„Czy twórca tego, co zewnętrzne, nie uczynił także wnętrza?”
Łatwiej jest odkurzyć dom, przetrzeć podłogi, o wiele trudniej posprzątać szuflady i szafy.
2018-10-16
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 11, 37-41
II rok czytań
Parę dni temu robiąc porządki, pomyślałam, że łatwiej jest odkurzyć dom, przetrzeć podłogi, o wiele trudniej posprzątać szuflady i szafy.
Podobnie robienie tego, co widoczne: codziennych obowiązków, dbanie o wygląd czy kondycję fizyczną, uczestniczenie we Mszy Świętej i odmawianie modlitw przy odrobinie dyscypliny może być nietrudne do zrobienia. Inaczej jest z wnętrzem, zastanowienie się, co myślę, jakie uczucia przeżywam, jakie są moje intencje – wydaje się uciążliwe czy wręcz niemożliwe. Być może dlatego tak trudno jest mi znieść chwile bez aktywności: ciszę, chorobę czy brak prądu i odcięcie od mediów. Im rzadziej zaglądam do mojego wnętrza, tym bardziej tym bardziej się tego obawiam. Jezus dzisiaj mówi, dlaczego tak jest: „bo wasze wnętrze pełne jest zachłanności i przewrotności”. Zachłanności, bo porównuję się z innymi, słucham, oglądam obrazy i ciągle chcę czegoś nowego, co nie zawsze jest potrzebne i dla mnie dobre. Skąd bierze się we mnie przewrotność? Może z braku przebaczenia, z rozczarowań sobą i innymi, z żalu, bo „przecież powinno być inaczej”, i tak dalej. I chociaż wiem, że Duch Święty, jeśli o to poproszę, pokaże mi, w odpowiedni sposób, w najlepszym czasie to, co powinnam zobaczyć, to jednak często odkładam tę prośbę.
Dzisiaj Jezus mówi mi, że Bóg – Ojciec najlepszy, Stwórca wszystkiego, patrzy z taką samą miłością na to, co na zewnątrz i na to, czego nie widać. Zna mnie na wylot, wie o wszystkim i kocha mnie czule.
To jest najlepsza wiadomość!