zarazem droga konkretnej pracy fizycznej i służby tam, gdzie jest potrzeba. Tak zrozumiałam na tamten moment służbę w naszym zgromadzeniu – ma to być praca dla niewidomych połączona z każdą pracą, taką, jaka jest potrzebna.
Przynaglona miłością Jezusa i pragnieniem poznania pracy sióstr z dziećmi niewidomymi, przyjechałam na rekolekcje do Lasek. W Laskach chciałam odkryć św. Franciszka, który mnie od dłuższego czasu pociągał, a zarazem doświadczyć franciszkańskiej radości i kontemplacji liturgii, zobaczyć piękno przyrody, prostoty i ubóstwa. W Laskach zobaczyłam, jak siostry się modlą, podejmują proste, ale odpowiedzialne prace – wszystkie skierowane ku niewidomym dzieciom, naznaczone ofiarą i miłością. Laski zachwyciły mnie swoim pięknem: kaplica, przyroda, radość niewidomych dzieci. „Te Laski, w których życie płynie zwyczajnie i pospolicie, ukrywają w sobie Pana Jezusa, który ukryty w duszach króluje, panuje i rządzi w Laskach, mocą swoją Bożą i urokiem swoim pociąga ludzi, niepokoi ich, olśniewa swoim blaskiem, przykuwa do siebie i każe sobie służyć” (Matka Elżbieta Czacka). Wyjeżdżając z Lasek z decyzją wstąpienia do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, mówiłam w duszy Jezusowi oraz św.
Franciszkowi, który biegał po Asyżu i wołał, że ,,Miłość nie jest kochana”, że tu w Dziele Lasek Miłość jest kochana.
Do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach wstąpiłam w 1990 roku. Śluby wieczyste złożyłam w Laskach 2 sierpnia 1998 roku, oddając swoje życie umiłowanemu nade wszystko Bogu. Przez cały czas swojego życia zakonnego posługiwałam w pracy wychowawczo-dydaktycznej z dziećmi i młodzieżą, najpierw w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej w Laskach, a obecnie w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących im. św. Tereski w Rabce-Zdroju. Praca dla niewidomych, którą podejmuję, jest służbą z miłości ku Bogu i ku człowiekowi. Towarzyszenie w rozwoju i życiu dzieciom niewidomym jest dla mnie ogromną łaską i radością oraz w pełni realizacją powołania zakonnego. Pozdrowienie słyszane w Dziele Lasek: ,,Przez krzyż do Nieba”– wytycza mi drogę do Boga, na której odczytuję codziennie swoje powołanie do służby osobom niewidomym na każdym etapie ich życia.
Dziękuję Bogu za dar i łaskę powołania zakonnego. Bóg pierwszy mnie umiłował i zaprosił na drogę oddawania Mu chwały i do służby osobom niewidomym. Znalazłam szczęście, co wiecznie trwa – Bóg jest Miłością.
Zobacz całą zawartość numeru ►