Czym jest dla mnie wiara?
Dzisiejsza Ewangelia w szczególny sposób skoncentrowana jest wokół tematu wiary. Jeżeliby przeczytać ją w takim właśnie kluczu, to chyba w co drugim zdaniu moglibyśmy znaleźć odniesienia do wiary.
2019-04-01
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 4, 43-54
IV tydzień Wielkiego Postu
Jezus twierdzi, że we własnej ojczyźnie prorok nie nigdy nie doznaje czci – czyli innymi słowy – nie wierzy się mu. Mimo to wraca do Galilei i zostaje przyjęty przez swoich współziomków, dlatego, że widzieli Jego znaki i cuda, które musiały wzbudzić w nich wiarę. Jezus idzie do Kany, gdzie dokonał swojego pierwszego cudu. Święty Jan opisując tę sytuację zaledwie kilka stron wcześniej, kończy ją słowami: I uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Ale idźmy dalej. Do Jezusa przychodzi urzędnik – wierzy, że Mesjasz uzdrowi jego syna. Chrystus jakby trochę narzeka, że potrzebują znaków i cudów, żeby uwierzyć. Sam domaga się od urzędnika aktu wiary: ma on wracać do domu, wierząc, że dziecko żyje. Ten po powrocie do domu upewnia się co do godziny wyzdrowienia syna i dopiero wtedy zaczyna wierzyć w Jezusa.
Właściwie cała ta Ewangelia jest jednym wielkim pytaniem o wiarę, niewiarę i ich przyczyny. Na pewnym etapie dojrzałości chyba każdy człowiek zadaje sobie pytanie o to, czym jest wiara, czym jest dla mnie wiara – szczególnie wobec wielu prób i doświadczeń, wobec choroby i cierpienia. Co tak naprawdę buduje moją wiarę, a co doprowadza do jej rozkładu?
Czynników, które sprzyjają pogłębieniu wiary, może być wiele, ale Ewangelia wskazuje dzisiaj na znaczenie znaków i cudów. Galilejczycy przyjmują Jezusa, bo widzieli Jego znaki i cuda, a sam Chrystus mówi: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. To ostatnie niekoniecznie musi być narzekaniem. Może to być również zwykłe stwierdzenie faktu – wierze potrzebny jest jakiś czynnik zewnętrzny, który utwierdza wybór człowieka albo w stronę tego wyboru go popycha.
Cudem dla drugiego człowieka niekoniecznie musi być wydarzenie niezwykłe, jakaś oczywista Boska interwencja. Dla niejednej osoby prawdziwym znakiem jest wyciągnięta w pomocnym geście dłoń bliźniego, czasem nawet zwykły uśmiech. I do tego szczególnie powołuje nas wszystkich Chrystus – do bycia znakiem dla innych. Bo nasza postawa może i powinna wzbudzać w innych wiarę w Chrystusa.