Dom modlitwy
W zeszłym roku byłam pierwszy raz w Londynie. Jak w każdą niedzielę, wybrałam się na Mszę Świętą.
2018-11-23
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 19, 45-48
II rok czytań
Kiedy weszłam do kościoła, byłam zaskoczona ilością wiernych – moich rodaków – na mszy świętej w języku polskim oraz tym, jak dużo było w świątyni ludzi młodych, młodych małżeństw z małymi dziećmi i młodzieży.
Jednak długo nie musiałam czekać, kiedy znowu zostałam zaskoczona. Tym razem ilością zamkniętych, porzuconych lub oddanych kościołów. W jednym było Tesco, w drugim targ, w trzecim klub nocny, a w jeszcze innym mieszkania. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam swego rodzaju smutku, patrząc na wieże kościelne bez dzwonów, krzyży, a witraże zastąpione były zwykłymi oknami.
Obym nigdy nie zaznała tego smutku względem jakiegoś kościoła w naszym kraju.
Kiedy czytam dzisiejszą Ewangelię, chciałabym, żeby Jezus wszedł do tych budynków i powtórzył: „Mój dom będzie domem modlitwy”.
Jezus dokonał oczyszczenia świątyni. Dzisiaj tego oczyszczenia chce dokonać w moim „domu modlitwy” – w moim i twoim sercu. W świecie jest i zapewne jeszcze długo będzie dużo zła, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nasze świątynie, czyli nasze serca, zamieniamy w „jaskinie zbójców”. Nasze świątynie stają się czasami raczej miejscem handlu niż modlitwy.
Modlitwa czyni nas pięknymi. No chyba, że staje się kartą przetargową z Panem Bogiem. Wtedy nas nie upiększy. Świat jest taki, jakie są ludzkie serca. Świat będzie domem Boga, gdy będą nimi ludzkie serca.