Pan Jezus jest ze mną

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiara bez uczynków jest martwa. Staram się więc, by w moim życiu dobrych czynów było jak najwięcej.

zdjęcie: www.pixabay.com

2018-10-31

Na imię mam Izabela. Urodziłam się w 1970 roku, od lekarzy otrzymałam 10 punktów w skali Apgar. Rodzice dowiedzieli się o mojej niepełnosprawności dopiero, gdy skoń­czyłam 6 miesięcy. Okuliści zdiagno­zowali u mnie stopniowy zanik nerwu wzrokowego, w wyniku którego prze­stałam widzieć.

Rodzice, babcia oraz dziadek za­szczepili w moim sercu wiarę. Mama modliła się ze mną i moimi młodszymi braćmi. Gdy uczęszczałam do przed­szkola, szkoły zawodowej, a później za­sadniczo-zawodowej o kierunku szczot­karskim, bliscy bardzo mnie wspierali i dodawali otuchy w trudnych chwilach. Wielkim darem od Boga była dla nas przeprowadzka babci i dziadka, którzy zamieszkali razem z nami. Rodzice pra­cowali, a oni zajmowali się domem i na­szym wychowaniem. Bez nich byłoby mi dużo trudniej. Babcia codziennie prowadziła mnie do szkoły, a następnie do pracy, do zakładu dla niewidomych. Pracowałam najpierw jako portier-te­lefonista, a potem przeniesiono mnie do biblioteki, w której pracowałam jako pomoc. W ten sposób wypracowałam sobie rentę.

Dziadek i babcia odeszli do Pana Jezusa na początku lat 90. Ze wzrusze­niem wspominam ich pouczenia i rady, których mi udzielali. Babcia często mi mówiła, bym dzielnie nosiła swój krzyż związany z brakiem wzroku, ponieważ wielu ludzi chorych, niepełnosprawnych a także zdrowych ma o wiele ciężej ode mnie. Jej słowa uwrażliwiły mnie na ludzką krzywdę. W 1992 roku zaczęłam jeździć na rekolekcje i spotkania dla mło­dzieży. Szczególnie mile wspominam dni skupienia u sióstr albertynek w Pozna­niu. Bardzo utkwiły mi w pamięci także rekolekcje dla dziewcząt w Myśliborzu, prowadzone przez siostry Jezusa Miło­siernego. Poznałam wspaniałe siostry

zakonne, które okazały mi wiele serca i dobroci. Z niektórymi z nich utrzy­mywałam kontakt przez wiele lat. Na rekolekcjach poznałam także koleżanki, które pomagały mi, a potem odwiedzały. Z kilkoma z nich mam dobry kontakt do tej pory. Niestety, z powodu proble­mów zdrowotnych z czasem musiałam zrezygnować z udziału w rekolekcjach i spotkaniach. Ich program był zawsze bogaty i napięty, czego nie byłam w sta­nie wytrzymać fizycznie. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, jak te duchowe przeżycia wzbogaciły i umocniły moją wiarę. Szczególnie rozmowy z siostra­mi zakonnymi przyczyniły się do mojego bliskiego kontaktu z Bogiem.

Ponadto dwukrotnie uczest­niczyłam we wczasorekolekcjach dla chorych i niepełnospraw­nych. Kontakt z innymi osobami chorymi i niepełnosprawnymi był dla mnie nowym i pięknym doświad­czeniem. Mogliśmy ze sobą rozmawiać, dzielić się swoimi problemami i podno­sić się wzajemnie na duchu. Czułam się w tym gronie potrzebna i akceptowana. Wiedziałam, że w moich trudnościach nie jestem sama i że w razie potrzeby zawsze znajdzie się ktoś, kto okaże mi pomoc. Najmilej wspominam s. Gerardę, serafitkę, która prowadziła wczasoreko­lekcje od wielu lat. Miała wielkie serce dla osób chorych i niepełnosprawnych. Poświęcała im mnóstwo czasu, zawsze okazując życzliwość i troskę. Miałyśmy ze sobą częsty kontakt telefoniczny. Za­wsze mogłam liczyć na jej modlitwę i pomoc. Rozmowy i spotkania z siostrą dodawały mi sił i otuchy. Podnosiły mnie na duchu. Siostra Gerarda odeszła do Pana Jezusa na początku września 2017 roku. Będzie mi jej bardzo brakowało.

Mimo swojej niepełnosprawności czuję się potrzebna rodzinie. Moi bracia mają żony i dzieci. Wiem, jak ważne jest dawanie bratanicom i bratankom świadectwa wiary w życiu codziennym. W miarę swoich możliwości pomagam także rodzicom, wykonując proste czynności domowe. Zdaję sobie spra­wę z tego, że wiara bez uczynków jest martwa. Staram się więc, by w moim życiu dobrych czynów było jak najwięcej.

Odkryłam swoją nową pasję. Jest nią aktywność na interne­towych forach i listach dysku­syjnych. By tę pasję realizować, musiałam się nauczyć obsługi komputera. Było to dla mnie du­żym wyzwaniem, bo korzysta­nie z urządzeń elektronicznych wiązało się u mnie z dużym stresem. Jednak Pan Jezus postawił na mojej drodze wspaniałych ludzi, którzy po­mogli mi w nauce obsługi komputera. Teraz mogę samodzielnie uczestniczyć w wartościowych dyskusjach i przez to poznawać nowych ludzi, a także da­wać świadectwo wiary. Wiara w Boga pozwala mi zobaczyć świat w innych kolorach, chociaż moje fizyczne oczy nie widzą. Dzięki wierze jest mi łatwiej znosić trudności. Wiem, że Pan Jezus jest ze mną w chwilach złych i dobrych. Zawsze mogę liczyć na Jego wsparcie.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2018nr10, Z cyklu:, Panorama wiary

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024