Kiedy więc przychodzi jakiekolwiek cierpienie – warto pamiętać że jeżeli tylko chcemy, to nie jesteśmy w nim sami, że Jezus doskonale nas rozumie, bo przeżył to, co my przeżywamy, tylko że Jego doświadczenie było znacznie trudniejsze.
Kiedy trudno będzie nam służyć, kiedy pojawi się pokusa wywyższania się z powodu otrzymanych od Boga darów, przypominajmy sobie Jezusa Sługę i niech On będzie dla nas wzorem.
Nie ma innej drogi do zbawienia i życia wiecznego, jak tylko droga zachowywania nauki Jezusa, droga mozolnego wprowadzania jej w prozę życia codziennego.
W Jezusowym rozumieniu ta miłość nie jest jakąś abstrakcyjną postawą wobec świata, ale ma bardzo konkretny wymiar i sprowadza się do konkretnych uczynków.
Pan Bóg może dawać nam różne znaki ale czy my będziemy mieli wystarczającą wiarę, żeby je zauważyć?
Wolna wola, jaką zostaliśmy obdarzeni jest wyrazem i dowodem wielkiej Bożej miłości, posuniętej do zgody na to, że niejeden człowiek wybierze w swoim życiu brak Pana Boga.
Takich pytanio-oskarżeń „dlaczego?” pada dzisiaj pod adresem wspólnoty uczniów Chrystusa tysiące.
„Ujrzeliśmy Jego gwiazdę” – te słowa, które mędrcy wypowiadają do Heroda – mówią bardzo dużo o nich samych. Żeby zobaczyć gwiazdy – trzeba patrzeć w górę. Jeżeli nie podnosimy naszego wzroku – nie widzimy nieba.
Przecież nie jestem żadną instytucją charytatywną, więc niby dlaczego mam zacząć tak postępować?
Nie jest łatwo pytać Pana Boga o Jego wolę wobec mojego życia.