Ilekroć czytam przypowieść o siewcy, zawsze się zastanawiam jaki plon ja wydaję? Jak słucham Bożego Słowa, co mi w tym przeszkadza? Co je wyrywa z mojego serca, a może kto? Co zagłusza, czym przysłaniam jego sens?
„Panie! Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”.
Życie bez duchowego pokarmu karłowacieje. Boże, chroń nas przed tym głodem.
Przykład Jezusa jest dla nas świadectwem, że nic tak jak wierność woli Ojca nie czyni nas wolnymi i bezpiecznymi w życiu.
Post wyraża umartwienie, smutek z powodu grzechów i słabości, pokutę. Głód i ograniczenia ciała pozwalają nam odczuć inny głód, głód miłości do Boga.
Jezus daje każdemu szansę spotkania ze Sobą i przyjęcia Jego miłości. Mnie też „upatrzył sobie w sercu”.
Ciężko mi dzisiaj oglądać Jego porzucone płótna i myśleć o pustym grobie, skoro dopiero co Narodził się w naszym życiu.
Cały czas uważam, że choć może wiernych jest w naszych kościołach faktycznie coraz mniej, to jeszcze długo nikt nie pozwoli na to, żeby świątynia stała się targiem.
„Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka”.
Kiedy Jezus pyta się nas, za kogo Go uważamy, pyta po prostu o nasz stosunek do Niego. Wiele w naszym życiu zależy od tego, jaki jest nasz stosunek do Jezusa, bo tylko On może nas zbawić.